- Halo! Już wysiadamy! - darła się na mnie Lotta, a ja spałam jak zabita.
- Już... Czekaj... - powiedziałam coś pod nosem i przewróciłam się na drugą stronę. Czyżbym śniła o Homerze? Chyba... Nie pamiętam.
Gdy po pięciu minutach się przebudziłam, wyszłyśmy z samolotu. Tutaj pogoda była śliczna, a nie to co w Glasgow. U nas rzadko kiedy temperatura dobija do 20 stopni. Niestety Szkocja nie jest zbyt ciepłym miejscem. Teraz, na początku czerwca
mamy 18 stopni. Nie więcej. Niestety...Chciałabym wyprowadzić się w jakieś cieplejsze miejsce. Na przykład do Berlina. Tam jest cieplej a do tego nieźle posługuję się niemieckim.
Dobra, wracając do naszego wyjazdu. Tu jest naprawdę ciepło. Temperatura na pewno przekracza 20 stopni. Słońce świeci ślicznie. Nigdy nie widziałam tak cudownej pogody. Tak, Londyn to miasto słynące z długich, monotonnych deszczy, ale dziś pogoda jest śliczna.
Podziwiając pogodę, szłyśmy ulicą do hotelu. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu wieżowców w jednym miejscu. No nieźle.
,,The Nadler Victoria" - na budynku do którego weszłyśmy właśnie to pisało. Najwyraźniej to jest ten wspaniały hotel.
- Dzień dobry, poproszę klucze do naszego pokoju - powiedziała stanowczo.
- Poproszę nazwiska - odpowiedziała recepcjonistka.
***
Szłyśmy do pokoju długim wąskim korytarzem, pomalowanym na jasny brąz. Nasz pokój ma numer 248. To na końcu korytarza. Już go widać.
Zaczęłyśmy - nie wiem dlaczego - biec.
Lotta mnie wyprzedziła i już przekręcała kluczyk w drzwiach.- O Jezu! - Lotta piszczała a ja pobiegłam do niej i... O mój Boże! To jest niesamowite.
Rzuciłam się na dwuosobowe łóżko. Popatrzyłam na sufit i po chwili zamknęłam oczy. Ten apartament jest piękny.
Łazienka z wanną i prysznicem. Dwie osobne, cudowne sypialnie. Aneks kuchenny, wielki aneks. Balkon z leżakami. A na dole - basen. Ciekawe ile to wszystko kosztowało. Moi rodzice nigdy nie zafundowaliby mi takiej wycieczki. Rodzice Lotty - w przeciwieństwie do moich - pozwalają jej na wszystko. Mają kasę, jej tato ma firmę z kredytami. Niezły biznes.
Pomimo tych majątków w jej rodzinie, Lotta nie jest rozkapryszona. No, może troszkę.- Lotta, mam taką chęć, żeby popływać w basenie.
- A uwzględniłaś to, że nie wzięłyśmy strojów? - O nie...
- Ale co tam, choć to tylko zobaczymy.
Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy po krętych schodach. Niebo! Fullwypas na maxa!!! Sauna, oświetlony basen... Tylko dlaczego nie wzięłam stroju!?
Mam do siebie żal, bo w tym momencie wskoczyłabym do basenu i nie wyszłabym z niego aż do rozpoczęcia się koncertu. Tu jest tak cudownie.- Już się napatrzyłaś? - spytała mnie Lotta, trzymając ręce na biodrach. Chciała tym pokazać, że z takimi cudeńkami ma styczność na co dzień.
- No dobra, już, już - odparsknęłam, mocząc koniuszki palców w letniej wodzie. To jest niesamowite uczucie. Czułam się jak na wyspie z chłodną wodą, palmami, koktajlami... Co za życie ...
- Dobra, starczy, chodź, bo za godzinę mamy koncert!
- To już? - zdziwiłam się, bo dopiero niedawno... No dobra, ten czas tak szybko leci. Nawet nie zauważyłam, kiedy upłynęło 5 godzin. Chyba zasnęłam na długo.
- No chodź już...
- Idę, idę - odpowiadałam, a Lotta ciągnęła mnie za rękę...
***
Piszę ten rozdział i mam 38 stopni gorączki. Może i to mało, ale czuję się koszmarnie.
Informuję, że Harry za niedługo się pojawi.
Pozdrawiam
XoXo
CZYTASZ
On Czy On? | H.S. ~zawieszone
FanfictionElla Watson, to piegowata rudowłosa dziewczyna. Rezolutna i utalentowana piosenkarka. Ma 17 lat. Może jest jeszcze niezbyt sławna, ale z biegiem czasu na pewno się to zmieni. Pewnym trafem jedzie na koncert One Direction, na którym odbędzie się coś...