cztery

533 34 1
                                    

 Zamknęłam oczy, licząc w myślach do dziesięciu. Nie chciałam pokazywać jej emocji, które właśnie się we mnie kłębiły. Nie chciałam, aby wiedziała, jak bardzo na mnie wpływa.

- Tak, to ja. Dlaczego się nie odzywałaś? - zapytała, używając swojego władczego tonu. Nic się nie zmieniło. 

- Nie miałam czasu. - odpowiedziałam, równocześnie kierując się w stronę parapetu. 

- Nigdy go nie masz. Nie zapominaj, że jesteśmy rodziną. Allison chciałaby Cię odwiedzić. - zacisnęłam usta. - Twoja siostra chciałaby się z Tobą porozumieć. Ona nie ucieka od prawdy, w porównaniu do Ciebie. - wzięłam głęboki oddech.

- Nie, nie chcę jej widzieć. I proszę, nie dzwońcie do mnie. Kiedy będę gotowa, sama się odezwę. - powiedziałam i odłożyłam słuchawkę. 

 Czułam dziwną euforię. W końcu się im sprzeciwiłam. Nie chciałam, aby moja siostra ingerowała w moje życie w Sydney. Wystarczyło mi to, że zniszczyła je w Bradford. 

 Położyłam telefon na stoliku, a sama wskoczyłam do łóżka. W końcu naprawdę zasnęłam.

*

 Rano obudził mnie dźwięk budzika. Powoli podniosłam się z miękkiego materaca. Przetarłam powieki, upewniając się, że wstałam zgodnie z moimi wcześniejszymi planami.

 Uśmiechnęłam się, gdy na ekranie telefonu wyświetlała się godzina ósma. Miałam odpowiednią ilość czasu, aby wziąć orzeźwiający prysznic.

 Wyciągnęłam z szafy zwykłe, dżinsowe spodenki i białą, luźną koszulę. Z szufladek wybrałam jeszcze bieliznę, po czym skierowałam się do niewielkiej łazienki. 

 Chłodny strumień wody oblał moje ciało, dzięki czemu czułam się zrelaksowana. Szybko wyszorowałam ciało oraz umyłam włosy. Ostrożnie wyszłam z kabiny, aby nie poślizgnąć się na białych kafelkach.

 Owinęłam się ręcznikiem, stając na przeciw niewielkiego lustra w szarej ramie. Wykonałam resztę porannych czynności i w końcu nałożyłam na siebie uprzednio wybrane rzeczy. Moje włosy wciąż były wilgotne, więc jedynie je rozczesałam i pozostawiłam do wyschnięcia. 

 W kuchni zjadłam szybkie śniadanie, składające się z czekoladowych kuleczek i zimnego mleka. Nienawidziłam ciepłego i kożuszków w nim. 

 Kiedy umyłam naczynia, zorientowałam się, że jeżeli nie chciałam się spóźnić, powinnam właśnie wychodzić, dlatego pobiegłam do sypialni po torbę, do której spakowałam portfel, dokumenty oraz telefon. 

 W przedpokoju założyłam trampki i gotowa chwyciłam klucze. Ostatni raz rzuciłam okiem na mieszkanie i w końcu wyszłam.

*


od autorki: rozdziały przejściowe, dlatego wieje nudą, chociaż z drugiej strony dowiadujecie się powoli czegoś o głównej bohaterce :) Luke pojawi się niebawem!

black coffee / l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz