Czułam jak pocą mi się ręce, jak oddech przyspiesza, jak serce bije coraz szybciej. Nie to nie możliwe! Jakim cudem podnieciłam się patrząc na wzwód Tom'a?! Muszę się jakoś ogarnąć, bo przecież zostawił mnie, wyjechał nie informując mnie o tym. Muszę się dowiedzieć dlaczego tak postąpił. I czy... coś do mnie czuje... ale tak na zdrową logikę, gdyby coś do mnie czuł nie zostawiłby mnie tak, bez żadnego znaku życia, bez jednego pieprzonego telefonu, a nawet SMS-a z pieprzonym "Nic mi nie jest, żyje." ale po co? Przecież ja jestem tylko kolejną laską, która nic dla niego nie znaczy.
- Em... An? Co sie dzieje?- powiedział wyrywając mnie z zamyślenia na jego temat. Potrzasnęłam głową i wzięłam łyka wody.
- Nie... to znaczy tak... to znaczy.... nie wiem...- opuściłam głowę, na co chłopak zmarszczył brwi i przesunął swoje ciało wystarczajaco blisko, aby mógł podnieść mój podbródek.
- Przecież widzę, że coś sie dzieje. Powiesz mi?- zapytał widocznie zatroskany moją nagłą zmianą zachowania. Drugą dłonią założył za ucho niesforny, czarny kosmyk włosów z mojej czerwonej twarzy.
- Nie, nic sie nie dzieje... poprostu...- zawahałam się. Tom popatrzył na mnie zachęcając do mówienia, więc kontynuowałam.- Dlaczego wyjechałeś, nie informując mnie o tym? Dlaczego nie dzwoniłeś? Nie pisałeś?- dopytywałam. Na jego twarzy pojawił sie niepokój, tak jakby bał powiedzieć mi prawdę.
- An... nie chcę cię w to wszystko mieszać, dowiesz sie w swoim czasie, a teraz powiedz mi co się działo przez ten czas jak mnie nie było.- uniósł znacząco lewą brew do góry, śmiejąc sie przy tym jak idiota.
- Nie zmienaj tematu...- fuknęłam.
Niespodziewanie do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka do drzwi.
Kogo do chuja niesie o trzeciej nad ranem?!
Oboje byliśmy zaskoczeni tym, ze ktoś o tej porze dobija się do drzwi.
Podniosłam sie niechlujnie i udałam sie, szurając ciapkami, w stronę drzwi. Nie sprawdziłam nawet kto to... i to był mój błąd.
Jakiś wielki, ale to kurewsko wielki, czarny facet złapał mnie za włosy, oczywiscie uprzednio wkładając jakiąś szmatę do ust, abym nie mogla krzyczeć. Wolałam na ratunek Tom'a, ale niestety bylo za późno. Facet wciągnął mnie do jakiegoś dużego samochodu z przyciemnianymi szybami. Odjechaliśmy z piskiem opon. Nie mialam sznas na żadną reakcję, wszystko działo sie tak szybko.
Leżę w bagażniku, cała w taśmie. Nogi mam zakneblowale taśmą, ręce i usta także. Kompletnie nie wiem co się właśnie stało. Nie wiem kim jest ten mężczyzna i gdzie mnie wiezie, ale wiem jedno, cholernie się boję! Najchętniej lezalabym teraz w lozku, ale nie bo mi sie wody zachcialo... jestem taka głupia... a jeśli to ma jakiś związek z Sms-ami ktore otrzymałam od, prawdopodobnie groźnego meszczyzny... jestem zbyt przerażona aby o tym myśleć... zbyt przerażona aby sie bronic.
Jechaliśmy dosyć długo, kiedy w koncu samochód sie zatrzymał. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam światło, bagażnik się otworzył, a moim oczom ukazał sie wysoki, brązowo wlosy i niebiekooki mężczyzna, jego kasztanowa czupryna była ułożona w idealny nieład, był przystojny, kurewsko przystojny. Miał około dwudziestu pięciu lat, nie wiecej. Podniósł mnie, w stylu panny młodej i zaniósł na jakąś starą, ale czystą kanapę. Miałam na sobie tylko bluzkę Jack'a i bokserki. Popatrzył na mnie jakby miał zamiar je ze mnie zedrzeć. Po moich policzkach mimowolnie spływały łzy. Bałam sie go, bałam się, ze mi coś zrobi, zgwałci, zabije. A chuj go wie....
~•°*°•°*°•~
Heejjj. Zastanawiam się czy zostawić tak jak jest i dalej pisac o porwaniu An, czy może opisać pierwszy dzień w szkole po dlugiej przerwie... jak ta druga opcja bardziej wam pasuje, to piszcie czy coś bo nie wiem sama... mam trochę mętlik w głowie.
POMOCY!
Pysiek
~•°*°•°*°•~
CZYTASZ
Another||Inna
Novela JuvenilGłówną bohaterką tego opowiadania jest 16-letnia, szarooka i czarnowłosa Ana Rose. W poprzedniej szkole miala miano "bad girl" z której ja wyrzucili za jej naganne wybryki.Była taka od kąd pamiętała. Nie wiedziała kim i nie chciala wiedzieć kim jes...