James i Alice mieli synka Michael'a, a Sky piękną córeczkę. Olivia miała duże zielone oczy jak Freddie, ale rysy twarzy i kolor włosów po Sky. Dzisiaj Olivia miała pięć lat, od urodzenia była oczkiem w głowie Nialla, nie chciał jej opuszczać nawet na chwilę, dlatego często u nas nocowała. Niall miał nasze wspólne zdjęcie z dziećmi i Olivi zawsze nosił je w portfelu. Zdjęcie Olivi było jeszcze z tego roku.
Usiedliśmy wszyscy przy stole, no Olivia, Michael i Ted syn Bradley'a bawili się w ogrodzie.- Babciu! - podbiegła do mnie Olivia i schowała się za mną.
- Co się stało, kochanie? - posadziłam ją na kolanach.
- Powiem Ci coś, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz. - podała mi swój mały paluszek.
- Obiecuję. - obwinełam swoim palcem jej paluszek.
- Nudzi mi się. - zaśmiała się cicho, także to zrobiłam.
- To chciałaś mi powiedzieć? - zapytałam się ciągle się cicho śmiejąc.
- Nie. Ale nie mogę ci tego powiedzieć, powiem Ci innym razem. - zaczęła bawić się moimi włosami.
- Dlaczego?
- Tutaj jest za dużo świadków. - zaśmiałam się na odpowiedź Olivii.
- Rozumiem, innym razem się dowiem. - Niall podszedł i złapał ją, zaczynając gilgotać, uśmiechnęłam się na ten widok. Pamiętam jak Niall nie chciał słyszeć, że jego Sky jest w ciąży, a teraz jestem pewna, że nie wyobraża sobie życia bez Olivi.
Usiadłam w salonie obok Sky i Freddie'go.
- Gdzie Oli? - zapytał się chłopak.
- Bawi się z Niallem w kuchni. - odpowiedziałam mu. Freddie poszedł do kuchni, a ja rozsiadłam się wygodnie na kanapie.
- Powinnaś więcej odpoczywać, mamo. Wyglądasz jakbyś miała zaraz zasnąć. - i tak się czułam.
- Nie jestem zmęczona. - skłamałam, dzisiaj były piąte urodziny Olivii, nie chciałam psuć jej przyjęcia, dlatego, że byłam trochę zmęczona.
- Ok. Idę do rodzinki. - uśmiechnęła się i zniknęła w kuchni, a zaraz po niej wyszedł Niall, kierując się na kanapę. Usiadł obok mnie i pocałował.
- Babciu! - podbiegł do mnie Michael.
- Tak kochanie? - usiadł na moich kolanach.
- Pójdziesz ze mną na spacer? - uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową. Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy z domu. Poszliśmy na plac zabaw, do kawiarni, a na sam koniec na lody. Michael był bardzo zmęczony i zasnął, więc go wzięłam na ręce i musiałam nieść. On miał już pięć lat, więc za lekko to mi nie było, ale jakoś dałam radę.
- Mamo! Dlaczego go nosisz? On jest za ciężki. - przy wejściu od razu zaatakował mnie James i wziął Michael'a na ręce.
- Zasnął, a ja nie miałam serca go budzić. - odpowiedziałam siadając w salonie.
- To nie zmienia faktu, że Michael jest za duży i ciężki, żebyś go nosiła. - powiedziała Alice. Usiadłam obok Nialla w salonie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
______________________________
Jeszcze tylko Epilog i koniec :(((Do zobaczenia ;**
CZYTASZ
You Believe In Destiny? ✔
FanfictionOna- dobra uczennica chodząca do drugiej klasy liceum w Mullingar. Julia przeprowadziła się do Mullingar z Londynu w wakacje, ponieważ jej rodzice ciągle się przeprowadzają z powodu pracy. Miła i cicha dziewczyna, bardziej można powiedzieć że cicha...