Obudziłam się rano i jak zwykle poszłam do łazienki. Rutyna...
O cholera... Dzisiaj koncert! W co ja się ubiorę? Hm... Czarna sukienka i nowe buty. Dobra, festyn zaczyna się o 12:00. Muszę się przygotować.
Zamknęłam drzwi łazienki i pobiegłam do swojego pokoju. Wzięłam mojego Samsunga do ręki i odblokowałam ekran. Wybrałam numer do Lotty i zadzwoniłam.
- No hejka! Pamiętasz o występie? - zaczęłam rozmowę pierwsza.
- A jakże inaczej! Jak się ubierasz? Ja mam taką śliczną granatową sukienkę...
- O to samo chciałam zapytać... Dobra, ubierz tą sukienkę ja ubiorę tą swoją czarną ok?
- Dobra, widzimy się o 11:30, bo wiesz... Przyjdźmy wcześniej to zawsze trochę lepiej. Dobra ja kończę pa.
- No hej! - powiedziałam i rozłączyłam rozmowę.
Rzuciłam się na łóżko i głośno westchnęłam.
- Ella! Nie idziesz do szkoły? - usłyszałam głos mojej mamy, która niecierpliwiła się ze śniadaniem.
- Nie! - odpowiedziałam podnosząc się z mojego dwuosobowego łóżka.
Wyszłam z pokoju i powędrowałam za zapachem domowej jajecznicy, który zaprowadził mnie do kuchni.
- Zapomniałaś, że dzisiaj mamy festyn? Nie opłaca się iść do szkoły na dwie lekcje - powiedziałam mamie, która oczywiście o wszystkim zapomniała.
- Aha, no tak. - Odpowiedziała mama.
- Mmm... Dobre jak zawsze - powiedziałam zajadając się przepysznym śniadaniem. - Mamo! Zapomniałam ci powiedzieć!
- Co kochana? - zapytała mama zaparzając herbatę.
- Zgadnij ci rodzice Lotty kupili mi i jej na osiemnastkę!
- Nie mam pojęcia - powiedziała niosąc dwa kubki do stołu.
- Bilety na koncert One Direction do Londynu! Już nie mogę się doczekać... A właśnie, mogę?
- A którego to będzie?
- No w ten piątek, ale proszę cię mamo! To będzie najpiękniejszy weekend mojego życia! - Zgódź się, zgódź się...
- Hm... Myślę, że możesz, bo sama z chęcią pojechałabym na koncert mojego ulubionego zespołu. Dobra kochana, pojedziesz jak poprawisz matmę!
- Kocham cię mamo! - Przytuliłam ją najmicniej jak umiałam.
Wypiłam herbatę i poszłam na górę do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy czarną sukienkę do kolan i nowe buty na lekkim obcasie. Wzięłam ubrania i poszłam w stronę łazienki.
W łazience paliło się światło. Zapukała.
- Zajęte! - to mama. No dobra, przebiorę się w pokoju.
Wróciłam do mojego pokoju i zaczęłam zwijać roletę przy oknie.
No nie! Roleta nie chce się zasunąć do połowy! Boże...
Hm... A kto by patrzył przez dachowe okno...
Szybko zrzuciłam z siebie dresy i założyłam sukienkę, zakrywając swoją wielką, czarną bliznę na brzuchu.
No dobra, powiem o co chodzi z tym kompleksem.
Cofnijmy się o 5 lat wstecz.
Są wakacje a ja siedzę w kuchni mojej babci.
Moja kochana babcia wyszła do sklepu po świeże bułeczki. Zostałam sama. Na gazie stał czajnik z gotującą się wodą.
Czekam na nią i co raz bardziej chce mi się pić! No a ja taka hojraczka, biorę czajnik i oczywiście wyślizga mi się z rąk!
Wrzątek rozlewa się na moim brzuchu a ja piszczę jak nigdy.
Cała mała ja.
I do dzisiaj mam ogromną bliznę na brzuchu. Zbieram na operację skóry, ale to trochę kosztuje.
Dobra, teraz nie czas na rozżalanie się nad sobą, czas zacząć działać.
Włożyłam buty i poszłam do salonu.
- Mamo, pomożesz mi nakręcić loki? - zapytałam schodząc ze schodów.
- Jasne, chodź! - po półtorej godziny moje włosy były gotowe razem ze mną.
- Proszę! A, i weź te pomarańcze! - zawowłała mama wchodząc do kuchni.
- Dobrze mamo, dzięki a ja muszę już iść. - powiedziałam i ubrałam swój jasny sweterek. Więłam owoce i wyszłam.
Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Zaczęłam iść.
Tak naprawdę to cieszę się że już dzisiaj występujemy.- Hej, Ella!
- Hej - obróciłam się i zobaczyłam biegnącego do mnie Homera.
- Mm... Nieźle wyglądasz - powiedział a moje policzki zrobiły się czerwone.
- Dzięki, ty też nieźle - powiedziałam donośnie.
- Gotowa na wszystko?
- Tak, gotowy na wszystko? - zapytałam śmiejąc się.
- Oczywiście - powiedział i zrobił najbardziej niespodziewany, niesamowity ruch.
Złapał mnie za rękę.
- Yhym - chrząknęłam.
- Co yhym? - zapytał Homer śmiejąc się.
- A nic... - powiedziałam i popatrzyłam się na rękę Homera. Była spleciona z moją.
- A dobra, to wezmę cię na ręce - zaczął mnie podnosić a ja wierzgałam nogami i piszczałam.
Wkońcu skończyłam odstawiać cyrki i spokojnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
Homer, niósł mnie tak aż do następnego zakrętu.
- To teraz ty mnie poniesiesz co? - zaśmiał się Homer, stawiając mnie na ziemi. Ja dałam mu kuksańca w ramię i poszliśmy dalej.
Po pięciu minutach drogi na pieszo, dotarliśmy do Paysely.
Zobaczyłam już małą scenę, na której będziemy występować. Zauważyłam też Lottę i Sophie. Stały przed sceną i rozmawiały.
- Hejka, możemy zaczynać próby - krzyknęłam z daleka.
***
Po występie.
Jestem padnięta i leżę za kulisami na ławce. Obżarłam się pomarańczy.
- Hej, Homer, wiesz że jutro już wyjeżdżam? - Zapytałam go, bo akurat przechodził obok mnie.
- Coś tak słyszałem, jedziecie z Lottą?
- No, wyjeżdżamy pojutrze. - Powiedziała i wstałam z ławki.
- Aha, będziesz tęsknić za swoim kumplem? - zapytał Homer... Hm... Trochę mi przykro, bo myślałam, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko kumplem.
- Wcale... To tylko dwa dni - skłamałam mówiąc, że nie będę tęsknić.
- Może chciałabyś się jutro przejść?
- Jasne... - o Boże, zasypiam. Już nie kontaktuję...
CZYTASZ
On Czy On? | H.S. ~zawieszone
FanfictionElla Watson, to piegowata rudowłosa dziewczyna. Rezolutna i utalentowana piosenkarka. Ma 17 lat. Może jest jeszcze niezbyt sławna, ale z biegiem czasu na pewno się to zmieni. Pewnym trafem jedzie na koncert One Direction, na którym odbędzie się coś...