18

31 8 2
                                    

Po podpisaniu wszystkich papierów, Harry odwiózł mnie do domu. Nic mi się nie chciało. Ten dzień był cudowny, ale i męczący.

***

Niedowierzając w to, co mnie spotyka napiłam się chłodnej Coli z lodówki. Poszłam z napojem do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Lotty jeszcze nie ma a jest 21:40. Chyba za bardzo zabalowała z Niallem, ale... Jak wróci to wszystko mi opowie. Wzięłam jeszcze łyka napoju z butelki i zakręciłam ją mocno. Ułożyłam się na łóżku, kiedy zadzwonił mój telefon.

... Mama...

- Halo! Cześć mamuś, jak dawno z tobą nie rozmawiałam! - mówiłam podekscytowana.

- Cześć skarbeńku, jak tam opowiadaj....

Rozmowa toczyła się dobre pół godziny. Dokładnie opowiedziałam mamie o wszystkim co mnie napotkał i co ma się odbyć. Mama wyraźnie była ze mnie dumna.

- ... A wiesz, że nawet o tobie pisało w regionalnej i w ,,Życiu gwiazd"? Naprawdę, już nie mogę doczekać się efektów twojej pracy - mówiła moja mama ze zdeterminowaniem. Tylko nie jestem pewna czy w gazecie nie pisało o naszym ,,związku" z Harrym, czy o naszej twórczości...

- Bardzo się cieszę, a jak tam widziałaś się z Homerem czy Jimem?

- Nie, wyjechali na zawody motocrossowe i nie ma ich w domu. A i wychowawczyni mówiła, że z ocenami wszystko w porządku i nic nie musisz poprawiać! - odetchnęła z ulgą wiedząc, że przejdę do następnej klasy bez zdawania testów z matematyki. Gdy rozmawiałam w najlepsze z mamą, do pokoju weszła Lotta.

- Dobra mamuś ja kończę, bo jutro ważne spotkanie! - Mówiłam szybko i rozłączyłam się po chwili.

Lotta - wparowała do mojego pokoju całą czerwona. Miała na sobie lekko przekszywioną, czarną sukienkę do połowy ud. Jej włosy wyglądały gorzej, niż nie jedno bocianie gniazdo. Torebka - a no właśnie, nie miała jej. Za to jasne długie włosy komponowały się z rozmazanym makijażem.

- Lotta? - zapytałam wstawając z łóżka. Moja współlokatorka i ja poszłyśmy do kuchni. Usiadłyśmy przy długim blacie i znów zapytałam - no co z tobą?

- A... Długa historia - oparła się łokciami o stół i zaczęła opowiadać... - szłam z Niallem w stronę jego hotelu. Byliśmy w restauracji, w której ten głodomor zjadł dwie pizze. Szliśmy alejką parku, gdy zza ławki wyłoniło się stado dzikich dziennikarzy ze swoimi aparatami. Zaczęliśmy uciekać przed siebie. Nieźle nam szło, chociaż potaknęłam się ze dwa razy. Za trzecim upadłam i to prosto na Nialla, który wpadł w kałużę. Ja na szczęście nawet się nie pomoczyłam. Gdy zorientowaliśmy się, że dziennikarze dopuścili sobie pościgu za nami, spokojnie wróciliśmy na aleję. Poszliśmy pod nasz hotel i oto tu jestem.

Nic na to nie powoedziałam, tylko wstałam i napiłam się z wrażenia zimnej wody. No niezła historia jak na pierwszą randkę. A właśnie...

- A formą waszego spotkania była randka? - zapytałam nieśmiało zakręcając butelkę z wodą.

- Nie, kategorycznie. To miało formę totalnej wyżerki - powiedziała a ja tylko przytaknęłam na jej odpowiedź.

- Dobra, ty się regeneruje a ja się spać, bo jest w pół do dwunastej. Dobranoc.

Powiedziałam i weszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i padłam na łóżko rozmyślając o jutrzejszym dniu z Harrym...

On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz