21 ( cz.1 )

48 10 4
                                    

- Niezłe było to spaghetti, co? - zapytałam wstając z krzesła. Zasunęłam je i wyszliśmy z restauracji.

- Przyznam, że było całkiem dobre, ale jadłem już lepsze - mówił zamykając za nami drzwi.

- Domyślamy się, przecież Ty, Ty czyli Harry Styles jadłeś już nie jedno wykwintne danie.

Rozmawialiśmy tak o wszystkim i o niczym idąc w stronę tego samego samochodu, którym jechaliśmy na nagrania. Weszliśmy do auta i ruszyliśmy do mojego hotelu.

•••

Po jeździe samochodem poszliśmy do hotelu, gdzie usiedliśmy jeszcze chwilę na kawę w restauracji na dole.
Dopiliśmy resztki i poszliśmy schodami do mojego pokoju.

- Dobra, to ja się do szafy nie zbliżam - opowiedział śmiejąc się Harry. Usiadł na drugim końcu łóżka, gdzie nie musiał się martwić o spadające ubrania i szczotki do włosów.

- No to powiesz mi wreszcie co zamierzasz robić? To znaczy my, co będziemy robić - powiedziałam, bo teraz nie byłam pewna co zamierzamy tu robić.

- Może się przejdziemy? - zapytał.

- Ale gdzie? Po hotelu będziemy chodzić? Może będziemy śpiewać i pukać do drzwi po kolei?! - zaśmiałam się, a Harry buchnął śmiechem.

- No dobra... Może chodźmy na dół.

- O Boże! No pewnie, na dole przecież jest sauna i basen! Możemy się przejść.

- No to chodź! - powiedział i nie wiem kiedy złapał mnie za rękę. Odchrząknęłam i popatrzyłam się na Stylesa. On odwzajemnił to uśmiechem i powalającym wzrokiem.

Szliśmy długim korytarzem i skręciliśmy w boczne drzwi z napisem ,, Akweny" . Pewnie ze względu na basen i saunę.

Harry pociągnął za klamkę i weszliśmy na salę basenową.

- Siadamy? - zapytałam wskazując na ławkę obok szklanej szyby, a raczej ściany.

- Ładna pogoda co? - Harry nieśmiałe zaczął.

- Hm... Tak - byłam zdziwiona, że on, to znaczy Harry Styles nie ma lepszych tekstów na podryw - można by było popływać w basenie.

- Ej, dobry pomysł - powiedział podekscytowany Harry. Nie wiem jak chciał rozegrać tą rozmowę, ale ja zmieniłam jej tor przebiegu.

- Ale... Ja nie mam stroju - powiedziałam uświadamiając sobie o tym fakcie.

- A skąd ja mam mieć? - mówił akcentując JA.

- No to mój pomysł okazał się denny. To... Co robimy?

- Nie mów, że zły... Idziemy na taras?

- Dobrze.

Taras był za szklaną ścianą. Harry odsunął drzwi i wyszliśmy na zewnątrz. Tak, byłam wtedy na tu pierwszy raz. Było tam dużo kwiatów i zielonych roślin. Dwa hamaki, duża drewniana huśtawka a na niej cztery czerwone poduszki.

Harry usiadł a ja koło niego.

- Mogę się położyć? - zapytałam kładąc głowę na jego kolanach. Nogi zgięłam w kolanach i położyłam je na obramowaniu huśtawki.

- Oczywiście El... - powiedział głosem z cudowną chrypką i zaczął delikatnie dotykać swoją ręką mojego piegowatego policzka.

Zamknęłam oczy pogrążają się w błogostanie płynącym z dotyku Harrego. Ten przyjemny moment przerwały odgłosy kroków. Ocknęłam się i podniosłam głowę.

- Chodź - powiedział Harry i szybko złapał mnie za rękę. Podbiegliśmy do hamaka i stanęliśmy za krzakiem z żółtym kwiatami - nie ruszaj się - szepnął.

Siedzieliśmy i obserwowaliśmy tajemniczego człowieka. Był ubrany w brązowe spodnie do kolan i koszulkę z motywem hawajskich kwiatów. W ręku trzymał dobrze wyposażony sprzęt fotograficzny. W stu procentach był to dziennikarz. Na szczęście nas nie widział. Wyszedł tarasu a ja szepnęła do Harrego:

- Kto to był? I dla czego się chowamy? - pytałam trzymając Stylesa za ramię.

- Poczekaj, lepiej chwilę odczekać. Na pewno to dziennikarz. Nachalny i wkurwiający człowiek. Pamiętaj, że im mniej ich w twoim otoczeniu tym lepiej dla ciebie - mówił a ja patrzyłam się na jego cudowne zielone oczy.

- Może trzeba się upewnić i zobaczyć czy on tam dalej jest? - powiedziałam nieśmiale i cicho.

- Dobra, poczekaj - odparł szybko i jednym ruchem dotknął końcami palców mojego policzka, na co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

Harry wstał i podszedł do drzwi. Wyglądnął i powiedział głośniej niż przedtem:

- Możesz wstać.

Zrobiłam tak jak chciał i podeszłam do niego. On złapał mnie za biodra i przyłożył swoje czoło do mojego.

- El... Jesteś cudowna - mówił cicho i można było dojrzeć na jego twarzy czerwone policzki.

- Jejku... Harry ty jesteś cudowniejszy - chyba też zrobiłam się czerwona.

***
Ciąg dalszy tego wieczoru nastąpi niebawem.

On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz