22

29 8 2
                                    

Mijały dni, a ja dalej nie powiedziałam Harremu...

Oczywiście o tym teledysku, bo mam problem: Teledysk nagrywany na basenie, a jak na basenie to w strojach kompielowych a... Ja mam na brzuchu wielką, czarną bliznę po cholernym poparzeniu.

Wczoraj skończyliśmy wszystkie nagrana związane z samą linią melodyczną. Harry, Niall, Louis, Liam i Zayn... Aha i ja. Przy nagraniach bawiliśmy się świetnie.

Dzisiaj Harry zaprosił mnie do parku. Nie mogłam się doczekać. . .

***

16:35

Wyszłam z łazienki ubrana do wyjścia, gdy mój telefon dał sygnał, że ktoś do mnie napisał. Otwarłam Messengera. To Homer.

Homer: Hej, i co tam u ciebie? Ja właśnie siedzę w namiocie obozowym.

Ja: U mnie świetnie, bawię się w najlepsze i tobie też tego życzę.

Homer: Zostajemy tu jeszcze tydzień. To mój najlepszy biwak motocrossowy w życiu.

Ja: A jak Jim?

Homer: A nawet dobrze. Tylko jest trochę poobijany, bo raz upadł jak jechał na crossie.

Ja: To pozdrów go ode mnie. Papa śpieszę się.

Homer: No pa.

Wsadziłam telefon do torby i wyszłam z mieszkania. Lotta tymczasowo się wyprowadziła do Nialla. Są razem, ale nie oficjalnie. Gdyby ktoś się dowiedział nie mieliby życia, i to przez media.

Inaczej cały apartament jest dla mnie.

Wracając do czynności, związałam włosy w kucyk i wzięłam swoją torbę.
Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi przekręcając w zamku kluczyk. Zeszłam po schodach i oddałam klucz do recepcji.

Odwróciłam się w stronę drzwi i momentalnie wpadłam na Harrego.

- El...

- Harry, um... Nie zauważyłam cię - powiedziałam poprawiając sobie kucyk.

- Nic się nie stało, to ja przepraszam - powiedział i przytulił mnie.

Wyszliśmy z budynku tylnym wyjściem idąc obok siebie. No e pokazywaliśmy po sobie, że jesteśmy parą. Szybko przeszliśmy przez ruchliwe miasto i weszliśmy do parku. Zaczęliśmy spokojnie iść zieloną alejką.

- El...

- Tak Harry? - odpowiedziałam i popatrzyłam się na niego.

- Pamiętasz dwa dni temu... To znaczy jak u ciebie byłem, pamiętasz prawda? - mówił i był cały czerwony.

- Tak pamiętam...

- Bo wtedy...

- Dobra nie wysilaj się, wiem o co chodzi - powiedziałam i złapałam Harrego za rękę.

- Bo to...

- A właśnie, jak jesteśmy w temacie trudnych rozmów, to... - przerwałam mu.

- To?

- Bo chodzi o ten teledysk. Nie wiem co z tym będzie...

- Wyjeżdżasz? - zdenerwował się.

- Nie głuptasie, tylko jest jeden problem - mówiłam i podwinęłam kawałek swojej bluzki, odkrywając straszną bliznę.

- Jezu, co ci się stało? Boże, ciebie to nie boli? - mówił z przejęciem.

- Nie, tylko wygląda koszmarnie, prwada? - powiedziałam spuszczając głowę w dół.

- No... Wygląda ...

- Wiem, koszmarnie - odparłam.

- Ale da się to chirurgicznie zoperować?

- Tak?

- No to jutro masz wizytę! - mówił a do mnie powoli docierało to, co powiedział.

- Jejku... Nie wierzę.

- Wiara czyni cuda, śliczna - uśmiechnął się do mnie. Ja rzuciłam się mu na szyję.

***

Dalej nie mogłam w to uwierzyć. Rozmawiałam tego samego dnia z mamą. Powiedziała, że jest najszczęśliwszą osobą na świecie. Że cieszy się moim szczęściem.

Teledysk kręcimy za tydzień, a jutro - tak, jutro jadę do kliniki... Będzie to najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
A i jeszcze miejmy nadzieję, że rana po zabiegu się zagoi.

On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz