Przyszłam do domu i rzuciłam się na swoje czarno-czerwone łóżko. Potrzebowałam snu. Długiego, przyjemnego snu, któremu nie mogę się oprzeć. Tak, tego mi było trzeba...
Wtedy, dostałam SMS-a od Homera:
Hej, kociaku. Słyszałem, że ktoś tu MNIE potrzebuje . Czekam na ciebie przed domem.
Wybiegłam tak szybko jak mogłam, nie zabierając ze sobą nic.
Homer wziął mnie za rękę i mocno pocałował.
Szliśmy w stronę jego domu, który był bardzo mały, ale za to cudowny.
Weszliśmy do kuchni i usiadłam na drewnianym krześle. Homer przygotował nam romantyczną kolację. Na stole zagościło czerwone wino, świece, śliczny obrus...Zjedliśmy i poszłam do jego pokoju. Homer poszedł za mną, niosąc do pokoju niespodziankę dla mnie. Była zapakowana w czerwone pudełko zawinięte białą kokardą.
- To dla ciebie Ella - powiedział namiętnie Homer, kładąc pudełeczko na moje dłonie. - ale na razie to ja zajmę się tobą - powiedział to i powoli położył mnie na łóżku. Pochylił się nade mną i namiętnie pocałował moje naturalne, czerwono-różowe usta. Odwzajemniłam pocałunek. Nie wiadomo kiedy, automatycznie rozpięłam mu koszulę.
Homer zaczął zdejmować mi bluzkę...- Elka! Ubieraj się, bo za godzinę jedziemy do cioci Hanny! - krzyknęła moja mama. Musiała teraz?! Jeszcze nie dowiedziałam się co było tą niespodzianką!
- Osz... - burknęłam pod nosem, uświadamiając sobie, że moja matka zlikwidowała, naruszyła, rozmazała mój najpiękniekszy sen w moim życiu...
Zeszłam do łazienki. Otworzyłam drzwi trzymając w lewej ręce moje ulubiome rurki i bokserkę w serduszka.
Położyłam ubrania na półce i spojrzałam w lustro.
Widzę piegowatą dziewczynę w naturalnych rudych włosach. Ma lekko zaczerwienione policzki i jasną skórę. Jej oczy są cudownie błękitne.Wzięłam tusz do rzęs i lekko pomalowałam sobie oczy. Nic więcej.
Lubię wyglądać naturalnie. Przez moją naturę jestem wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju.Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Na dole czekała mama.
- No pośpiesz się Ella! - krzyknęła mama, ubierająca buty - Wiesz, że będzię Angela z Michaelem?
- To super, mamo - powiedziałam udając zainteresowaną - a po co tam jedziemy?
- Ciocia Hanna ma 50-te urodziny! Zrobiłam tort... O właśnie, wyciągnij go, jest w lodówce! Musimy go zabrać! - moja mama pracuje w cukierni. Ma własną firmę i bardzo ją lubi. To właśnie w cukierni, tej cukierni poznała tatę. On też tam pracuje. Spędzają ze sobą tyle czasu... Są razem ZAWSZE... Tylko dzisiaj tato musiał pojechać na wystawę tortów. Jest w jury.
Wsiadłam do samochodu i ruszszyłyśmy do sąsiedniego miasta.
Jechałyśmy przez centrum, potem skręciłyśmy na obwodnicę. Za parę minut wjechaliśmy na drogę prowadzącą przez las.Podróż trwała 15 minut.
Zaparkowałyśmy przez domem ciotki Hanny. Wzięłam tort a mama kwiaty. Zadzwoniłam.
Ciocia otworzyła drzwi a na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.
- Wszystkiego najlepszego ciociu! - złożyłam życzenia całującej mnie cioci.
- Wchodźcie i nie zdejmujcie butów! - powiedziała jak zawsze.
Weszliśmy do środka. Przy stole siedzieli Angela i Michael. Przywitałam się i usiadłam.
Nie było dużo osób, ciocia nie lubi tłumów. Dużo rozmawialiśmy, ale potem odłączyłam się od tej konferencji.
Zaczęłam grzebać w telefonie, gdy dostałam SMS-a od Lotty:
Hejka! Chciałabym cię zaprosić na moją 18- tkę! Wpadniesz? To będzie w piątek. Mam nadzieję, że tak! Odpisz a potem zgadamy się z godziną.
Oczywiście!
XoxoPo kolacji u cioci Hanny pojechaliśmy do domu.
Gdy wróciliśmy, padłam na łóżko i marzyłam aby sen o Homerze się powtórzył...
CZYTASZ
On Czy On? | H.S. ~zawieszone
FanfictionElla Watson, to piegowata rudowłosa dziewczyna. Rezolutna i utalentowana piosenkarka. Ma 17 lat. Może jest jeszcze niezbyt sławna, ale z biegiem czasu na pewno się to zmieni. Pewnym trafem jedzie na koncert One Direction, na którym odbędzie się coś...