dwadzieścia cztery

388 31 0
                                    

Niecierpliwie uderzałam palcami o uda, kiedy czekałam, aż zostanę wywołana, jako świadek. Moje dłonie były całe spocone, z powodu ogromnego stresu.

- Rea Carter? - podniosłam głowę, kiedy strażnik wypowiedział moje nazwisko. Wzięłam głęboki oddech, po czym wstałam z niewygodnego krzesełka. 

Moje nogi drżały, gdy kroczyłam w stronę sędziego. Miałam wrażenie, że każdy w tej sali wie, że mam zamiar skłamać.  

Stanęłam w odpowiednim miejscu. Obróciłam głowę w prawo. Luke spoglądał na mnie z nadzieją w oczach. Byłam jego ostatnią szansą.

- Proszę się przedstawić i opowiedzieć, skąd zna pani oskarżonego oraz, co zdarzyło się pamiętnej nocy. - powiedział mężczyzna, siedzący za drewnianym podwyższeniem. 

- Nazywam Rea Carter. Pochodzę z Anglii, dokładnie z Bradford. Przeprowadziłam się do Sydney zaledwie dwa miesiące temu. Luke'a poznałam...

Na mojej pierwszej zmianie w black coffee. Z początku zbytnio się nie dogadywaliśmy. Luke nie wyglądał na kogoś, z kim chciałabym się przyjaźnić. Mimo wszystko wiele razy mi pomógł, dlatego z czasem przekonałam się do niego.

 Tamtego wieczoru wyszłam na spacer. Szczerze mówiąc trochę zabłądziłam, do tego nie wzięłam telefonu. Znalazłam się w jakimś parku, gdzie usiadłam na ławce. Wtedy pojawił się... - urwałam na moment, biorąc oddech. - Daniel. Wydawał się w porządku, rozmawialiśmy, ale wtedy on... Zaczął się do mnie przystawiać, kiedy zaczęłam go odpychać stał się agresywny. Wyciągnął nóż. Luke pojawił się w ostatniej chwili. 

On nie chciał go zabić, obronił mnie.

*

black coffee / l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz