4

67 12 21
                                    

Tak minęły całe cztery dni...
Dzisiaj wielki dzień Lotty. A mój też, bo przecież ktoś musi dostać niespodziankę no nie?

Jestem bardzo ciekawa co to jest... Może jakieś płyty z piosenkami, albo autograf Zayna Malika... Dobra, dobra! Koniec z tymi marzeniami...

Muszę się przygotować, bo impreza zaczyna się o 19:00. Została mi tylko godzina.

No tak, biorąc pod uwagę, że będzie Homer muszę się jakoś ubrać...

Dobra, ubiorę czarne buciki na lekkim obcasie, granatową sukienkę za kolano ( nigdy nie ubieram krótszych) i szary sweterek.
Nie będę się ostro malować. Nie lubię chodzić jak jakaś lafirynda, a przecież nie mam nic do ukrycia. Co prawda mam jeden kompleks, ale o tym później.

***

Po wyszykowaniu na imprezę, zeszłam do kuchni, gdzie moja mama parzyła herbatę.

- Hej, będę zaraz wychodzić do Lotty. Myślę, że potrwa to jakieś 3-4 godziny.

- Baw się dobrze Ella! - Powiedziała uśmiechnięta, opatulona w szlafrok mama.

Założyłam buty, wzięłam czarną torebkę i wyszłam z domu. Zamknęłam za sobą drzwi i lekkim krokiem podążyłam do domu Lotty, który słyszam już jak wyszłam.

Lotta... Tak, muszę przyznać, że ma dwa wcielenia:

• Imprezowiczka

• Kujonka

Tak naprawdę to źle ją określiłam, bo ona nie musi się uczyć, żeby zdobyć dobre oceny. Po prostu wszystko rozumie. Ja tak nie umiem.

Skierowałam się w stronę jej domu. Szłam ulicą, gdy ktoś podszedł mnie od tyłu i zasłonił oczy jedną ręką. Zaczęłam się bronić i kopnęłam przeciwnika prosto w krocze.

- Asz.. Kurwa - ktoś zwijał się z bólu. Odbiegłam od chłopaka i spojrzałam na... Homera?!

- Homer! Nic ci nie jest? Boże, przepraszam... - powiedziałam ze skruchą - wybacz, nie wiedziałam, że to ty.- Homer usiadł na ławce a ja koło niego. Przytuliłam go najmocniej jak umiałam.

- Nic się nie stało Ella, hmm tobie już nigdy oczu nie zasłonię - zaśmiał się pomimo tej sytuacji - już ci wybaczyłem.

- Bardzo się cieszę, Homer... - nieświadomie, moja ręka od paru minut spokojnie leżała na udzie Homera, gdy jego zagipsowana dłoń spotkała się z moją.

- Homer... - na pewno zrobiłam się czerwona - ... Ręka cię nie boli?

- Nie, ale muszę ci powiedzieć, że nieźle kopiesz - zaśmiał się Homer. Powiedział i poszliśmy pod dom Lotty. Szliśmy obok siebie, pewnie wyglądaliśmy jak najlepsza para pod słońcem! Haha, to nie prawda. Wyglądało to raczej jak spacer dwóch najlepszych kumpli.

On miał potarganą koszulę a ja włosy. Normalnie jedna, wielka porażka.

Po krótkim spacerze z Homerem zapukałam do domu Lotty. Było tak głośno, że nikt nie słyszał pukania ani dzwonka telefonu. W końcu Jim zobaczył nas przez okno. Podszedł do drzwi i w końcu dostaliśmy się na imprezę.

- Ale was długo nie było - powiedział Jim, a my odpowiedzieliśmy mu uśmiechami. Chyba wyglądało to jakbyśmy przed chwilą uprawiali, ale nie miałam czasu na zastanawianie się jak to wyglądało.

Weszłam do duuuużego salonu Lotty. Muszę przyznać, że ma niezły fulwypas. Ja tak nie mam. Niestety moi rodzice nie zarabiają bardzo dużo. A do tego zbieram na operację... Ups, miałam nie mówić o moich kompleksach... ( o tym opowiem kiedy indziej)

On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz