15

42 11 7
                                    

Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Wyjęłam z kieszeni telefon i zobaczyłam, że mam 3 nieodebrane połączenia. Oczywiście od Homera. Fakt, nie pisałam, ani nie kontaktowałam się z nim od mojego wyjazdu.

Ja: Hej, no co tam?

Mój miś: A dobrze, tylko dzwoniłem, bo nie rozmawialiśmy od wyjazdu.

Ja: A co tam robisz jak mnie nie ma? Ja świetnie się bawiłam i stało się coś niesamowitego!

Mój miś: Co?

Ja: Mam nagrać piosenkę z Harrym Stylesem i teledysk z całym 1 D!

Mój miś: To... Super?

Ja: No raczej!!!!

Mój miś: To na ile cię nie będzie?

Ja: Zostaniemy z Lottą aż do koncertu w Berlinie. A no właśnie! Jeszcze będziemy z nimi występować na koncercie!

Mój miś: To zejdą z dwa tygodnie?

Ja: No gdześ tak, i Homer...

Mój miś: No?

Ja: Bo ... Kim my dla siebie jesteśmy?

Mój miś: Może yyy chyba utknęliśmy w friendzone :)

Zmiana nazwy na Homer...

Homer: Jadę za tydzień z Jimem na motocross. Będzie zajebiście. I to mało powiedziane.

Ja: Aha.. To ja kończę dobranoc ;* A i uważaj na siebie!

Homer: Pa skarbek. Będę uważał.

Zmiana nazwy na Mój miś...

Odetchnęłam z ulgą i położyłam telefon na komody stojącą obok łóżka.
Położyłam się spać. Zasnęłam.

***

- Dobra, już otwieram! - krzyknęłam i podbiegłam otworzyć drzwi dla pokojówki.

- Proszę, przyniosłam śniadanie i to jeszcze paczka dla pani - uśmiechnęła się kobieta i wręczyła mi małą paczuszkę. Była nie podpisana. Na śniadanie były pyszne naleśniki z różnymi dodatkami, których nazwy nawet nie znam.

Zaniosłam wszystko do kuchni i położyłam na szaro-białym blacie. Lotta jeszcze spała a ja obudziłam się już z dwie godziny temu. Chciałam otworzyć paczkę. Odwinęłam szmaragdowa kokardkę i ściągnęłam wieczko. W środku były cudowne kolczyki z niebieskimi brylancikami. Tylko... Od kogo?

Gdy wyjęłam biżuterię, zauważyłam, że pod nią leży karteczka. Wyjęłam ją i rozwinęłam, bo była poskładana na cztery części. Musiał to składać jakiś niefortunny gość. Ale bogaty, bo kolczyki nie wyglądały na podrobione. Zaczęłam czytać:

Moja droga!
Wiesz... Od naszego spotkania nie upłynął nawet tydzień, bo znamy się jeden wieczór. Chciałbym Cię zaprosić do restauracji ( mojej ulubionej, często tam chodzę) ,,Chinga". Pomyślałem, że może bliżej się wtedy poznamy. Wpadniesz o 15?

Twój głodomor...

- Coś tu... - burknęłam pod nosem, bo kompletnie nie wiedziałam o co chodzi! Twój głodomor?! Nie no... To jest trochę... Dziwne?

- Coś mówiłaś? - Ze swojej sypialni wyszła Lotta i wtedy zrozumiałam, że ta paczka to chyba do niej....

- Nie... - zaczęłam się jąkać i chować za plecami prezent od nieznajomego - tylko pokojówka przyniosła śniadanie.

- Mm... Naleśniki - usłuszałam.

Powiedziałam co miałam powiedzieć i przemycając za plecami tajemniczą paczuszkę udałam się do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i najstaranniej jak umiałam zaczęłam zapakowywać prezent. Położyłam kartkę w pudełeczku i zakryłam biżuterią. Nakryłam wieczko i ....

- No nie... Zapomniałam z kuchni wstążki! - Powiedziałam po cichu do siebie. Zostawiłam pudełko w szufladzie swojej lampki nocnej i poszłam do kuchni pod pretekstem wzięcia naleśnika.

- I jak? - zaczęłam - Smakują ci?

- No pewnie, wiesz że uwielbiał naleśniki! - okrzyknęła Lotta i ugryzła swoją porcję śniadania.

W czasie gdy Lotta zajadała się swoim przysmakiem, ja przemknęłam do stołu i wzięłam szmaragdowy materiał opuszkami palców. Znów poszłam do pokoju.

Wyjęłam prezent i zrobiłam z nim porządek.

Odetchnęłam z ulgą i włożyłam pudełko do szuflady. Postanowiłam, że dam je Lotcie później.

Położyłam się na łóżku i wzięłam znów do ręki telefon. Muszę napisać do Harrego, bo z tego wszystkiego nie wiem o której po mnie przyjedzie.

Ja: Hej, o której przyjedziesz?

I na tym kończy się nasza rozmowa, gdyż pan Styles nie odpisuje!

On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz