czternaście

454 27 0
                                    

 W milczeniu wyszliśmy ze sklepu. Wsiadłam do samochodu Hemmings'a, nie zadając zbędnych pytań. Wiedziałam, że właśnie stało się coś, czego blondyn skutecznie chciał uniknąć. 

 Dopiero, kiedy znaleźliśmy się w jego aucie, postanowiłam rozpocząć nurtujący mnie temat, jednak Luke stanowczo mnie zbył. Poważnie?

 Zmarszczyłam czoło, gdy zauważyłam, jak przejeżdża obok mojego osiedla. 

- Mieszkam tam. - rzuciłam, wskazując dłonią na prawo. 

- Wiem, ale dzisiaj będziesz u mnie. - odparł cicho, zaciskając mocniej dłonie na kierownicy. Widziałam, jak zbielały mu od tego knykcie. 

- Czy grozi mi jakieś niebezpieczeństwo? - postanowiłam w końcu zapytać, bez owijania w bawełnę. Całe ciało chłopaka spięło się. Westchnął głośno, zjeżdżając na pobocze. Nie zgasił samochodu, jedynie odwrócił się w moją stronę, a ja po raz pierwszy mogłam przyjrzeć się dokładnie jego twarzy. Miał przepiękne, niebieskie oczy. 

- Posłuchaj, Rea. Ten koleś, z którym mnie widziałaś... On nie chciał zrobić Ci nic złego, on nie jest Twoim prześladowcą. To mój przyjaciel, ufam mu i chcę żebyś Ty także mu zaufała. Musisz, chyba, że jesteś gotowa wrócić tam, skąd przybyłaś. - zagryzłam wargę, słuchając w ciszy blondyna. Dlaczego miałam mu wierzyć?

- Luke, nie mam żadnych podstaw do tego. - wyraźnie irytowałam chłopaka, jednak starałam się ignorować jego nerwowe ruchy.

- Słyszałaś może o tym, co działo się tutaj dwa lata temu? - potrząsnęłam przecząco głową. - Tak myślałem. Widzisz, Sydney to miasto gangów, narkotyków i wszystkiego, co nielegalne. Obracam się w tym świecie. Kiedyś miałem kumpla, miał wielkie plany, mieliśmy "podbić świat", tak dokładnie to on po prostu chciał zdobyć jedną laskę. Jednak jej ojciec się na to nie zgodził. Wiedział, że nie byliśmy odpowiednim towarzystwem dla jego córki , ale ona była bardzo chętna do poznania tej drugiej strony miasta. - na moment urwał, czekając na jakąś reakcję z mojej strony. 

- Jeżeli nie chcesz, nie musisz mi o tym mówić. - szepnęłam, dotykając opuszkami palców jego dłoń. Hemmings spojrzał na mnie, po czym wzrok przeniósł na nasze ręce. Uznałam, że będzie lepiej, jak będę trzymała je przy sobie, dlatego cofnęłam gest.

- Wiem, ale myślę, że to jest związane z Tobą. Musisz wiedzieć, inaczej nawet nie będziesz wiedziała z czym musisz walczyć. 

 Więc, kiedyś, podczas jednego z wyścigów przyszła się z nami spotkać. Tłumaczyłem im, że to nie jest dobry pomysł, że ona nie powinna brać udziału w tym wszystkim, ale się uparli. Jechała wtedy z nim... Nie wyrobili na jednym z zakrętów. On przeżył, chociaż to, kim się później stał... Nieważne. Chodzi o to, że ona zginęła. 

 Kiedy jej ojciec się o tym dowiedział, wpadł w szał, ale jej brat... Jej brat postanowił się zemścić. Z początku nie mieliśmy pojęcia, że to on, zaczęło się od listów, później były wiadomości w różnych miejscach oraz sms'y. To było wtedy, kiedy otrząsnęliśmy się po jej śmierci. 

 Problem pojawił się wtedy, kiedy on znalazł sobie kogoś nowego. Wiesz, to było rok później, dlatego nie widzieliśmy w tym nic złego, ale brat tej dziewczyny tylko na to czekał. Działo się to samo, co właśnie się dzieje. Rozumiesz? Zdążył zemścić się na nim. Mnie zostawił w spokoju, ale... - zmarszczyłam czoło.

- Ale dlaczego ja? To znaczy, wiesz, co mam na myśli. Przecież my się nawet nie znamy, Luke. - westchnęłam. 

- Nie mam pojęcia, ale jest jeszcze jedna rzecz...

*


oooou, ciekawe o co jeszcze chodzi :> w końcu Luke jej coś mówi!

black coffee / l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz