~ Rozdział 14 ~

229 28 0
                                    

BARDZO WAZNA NOTATKA POD ROZDZIALEM! :* PROSZE PRZECZYTAJCIE JĄ.
A teraz zapraszam na rozdział:

Kiedy byłam już ubrana, zbiegłam po schodach na parter. Poszłam do kuchni, ale nie miałam zamiaru jeść. Zajrzałam do lodówki i wyjęłam z niej zimną wodę mineralna. Z torby, która nadal leżała w salonie, wygrzebalam mój ukochany kubek w kształcie małego lwa. Mam ten kubek od kąd pamiętam, w pawdzie był trochę poobijany, ale to był mój kubek i tylko mój!
Wróciłam z kubkiem-lwem do kuchni i postawiłam go na blacie. Nalałam do mojego lewka wody i zaczęłam ją pić. Wzięłam łyka, kiedy poczułam czyjeś ręce na moich biodrach i oddech na karku. Serce zaczęło mi mocniej bić, zrobiło mi sie gorąco. Ręce chłopaka (miał dosyć duże dłonie, więc stwierdziłam, że należą do mężczyzny) zjechaly odrobinę wyzej na mój brzuch, na ten czyn po moim ciele przeszedł miły dreszczyk. Na co, hmm.... chyba Zach.... tak to był Zach, zaśmiał sie.

- Ej. Panie śliczny! Coś panu stanęło.- uśmiechnęłam się, odłożyłam kubek na blat i odwróciłam twarzą do bruneta. Poczułam jak jego już twardy członek wbija się w moje udo.

- Przy tobie to normalne. Mówiłem ci już, ze masz takie piękne...- popatrzył w moje oczy-...takie piękne paznokcie.-wziął moją dłoń do swojej i uśmiechnął się jak idiota.

- Ty też.- uśmiechnęłam się i starałam uwolnić od pieknookiego.- możesz mnie puścić? Jesteś jeszcze pijany... smierdzisz.- stwierdziłam.

- Dobrze, ale dasz mi się pocałować ten ostatni raz.- powiedzial i zbliżył się do mnie.

- Nie Zach... nie chcę...

Chce! Daj mi te swoje piękne malinowe usta!

- No proszę.- złożył ręce jak do modlitwy.

- Ale musisz mi odpowiedzieć na jedno pytanie.- oznajmilam a chlopak zmarszczyl brwi.

- Zamieniam się w słuch.

- Dlaczego do chuja?! Obudziłam sie na Jack'u nago?!- unioslam glos.

- No ja tam nie wiem co wy robiliście...- wybuchł śmiechem.

- Tak też myślałam. Zapomnij...- powiedziałam już trochę spokojniej i poszłam do salonu. Rzuciłam się niedbale na skórzaną kanapę i włączyłam telewizor. Nastawilam na jakiś kanał muzyczny i podglosnilam na Maxa. Nie miałam ochoty droczyć sie z Zach'em. Za wielkiego miałam kaca.

Po chwili usłyszałam czyjeś potężne kroki. Ten ktoś zbiegał ze schodów. Popatrzyłam na zegarek stojący na szafce pod piecdziesiecio paro calowym telewizorem. Była godzina 12:31.

- Głośniej się kurwa nie da?!- usłyszałam niski głos Josh'a. Usiadł niedbale obok mnie na kanapie.-ładna koszula.- wyszczerzył się jak głupi.

- Wiem. Też mi się podoba- usmiechnelam sie i popilam wodę.- Co się wczoraj działo?

- Z tego co pamiętam graliśmy w butelkę... A czemu pytasz?- dopytywal.

- Yhh... miałam nie przyjemna sytuację dziś rano, tyle ci mogę powiedzieć.- wzięłam do ręki pilot i zciszylam telewizor, aby lepiej słyszeć Josh'a.

- Aaaa! Wiem jaką!- wybuchł śmiechem i nie mogąc złapać tchu upadł na podłogę.

- Wstawaj i mów o co chodzi.- fuknęłam.

- Stasznie się nawaliłaś i chciałaś się pieprzyc z Zach'em. Już byłaś rozebrana i lezalas w pokoju Jack'a, kiedy właśnie twój brat położył się obok Ciebie. Nie chciał abyś straciła właśnie z tym idiotą.- wskazał palcem na Zach'a który stał w kuchni i nie mógł otworzyć wody, a gdy mu się udało rozlal całą wodę na błyszczące płytki.-dziewictwo. widzisz? Nie jest tego wart.- zaczął się śmiać.

- Może byście mi pomogli?! Kurwa!- krzyknął z kuchni szatyn.

- Ja muszę iść.... no.. tego... Do łazienki! Tak! Do łazienki!- wymigiwal się od sprzątania Josh. Z uśmiechem na ustach zniknął gdzieś na piętrze.

- Będziesz tak stała?- zapytał i rzucił w moją stronę rolką, papierowego ręcznika, kuchennego. Złapałam ją zwinnie i rozesmialam sie.

- Bozia rączki dała....- uśmiech zszedł z moich ust. Szatyn jednym ruchem zdjął przemoczoną koszulkę, przez którą i tak było widać jego wyzezbione mięśnie brzucha. Czułam jak robi mi się gorąco. Po jego kladce piersiowej splywaly pojedyńcze krople wody. Wygladal tak seksownie, jak zawsze (xD). Miałam ochotę w tej chwili, w tym miejscu stracić z nim dziewictwo. Sama w to nie wierzyłam, że mogę tak myśleć no, ale taka prawda. Pragnelam, aby mnie zerżną tu i teraz.

Co do chuja?! Co się ze mną dzieje?!

- No chodź!- machnął ręką w moją stronę, wyrywając mnie z transu.

- J-już idę...- powiedziałem tępo patrząc się w jego oczy. Podeszłam do niego kucnęłam, urwalam kawałek ręcznika, ktory miałam w ręce i zaczęłam wycierać sporą kałuże wody. Zrobiło mi sie bardzo gorąco z dwóch powodów. Pierwszy- jest na dworze prawie 30 stopni Celsjusza. Drógi- stoi przede mną polnagi Zach! Miało prawo zrobić mi się gorąco.
Zdjęłam z siebie koszule brata, pod nią, na całe szczęście, założyłam podkoszulek. Miał spory dekolt, ale kurwa nie wytrzymam!

- Ups.- powiedzial, śmiejąc się głośno.- nie chciałem.- posłał mi słodkie spojrzenie.

- Tak kurwa nie chciałeś! Tylko tak całkowicie niechcący wylales na mnie kubek z wodą?!

- Dokładnie.- uśmiechnął sie łobuzersko.

- Ugh... Ale ty mnie wkurwiasz... nienawidzę Cię!- krzyknęłam.

Kurwa mądrze An! Nie masz stanika! Zajebiście!

- Na co się tak gapisz?!- uderzylam go w ramie.

- Jak ja mam się nie gapic?! Kurwa! Dziewczyno! Siedzisz przede mną w mokrym podkoszulku i jeszcze do tego nie masz pod spodem stanika, dzięki czemu widać twoje sutki! A te skape spodenki- popatrzył na dół- wcale nie pomagają!

- Och! To niby moja wina?! I kurwa mać! Znowu ci stanął!- popatrzyłam na wybrzuszenie w jego luźnych spodenkach.-pocałuj mnie.

Co ja powiedziałam?! Do cholery jasnej!

**************
Moje pimpki!
Moja opowieść/książka, osiągnęła 1K wyświetleń! Bardzo się cieszę z tego powodu :*
Kocham Was! Miłego wieczoru! :*

Pysiek

Another||InnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz