5

54 11 6
                                    

Weekend spędziłam u Angeliny w domu. Nic ciekawego. Już nie mogę się doczekać tej niespodzianki od rodziców Lotty. To już dzisiaj.

***

Obudziłam się w pół do ósmej. W poniedziałki, lekcje mam od dziewiątej. Zeszłam do mamy, która zakładała już buty. Była prawie gotowa do wyjścia.

- Mamo, zawieziesz mnie dzisiaj do szkoły? - zapytałam.

- Ale jeszcze nawet się nie ubrałaś! Goń szybko na górę, czekam w samochodzie! - powiedziała szybko mama i wyszła. Ja pobiegłam do pokoju i szybki związałam włosy. Ubrałam się i zeszłam do mamy.

Przyznam, że jestem szybka. W młodszych klasach zawsze jeździłam na zawody. Dopiero potem, odkryłam jeszcze bardziej wspanialszy talent... Mój głos.

Zamknęłam za sobą do drzwi i podbiegłam do czerwonej Toyoty. Wsiadłam do samochodu i zatrzasnęłam drzwiczki.

- Myślę, że zdąrzysz? - zapytałam retorycznie mamy, gdy spojrzałam na zegarek. Była już ósma. Mój tata jest już dawno w pracy, bo w nocy ma dużo roboty z pieczeniem chleba. Tak, on zajmuje się wydziałem z chlebem i różnymi rodzajami bułek, rogali i sucharków. Przyznam, że są bardzo dobre.

- Tato sobie da radę - powiedziała moja uśmiechnięta mama.

- To dobrze, bo ja nie mogę doczekać się widoku Homera...- rozmarzyłam się. Ja i mama traktujemy się jak najlepsze przyjaciółki i zawsze mówimy sobie wszystko. Zawsze zwierzam się jej nawet z najskrytrzych sekretów. Jak mamy wolny czas, wybieramy się na spacer i opowiadam jej jak to powodzi mi się w miłości. Teraz akurat nie mam na to czasu.
Zanim się obejrzałam, samochód mamy zatrzymał się pod szkołą.

- Zaraz go zobaczysz, pa kochana! - zawołała mama, podczas gdy ja wysiadałam z samochodu.

Moja mama jest chyba jasnowidzką, bo przed bramą do szkoły, stoi Homer. Oh... Znowu te czerwone policzki na mojej twarzy. Yyy, a kto stoi razem z nim?! No nie, tego brakowało!

Homer stał pod szkołą i przytulał najlepszą laskę w klasach pierwszych - Nicolę.
I nie miał odwagi mi o tym powiedzieć?! Co za prostak! No nie, chyba jestem zazdrosna. Homer uścisnął ją jeszcze raz i rozstali się przy wejściu do szkoły. Pobiegłam za Homerem. Zatrzymałam się przy szkolnym sklepiku i zapatrzyłam się na kolorowe gumki do mazania. Szłam tak zagapiona dalej, gdy BUM.

- O hej, Ella! - powiedział Homer, na którego wpadłam przed chwilą.

- A weź daj spokój, idź do swojej dziewczyny. - Powiedziałam z irytacją.

- Mówisz o Nicoli?

- A jednak... - przyznał się, a już myślałam, że będzie mi coś wkręcać.

- Hahaha, mówisz o mojej kuzynce? - co?!

- To Ty i Nico... Kuzyni? - yyy, coś chyba mi się zdawało. Za bardzo mi na nim zależy.

- No tak! - powiedział i przybił mi żółwika - Robimy dzisiaj próbę?

- OK, to wszystkim powiedz! - powiedziałam odchodząc.

Zadzwonił dzwonek a ja czekałam pod klasą na naszą polonistkę. Hm, chyba nie ma Lotty. A tak czekałam na tą niespodziankę...

Wreszcie weszliśmy do klasy i usiadłam w mojej ławce przy ścianie.

Lekcja mijała tak wolno, gdy do klasy wparowała Lotta.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedziała i usiadła w ławce, która była dwa rzędy dalej od mojej.

Lotta rozpakowała się i wyciągnęła z plecaka białą kopertę.

Dobra, zaczynamy rozmowę.

Zmarszczyłam brew i rzuciłam Lotccie pytające spojrzenie.

Ona wzięła w dłoń kopertę i lekko nią pomachała.

Wzruszyłam ramionami.

Lotta wyrwała kartkę z zeszytu. Napisała coś na niej i pokazała mi:

,, To ta niespodzianka i wiesz co to?"

Znowu wzruszyłam ramionami.

,,Bilety" napisała na kartce.

Wyraziłam zadowolenie.

Lotta uśmiechnęła się...

- Ella! Powiedz nam wszystkim co cię tak śmieszy! - zawszeszczała polonistka.

- Wytłumaczę pani po lekcji - na te słowa zawsze się nabiera.

- Dobrze, ale i tak dostaniesz - 3 punkty z zachowania - powiedziała i odwróciła się do tablicy.

***Dr***Dr***

Zadzwonił dzwonek a ja ani myślę spędzić przerwy na pogadance.

Szybko się spakowałam. Puściłam się pędem szkolnym korytarzem i zbiegłam do piwnicy, gdzie znajduje się nasz klub.

Byłam pierwsza. Otworzyłam drzwi i zaczęłam czekać na pozostałych. Najbardziej na Lottę.

- Hej Ella! - do klubu wpadł Homer.

- Hej, widzię, że pozbyłeś się gipsu - mówiąc, spojrzałam na jego rękę.

- Nie zauważyłaś przedtem? Wtedy jak witałem się z Nicolą? - zaśmiał się Homer. Usiadł koło mnie i wziął w ręce gitarę. Zaczął grać jedną z piosenek, które mamy zagrać jutro. Dzisiaj ostateczne próby.

- Już jestem Ella! Zgadnij na co są te bilety! - Lotta wparowała i darła się w niebo głosy. Zaczęła wyciągać z torby tą samą kopertę. Schowała ją za plecy.

- Skąd mam wiedzieć... Na jutrzejszy koncert? - zaczęłam się śmiać.

- Dobra, są to dwa bilety na... Dobra w piątek wyjeżdżamy na koncert One Direction ! Ten w Londynie! - zapiszczała jak napalona HOT 13. ( haha mówię o sobie dop. aut.)

- Co?! Kocham cię Lotta! - uradowana uścisnęłam Lottę. Moje marzenie....

***

Wracając do domu, myślałam tylko o koncercie.... Już nie mogę się doczekać!


On Czy On? | H.S. ~zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz