47.

527 31 1
                                    

*2043 rok*
Dzisiaj siedzieliśmy w salonie ja, Niall, Austin i James. Tylko nasza córka, ta na reszcie jest córka w tej rodzinie, Niall uparł się, że chce mieć córkę i tyle, Sky siedzi bardzo często u siebie. James ma 17 lat, Austin 14, a Sky 10, jest najmłodsza i jest jedyną dziewczynką. Nie wiem dlaczego, ale ona nie może znaleźć sobie jakiejś koleżanki, zresztą Sky jest bardzo związana z chłopakami i jak tak chodzi po szkole z kilkoma chłopakami to inne dziewczyny po prostu nie chcą się z nią zadawać i widzę, że ona cierpi z tego powodu. James jest bardziej związany ze Sky niż Austin, szczerze mówiąc to on tylko interesuję się dziewczynami, a ma dopiero 14 lat, to ja jestem ciekawa co będzie za 3 lub 4 lata.

- Mamo gdzie jest Sky? - zapytał się James.

- Pewnie u siebie w pokoju. - odpowiedziałam. Sky akurat zeszła.

- Tato? Co to jest seks? - ja i Niall popatrzyliśmy się na nią dużymi oczami, a chłopaki się zaśmiali.

- Kochanie jeżeli ktoś będzie Ci coś takiego proponował to od razu masz odmówić i mi powiedzieć. - odpowiedział jej Niall, a ona usiadła na jego kolanach.

- No, ale co to znaczy seks? - zapytała, odwracając się w jego stronie.

- Skąd znasz takie słowo? - zapytałam się Sky.

- Austin kiedyś mówił o tym z taką dziewczyną. - popatrzyliśmy się na niego.

- Uhuhu seks w wieku 14 lat, czujesz się dorosły? - zaszydził James.

- Uprawiałeś seks? - co kurwa?

- Boże, a co nie wolno? - fuknął.

- Dziecko ty masz 14 lat. -Niall warknął cicho, na co on przewrócił oczami. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam je otworzyć. Okazało, że tą osobą była matka Nialla. Weszła do salonu nawet się ze mną nie witając. Zresztą z dziećmi też, może tylko z chłopakami, Sky zawsze najmniej lubiła, ponieważ ona była podobna do mnie i to ją najbardziej wkurwiało.

- Niby mnie tak nienawidzisz, a masz moje zdjęcie na kominku? - zapytała się mnie gdy siedzieliśmy w salonie.

- Tak mam. Dlatego, żeby dzieci nie zbliżały się do ognia. - zaśmiałam się cicho.

- Bardzo śmieszne. - podeszła i wrzuciła zdjęcie do ognia.

- Wiedźma w końcu się sfajczyła, straszyła mnie tu przez cały czas. - znów się zaśmiałam.

- Ja wracam do domu. Cześć synu. - powiedziała wiedźma.

- Do widzenia babciu. - pożegnała się Sky, a ona jej nawet nie odpowiedziała, widziałam, że Sky prawie się popłakała. Chciałam wstać i iść do tej starej prokwy, ale James złapał mnie za rękę i uniemożliwił mi to.

- Mamo? Czemu masz siniaka na szyji? - zapytała się Sky. Oj to nie był siniak, tylko malinka, ale przecież jej tego nie powiem.

- Kochanie, to nie jest siniak. A jak tam w szkole? - szybko zmieniłam temat.

- Nikt mnie nie lubi. - powiedziała cicho. James ją wziął na kolana i pocałował w głowę.

- Ja cię kocham. - przytulił ją do siebie.

Awwwww... moje słodziaki.






_________________________
3/4 rozdziałów maratonu!

Do zobaczenia ;**

You Believe In Destiny? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz