17

38 8 4
                                    

- Jest OK! Nic się nie stało - mówił Harry, wygrzebując się z pod stosu moich ubrań upchanych w szafie, które jednym rzutem spadły na niego.

- Jejku... Na prawdę mi głupio, pewnie teraz uznasz mnie za straszną bałaganiarę - mówiłam zbierając ubrania z podłogi.

- Nic się nie stało i nie uważam cię za bałaganiarę. Nawet tak nie mów - powiedział - może byśmy się pośpieszyli? Mamy tylko 10 minut...

Nie odpowiedziałam, tylko wygrzebałem szczotkę ze sterty ubrań i zaczęłam czesać się przed lustrem. Popatrzyłam w lustro, które stało na przeciw łóżka, na którym siedział Harry. Popatrzyłam na jego odbicie i miałam wrażenie, jakby mierzył wzrokiem moje pośladki. Sama uważam, że nie są idealnie ale i nie najgorsze.

Obróciłam się w stronę Stylesa i skrzywiłam się, dając mu do zrozumienia, że widziałam na co cały czas się gapił.

- Dobra, już - zaczął coś burczeć pod nosem a ja wzięłam swój ulubiony jeansowy kombinezon tzw. ogrodniczkę.

Poszłam do łazienki i ubrałam się. Pomalowałam rzęsy i wyszłam z łazienki. Nigdy nie spędzam dużo czasu na malowaniu i ubieraniu się. Zazwyczaj starcza mi na to pięć minut.

- Już możemy wyjść - powiedziałam i ubrałam różowe okulary przeciwsłoneczne. Zarzuciła na ramię katankę i wyszliśmy z mieszkania.

Zeszliśmy schodami i podążyliśmy do wyjścia długim korytarzem.

Oddałam klucz do recepcji i poszliśmy w stronę tylnego wyjścia.

Harry otworzył mi drzwi budynku i nie wiem dlaczego objął mnie w pasie. Nie powiem, było to bardzo miłe ( no nie byłoby to miłe, gdyby na miejscu Harrego był Cric).

Mężczyzna w szarym garniturze otworzył nam drzwi do czarnego, długiego auta. Usiedliśmy z tyłu a drzwi za nami zamknął ten sam mężczyzna.

- Aaa... Czy powiesz mi już w jakiej sprawie byłeś na tym zebraniu co mi nie odpisywałeś? - zapytałam, bo przypomniałam sobie o tym.

- Uzgadnialiśmy miejsce kręcenia teledysku i strojów - powiedział szybko, ale z uczuciem.

- Aha i co uzgodniliście? - dopytywałam, opierając się głową na ramieniu Harrego. O dziwo nie przeszkadzało mu to zbytnio.

- Chyba będzie to teledysk na basenie albo na plaży, nad strojami kompielowymi myślą projekt... - Harry mówił dalej a w mojej głowie kłębiły się niepokojące myśli.

,, Nie, tylko nie stroje. Co ja zrobię z tą blizną na brzuchu? Z tą wielką czarną plamą? I co powiedzieć Harremu?! O Boże... W co ja się Spakowałam..."

- ... Mam nadzieję, że szybko się to załatwi - ciągnął dalej Harry a ja wracałam do rzeczywistości.

- Tak, tak - powiedziałam bezmyślnie.

W końcu samochód się zatrzymał a kierowca dał znak, że dojechaliśmy do celu.

Wysiadłam z auta a za mną Harry. Stanęliśmy przed dużym budynkiem z napisem Syco Music*. Weszliśmy do wnętrza i Harry zaprowadził mnie do nie dużego pomieszczenia, w którym stało czworo ludzi. Weszliśmy tam i Harry zaczął się z nimi witać potem mnie przedstawił:

- A to nasza nowa gwiazda - Ella Watson.

- Dzień dobry - powiedziałam cicho.

- Dobrze, przejdźmy do rzeczy...

***

- ... Podsumowując, panna Ella śpiewa dwie piosenki: jedną z Harrym Stylesem i drugą w zespole. Nakręcany także teledysk prawda? Do tej piosenki ze wszystkimi?

- Tak, oczywiście - odparł Harry.

- To proszę, tu tylko podpisać i druga do kariery panny Elli stoi dla niej otworem!

Z uśmiechem na ustach wzięłam do rąk papier i szybko go podpisałam, miałam tylko wątpliwość...

- A gdzie podpisy całego One Direction? - zapytałam cicho.

- Oni już podpisali - powiedział Harry odwracając dokument na lewą stronę, ujawniając pogryzmolone nazwiska.

Obróciłam się w stronę szklanych drzwi i zobaczyłam Nialla i Louisa.
Wydurniali się i machali mi.
Odmachałam im i szybko odwróciłam się w stronę Harrego.

***
Syco Music - czyli wytwórnia muzyczna współpracująca z m.in. 1D i BaM.

On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz