13

38 9 5
                                    

,,Czy to sen? Czy ja dzisiaj spędzę wieczór z Harrym Stylestem? Nie, chyba zaraz się obudzę" - myślałam idąc w stronę hotelu. Moje kroki robiły się co raz cięższe. Byłam zmęczona po dwóch godzinach stania i tańczenia. Do tego jeszcze śpiewałam z Lottą... O Boże, byłam strasznie zmęczona.

Szłam w stronę hotelu i uśmiechałam się nie wiem jak. Chyba bardzo szeroko.

- Czy ty w to wierzysz? Bo ja nie... - odezwała się z tyłu Lotta, gdy wchodziłyśmy do budynku.

- Ja też... - odparłam piskliwym tonem.

Weszłyśmy do swojego apartamentu i rzuciłam się na łóżko. Byłam głodna i straszne zmęczona. A do tego wszystkiego miałam jeszcze iść do Harrego. O Boże, co za dzień...

Siedząc na łóżku wzięłam torebkę i wyciągnęłam karteczkę z telefonem Stylesa. Był na niej też numer budynku, do którego mam się udać.

Strraberrys Street 19 - ugh... To daleko a ja nie mam czym dojechać. Tak rozumiem, że w całym Londynie są taksówki, ale dzisiaj skończyły nam się pieniądze i niestety... Dostaniemy je dopiero jutro. O właśnie, trzeba powiadomić rodziców! - pomyślałam i Podeszłam do drzwi łazienki, gdzie tymczasowo przebywała Lotta.

- Mam problem, a raczej dwa - powiedziałam pukając lekko w drzwi.

- No co - usłyszałam z pod prysznica.

- Po pierwsze nie powiadomiłyśmy rodziców o naszym pobycie i do tego wyjeździe do Niemiec, a dokładniej do Berlina. Po drugie nie mam czym dojechać pod hotel Harrego Stylesa, bo skończyły się nam pieniądze.

- To pierwsze mamy z głowy - powiedziała wychodząc z turbanem na głowie Lotta - już dzwoniłam i wszystko jest pod kontrolą, ale to drugie...

- No co? - wypowiedziałam szybko.

- W tym to ci nie pomogę, może napisz do niego - to, co mówiła Lotta miało sens. Może po prostu do niego napiszę.

- Dobra, tak zrobię.

Wzięłam do ręki białego smartphone'a i wbiłam na klawiaturze numer z karteczki.

Ja: Hej, tu ja Ella, Ella z castingu do teledysku. Tak trochę dziwnie wyszło, bo... Nie mam czym dojechać pod twój hotel. Taka niezręczna sytuacja. Przepraszam, ale chyba musimy przełożyć nasze spotkanie.

Kliknęłam ,,WYŚLIJ" i zaczęłam czekać na odpowiedź. W tym czasie weszłam do kuchni i przyrządziłam sobie trochę przesoloną jajecznicę. Tak, muszę przyznać, że nie umiem gotować nawet tak prostych potraw.

Wyłożyłam jajecznicę na talerz, gdy w moim telefonie pojawiła się wiadomość. Szybko się zerwałam i podbiegłam do telefonu.

Nieznany numer: Nie martw się, zaraz będziemy u ciebie.

Ja: Ale jak? I skąd masz mój adres?

Zmiana nazwy na Harry...

Harry: Mamy swoje metody :)

Ja: A tak w ogóle, to po co mamy się spotkać?

Harry: A masz coś przeciwko?

Ja: Ja nie, skąd, spotkać się z takim ... Z tobą to chyba jedno z wielu marzeń każdej kobiety ;)

Harry: Dzięki, czekaj na mnie na siłę w restauracji OK?

Ja: Okey, nie ma problemu ;*

- Lotta! Harry tu zaraz będzie a tu jest jak w burdelu! Czy ty w ogóle tu sprzątasz?! - krzyknęłam podenerwowana.

- Spokojnie, weź te rzeczy z łóżka do szafy i będzie spokój.

Posłuchałam się dennej rady Lotty i Spakowałam stertę ubrać do szafy i z trudem ją zamknęłam. Teraz tylko się modlić, żeby wszystko poszło gładko.

****

Przepraszam, że tak rozdzielam rozdziały ale zmierzchmylove domaga się dalszej części, więc jest. Haha, ciągle trzymaj w napięciu.

On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz