pięć

530 34 0
                                    

 Do kawiarni doszłam w dwadzieścia minut. Ucieszona z braku spóźnienia pchnęłam szklane drzwi, a wraz z wejściem do środka poczułam przyjemny zapach świeżo parzonej kawy.

- O, jesteś. - powitał mnie Calum, wychodząc z zaplecza. Skinęłam głową, siadając przy długim, białym blacie. - Zaraz będzie tu reszta pracowników, oni będą Ci dzisiaj służyli pomocą i dobrą radą. - chłopak stanął na przeciw mnie. 

 Wtedy przypomniała mi się sytuacja z wczorajszego wieczora, dlatego niezwłocznie postanowiłam napomknąć o niej ciemnowłosemu. 

- Kim jest Hemmings? - zapytałam, bawiąc się palcami.

- Luke? Pracuje tutaj, to mój najlepszy przyjaciel. Skąd go znasz? - przełknęłam ślinę, powoli podnosząc głowę, chcąc złapać z Hood'em kontakt wzrokowy.

- Jakiś facet wczoraj w markecie w pewien sposób mnie zaatakował. - ostatnie słowo pokazałam w formie cudzysłowie. - Oskarżał mnie o rozmowę z nim, czy coś takiego. Tłumaczyłam mu, że nie znam nikogo takiego. W odpowiedzi, zanim odszedł usłyszałam jedynie, że jeżeli kłamię to pożałuję. Naprawdę nie mam pojęcia o co chodzi. - westchnęłam, wciąż przypatrując się Hood'owi, który wyglądał na nieco spiętego.

- Posłuchaj, Rea. Nie zwracaj uwagi na tego typu gości, ale jeżeli coś się będzie działo, masz mi od razu o tym mówić, dobrze? - przytaknęłam. Chciałam zadać mu jeszcze kilka pytań, jednak do kawiarni zaczęli schodzić się pozostali pracownicy, dlatego postanowiłam zaczekać. 

- Hej, ty musisz być tą nową. - obok mnie usiadła niska blondynka. - Jestem Bailey, ale mówią na mnie Bai. Tamten niebiesko-włosy to Mikey, a obok niego stoi Ashton. 

- Rea. Miło mi was poznać. - uśmiechnęłam się, spoglądając na dziewczynę. Zawołała do siebie chłopaków, którzy podali mi ręce.

- Podobno jesteś Brytyjką. - odezwał się Ashton, na co rzuciłam mu ostrzegawcze spojrzenie. - Spokojnie wojowniczko, nie mam nic do Anglii. - zaśmiał się, na co reszta mu zawtórowała. Skrzyżowałam ręce na piersi. 

- Polubisz nas, zobaczysz. - rzucił Mike, wyjmując z jednej z szafek cztery kubki. - A kawę, którą przygotowuję pokochasz. - puścił mi oczko, na pokręciłam w rozbawieniu głową.

- Widzę, że już poznałaś resztę. - do pomieszczenia wrócił Calum, niosąc w rękach jakiś plik papierów. - Muszę jechać coś załatwić, dlatego zaopiekujcie się Rea. I błagam, nie rozwalcie mi lokalu. 

- Wyluzuj, Hood. - Bai wstała z krzesła, podchodząc do ciemnowłosego. Zmarszczyłam czoło, kiedy chłopak ochoczo objął ją ramieniem. 

- Są parą od nie wiem, jak dawna. - szepnął mi na ucho Ashton, na co skinęłam głową. - To co, gotowa do pracy? - klasnął dłonie, obracając mnie przodem do siebie.

- Oczywiście. - odparłam z uśmiechem.

*

black coffee / l.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz