~ Rozdział 16 ~

229 29 0
                                    

Na moje nieszczęście, całą tą sytuację widziała Pani idealna.

Ja pierdole...

Zbiegla ze schodów jak torpeda, nawet nie zdążyłam mrugnac okiem, gdy wyrwala mi garść włosów.

- Czy ty jesteś normalna?!- krzyknął Zach gdy zobaczył Mandy siedzącą na mnie okrakiem i bijaca mogą twarz.

- Ty szmato! Normalnie cie zabije! On jest mój! I tylko mój! Rozumiesz?!- krzyczała bijąc mnie nadal po twarzy, nie zwracając uwagi na Zach'a.

- Zosnaw mnie!

Ale ona jest silna...

- Kurwa! Mandy! Ty wywloko! Złaź z niej!-krzyknął Zach biegnąc mi na ratunek. Chwycił ją za biodra i zdjął ze mnie.

- Ty masz coś nie pokoleji w głowie czy jak?! Jestes jakaś pojebana! Z takimi to do psychiatryka!- wydzierałam się na cały dom.

- Bylo się nie zbliżać do Zach'a! On jest tylko mój!-krzyknęła.

- Powtarzasz się...- fuknelam i poszłam do łazienki na parterze.

[Zach]

Poscilem tą idiotke, dopiero jak w pomieszczeniu nie było już An. Co sie z nią do chuja dzieje? Wiem, ze ma prawo być zazdrosna, ale ja nie jestem jej pieprzona własnością! Kurwa! Raz sie z nia przespalem... i to jeszcze bylem mega nawalony. Żałuję tego, ale czasu nie cofne, a szkoda. Nie chce, aby An pomyślała, że coś mnie z nia łączy. ŁĄCZYŁO! A ona nadal jak widzi mnie z jakąś dziewczyną, nie ważne czy to moja kuzynka, czy nauczycielka, urządza mi sceny zazdrości. Nigdy nie byłem i nigdy z nią nie będę! Jest szurneta!

- Co ty odpierdalasz?!- krzyknalem na nią.

- Nic, kochanie. Poprostu jestem o Ciebie zazdrosna. To chyba normalne?- przybliżyła sie niebezpiecznie blisko mojego ciała. Odepchnąłem ją. Nie chciałem żeby mnie dotykala.

- Nie zblizaj się do mnie ty wariatko! I nie, nie jest to normalne?- odwrócilem sie z zamierem wyjscia z pomieszczenie, lecz nie było mi to dane, gdyż ta wariatka rzucila się się mnie. Zaczęła całować...

Usłyszałem za plecami szloch.

Kurwa! Tylko nie to!

Momentalnie odepchnalem od siebie Mandy. Poleciała tyłkiem na podłogę, ale miałem to w dupie. Liczyla sie tylko An...

Która właśnie przez Ciebie płacze! Zadowolony z siebie jesteś?!

- An... to nie tak... daj mi wyjaśnić...- nie dokonczylem.

- Nie ma co wyjasniac.- powiedziała opierając łzę z samego policzka, w który pod czas szarpaniny między nią a Mandy, dostała z pięści .- nie jesteśmy razem, możesz więc robić co chcesz. Mnie to nie powinno obchodzić.- po skonczeniu wypowiedzi, ktora bardzo mnie zabolala, odwróciła sie na pięcie, z zamiarem wyjścia z salonu, nie pozwoliłem jej na to i złapałem jej bardzo chudy nadgarstek.- coś jeszcze?- zapytała.

Zrozumiałem, że ona ma rację... nie jesteśmy razem i możemy robić co chcemy, gdzie chcemy i z kim chcemy, ale problem jest taki, ze ja chce robić wszystko tylko z nią... choć znam ja zaledwie kilka dni... juz cos do niej czuję, nie potrafie opisać tego uczucia. Staję sie przy niej lepszym człowiekiem. Kiedyś, nie starałem się tak o żadną dziewczynę, z nią jest inaczej, chce poznawać ją codziennie od początku i czuć to co wtedy czułem. Chce się z nią kochać, nie pieprzyc, ruchac, czy chuj wie co jeszcze.

Chyba ją kocham.

- No mów, co masz mówić, bo nie chce na Ciebie patrzeć.- powiedziała i wyrwala nadgarstek z mojego uścisku.

- To ona się na mnie rzuciła. Odepchalem ja a ona dalej swoje...- również teraz nie dała mi dokończyć.

- Ph! Tak jasne!- popatrzyła w mi oczy i znów przemówiła.- nie jesteśmy razem, nie tłumacz sie przede mną. Mam gdzieś to co z nią robiłeś i kto sie na kogo rzucił. Ja nic do Ciebie nie czuje a ty do mnie. Więc nie widzę problemu.- jej oczy się zaszklily, było widać, ze kłamie. Odwróciła się i poszła. Tym razem jej nie zatrzymywałem, nie widzialem sensu.

Czuła cos do mnie, tylko nie chciała sie do tego przyznać. Też cos do niej czuje i wiem co to, chyba ta znana, miłość.

[Ana]

Dlaczego on mi to zrobił. Czekaj Ana. Myśl. Nie jestescie razem, wiec nie mozesz byc zazdrosna. Nic nie czujesz do tego dupka, a on do ciebie.
Kogo ja próbuje oszukać... kocham go. Kurewsko go kocham, ale co mi po tym, kiedy on woli tą szmatę- Mandy. Nie masz z nia szans. Jest od Ciebie ładniejsza, szczuplejsza i ma zajebiste nogi. A ty pasztecie co? Co mu możesz zaoferować? Tłuszcz, nic więcej...

Leżałam na łóżku w pokoju który wyznaczył mi brat. Miałam w nim wielkie małżeńskie łoże, stało praktycznie na środku pokoju, oczywiście obok ściany (xD). Na przeciwko łóżka jest wielka szafa na całą ścianę, zamiast drewnianych drzwiczek jest lustro. Po obu stronach łóżka stoją dwie białe komody. Kolor ścian jest biały, tak jak reszta wyposażenia pokoju. Jack przydzielil mi chyba najlepszy pokój w calym domu, miałam tylko dla siebie wielki balkon z którego można było oglądać zachody jak i wschody słońca. Całe pomieszczenie jest urządzone w stylu minimalistycznym, pomimo tego, że nie bardzo lubię takie połączenia, ten pokój był przepiękny i nowocześni urządzony. Zapomnialabym o najlepszym co w nim jest. PRYWATNA ŁAZIENKA! Tego mi trzeba. Położyć sie w ciepłej wodzie nie patrząc na zegarek.

***
Przez następne 2 godziny nikt mi nie przeszkadzał, więc stwierdziłam, ze się zdrzemnę.

- Ana! Wstawaj! Już!- usłyszałam ten seksowny, zachrypniety lekko głos Zach'a, od którego dostawałam gesiej skórki.

- Co jest?- fuknęłam. Nawet nie otwieralam oczu. Nie widziałam w tym sensu.

- Kolacja gotowa.- podszedł do mnie i zerwał ze mnie białą kołdrę.

Ja pierdole! Czemu ja mam tendencję do spania w bieliźnie?!

- Uhuhu! Jakie widoki.- uśmiechnął się lobuzersko.- wziął bym Cię teraz, tutaj i sprawił bym, ze zapomnialabys o całym Bożym świecie, pieprzac się ze mna.- podszedł bliżej.

- Idź do Mandy, ona na pewno będzie chętna.- przewrócił oczami.- podaj do tą kołdrę, z laski swojej.

- Magiczne słowo?- udawał poważnego.

- Daj to kurwa! Nie chcę na ciebie patrzeć, nie chce słyszeć Twojego seksownego głosu, nie chcę czuć Twojego męskiego zapachu od którego robi mi sie gorąco.- spaliłam buraka. Nie wierzyłam, ze to powiedziałam na głos.- ja to powiedziałam głośno?- zapytałam próbując ukryć swoje grube ciało.

- Tak, powiedzialas.- uśmiechnął się głupio.- naprawdę tak uważasz?

- Ugh. Od pieprz się.- powiedziałam wymijajaco.- gbur.- mruknelam pod nosem. Podnioslam sie do pozycji siedzacej.

- Idiotka.

- Prostak. Nie wiem jak oni wszyscy mogą z tobą wytrzym...- nie dokonczylam. Zach mnie pocalowal.- jeszcze nikt N uciszył mnie w tak miły sposób.

- Za dużo mówisz.- popchnal mnie lekko na miekki materac łóżka.

*****
Już jest! Nowy, dłuższy rozdział. Dalszy ciąg może jeszcze dziś w nocy, ale nic nie obiecuje. Mam dzisiaj lepszy humor niż wczoraj. Dajcie znać czy rozdział sie podobał. Miłego wieczoru.
Buziaczki :*

Pysiek

Another||InnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz