- Emm? Clo?- spytalam niepewnie podchodząc do umywalki, obok której stała Clo.
- Hm?- uniosła lekko głowę, ponieważ sprawdzała coś na telefonie.
- Em... Masz może, no wiesz podpaski?- mówiłam dalej, bawiąc się nerwowo palcami.
- Tak. Potrzebujesz?- zapytała poważniej.
- Niestety tak... I do tego strasznie boli mnie głowa...
Po co ja to powiedziałam?! Ale jestem głupia ...
- Może chcesz isc ze mną do higienistki?
- Nie, nie trzeba, już mi lepiej...- oczywiście kłamałam. Już od kilku dni strasznie źle się czułam, ale myslalam, ze to nic poważnego.
-A może jednak?- dopytywała Clovie.
-Nie, juz jest OKY.
Nagle ni stąd, ni zowąd, okropnie zakręcilo mi sie w glowie.
Co do chuja?!
Zadzwonił dzwonek na lekcję. Przypomniałam sobie, że ten Dupek Tom nie powiedzial mi gdzie powinnam pójść na zajęcia.
- Clo? Możesz mi powiedzieć, gdzie jest sala...
Kurwa jaka to była sala?! Oswiecilo mnie. Sala numer 224!
- Gdzie jest sala numer 224?- spytalam
- No co ty? Jesteś z mojej klasy!- uśmiechnęła się Clo.
O mój Boże... umrę zaraz.
Zrobiło mi się słabo, miałam czarne plamki przed oczami i czułam uderzenia gorąca. Cofnęłam się dwa kroki w tył i oparłam plecami o ścianę mimowolnie zsunelam się na kafelki na podłodze. W tym momencie już nie widziałam nic, słyszałam tylko niektóre słowa skierowane do mnie:
Nie zasypiaj!
.
.
.
.
Słyszysz mnie?!
.
.
.
Głucha cisza
.
.
.
Zaraz będzie.........Co będzie?! Co się do chuja dzieje?!
Już nie słyszałam nic kompletnie. Widzieć, też nic nie wiedziałam. Po jakimś czasie słyszałam pikanie jakichś dziwnych maszyn. Najprawdopodobniej byłam w szpitalu, ale dlaczego?
W głowie miałam totalny rozpierdol, nie wiedziałam dlaczego się tak źle czuję, nie wiedziałam dlaczego nie mogłam otworzyć oczu... Moje powieki były ciężkie, cholernie ciężkie, lecz przed oczami miałam niesamowity uśmiech tego dupka Tom'a, i jego przepiękne oczy o kolorze oceanu, jego malinowe usta, które prosily się namietnego całusa. Lezalam tak, chyba nieprzytomna i odtwieralam w pamięci pocałunek z Tom'em. Moje marzenie przerwał spanikowany głos mojej mamy i UGH mojego brata, który mieszka nieopodal szpitala, i co kogo jeszcze?! Nie wierzę! To ten Dupek! Ale skąd?-Ana, kochanie błagam obudź się. Nie rób tego mamie, ona bardzo sie o Ciebie martwi. No dobra ja też, ale masz nikomu nie mówić.- mówił blagalnym tonem mój brat Jack.
Chciałam mu powiedzieć, że dobrze się czuję, żeby się o mnie nie martwił, ale nie mogłam, próbowałam z całych sił chociaż ruszyć najmniejszym palcem. To okropne uczucie słyszeć, jak najbliżsi cierpią, jak proszą o znak życia z twojej strony, a ty nie możesz nic a nic zrobić, nawet powiedzieć jednego pieprzonego słowa. Czułam rękę Jack'a na mojej przez długi czas. Do czasu, gdy zmienila go mama.
- Słoneczko, proszę wstań i powiedz cokolwiek. Moze potrzebujesz czegoś?-mówiła mama.
Mamo! Nic mi nie jest! Ah tak, nie wiesz, że próbuje cos powiedzieć... nawet nie wiesz jak to kurewsko boli słyszeć, bo nie widzę, ale słyszę jak wyplakujecie słowie oczy...
Po długim czasie błagania mnie o choć jedno słowo, przerwał jej najprawdopodobniej moj lekarz prowadzący.
- Jak tam dziś się czuję moja najulubiensza pacjentka?- powiedział doktor, chyba przy wymawianiu tych słów śmiał sie, co było słychać w jego głosie.
Że co?! Dziś?! Ile ja tu jestem?!
Po spisaniu moich wynikow badan na karte, która wisiała od strony moich nóg lekarz także mnie zostawił, lecz nie na długo pozostałam sama, gdyż do sali wszedł, w co nie wierzyłam, Tom.
- Dzień dobry ksiezniczko.
Co ksiezniczko?!
- Wiem, ze każdy ci to powtarza, ale proszę otwórz te swoje piękne oczęta.- powiedział wyraźnie smutnym tonem głosu.
Niespodziewanie chłopak złączył nasze usta i zamknął je w idealnie, czułym pocałunku. Oddałam pocałunek co i mnie jego zdziwiło. Nie wiedziałam jak to się stało, Poprostu miałam cholerna ochotę go pocałować. Tom gdy zorientował się, gdyż otworzyłam oczy zareagował natychmiastowo.
- Doktorze! Doktorze!- powtarzał wybierając z sali, ponieważ mojego lekarza nie było w pokoju obok łóżek pacjentów.
Po może nie całej minucie chlopak wrócił z mamą, Clo, Jack'iem, oraz oczywiscie doktorem.
- Jak miło widzieć twoje piękne oczy An...- mówił że łzami w oczach Jakc.
- Jak się dziś czujemy?- pytał radośnie doktor.
- Boli mnie głowa, ale tak po za tym to dobrze.- uśmiechnęłam się szeroko.
Po chwili przebiegły pielęgniarki. Jedna pobrala mi krew, a druga zmieniała kropowke.
- Co mnie ominęło- powiedziałam uśmiechając się jak głupia.
- No dosyć długo leżałaś nieprzytomna.- powiedział Jack. Mama zaś rozmawiała z lekarzem.
// DALSZA CZĘŚĆ W NASTEPNYM ROZDZIALE.
Hej Wam ludziska, od dziś będę wstawiać rozdziały regularnie. I może zrobimy tak 5 ☆= następny rozdział xD.
Życzę miłego czytania i wieczoru.Pysiek
CZYTASZ
Another||Inna
Teen FictionGłówną bohaterką tego opowiadania jest 16-letnia, szarooka i czarnowłosa Ana Rose. W poprzedniej szkole miala miano "bad girl" z której ja wyrzucili za jej naganne wybryki.Była taka od kąd pamiętała. Nie wiedziała kim i nie chciala wiedzieć kim jes...