50.

510 28 0
                                    

Rano gdy robiłam śniadanie, zeszła Sky, była już ubrana i gotowa do wyjścia.

- A ty gdzie idziesz o 11? - zapytałam się jedząc w między czasie kanapkę.

- Umówiłam się z Nathanem. I idziemy do wesołego miasteczka. - uśmiechnęła się.

- To życzę Ci miłej zabawy. - odwzajemniłam uśmiech, Sky mnie przytuliła i wyszła z domu. Niall i Austin zeszli zaraz po wyjściu Sky.

- Sky nie je śniadania? - zapytał się Niall podchodząc do mnie bliżej.

- Emm... Sky umówiła się z Nathanem. - odpowiedziałam mu cicho.

- Dlaczego ty jej na to pozwalasz?! - krzyknął Niall, a Austin popatrzył ze złością na swojego ojca, pamiętam, że od małego James i Austin zawsze nie pozwalali, żeby ktoś krzyczał na mnie. To kochane.

- Dlatego, że ona teraz przynajmniej zachowuje się normalnie i ma przyjaciela, a ty każdą dziewczynę, która do niej przychodziła to ją zaraz krytykowałeś. No to teraz masz, Sky nie ma przyjaciółki, a przyjaciela. - Niall podszedł do mnie.

- Ona jest moją jedyną córką, zrozum to, że się o nią martwię. - syknął w moją stronę.

- Sky jest także moją córką i także się o nią martwię, ale chcę tego aby ona miała przyjaciół. - warknęłam. Naszą małą kłótnie przerwał głośny hałas z holu. Sky zdjęła buty i szybko pobiegła na górę, od razu poszłam za nią.

- Jezu, jak on jej coś zrobił to go wykastruje. - Niall także chciał iść, ale uniemożliwiłam mu to.

- Ja z nią o tym porozmawiam. - Sky miała zamknięte drzwi na klucz, w sumie to mogłam się tego spodziewać.

- Sky, to ja. Proszę otwórz mi. - po może dwóch minutach usłyszałam jak przekręca kluczem i drzwi się otworzyły.

- Mamo od razu mówię, że Nathan mi nic nie zrobił. To jakiś pijany facet. - przytuliłam ją.

- Ale co on ci zrobił? - usiadłyśmy na łóżku.

- On mnie chciał zgwałcić, ale Freddie szedł do sklepu i mi pomógł. On go zaczął bić, a ja uciekłam. - ja wiem co ona czuje, sama przechodziłam przez to, ale mi niestety nikt nie pomógł.

- Ale tak w biały dzień?

- On zaciągnął mnie do jakiejś uliczki. - usłyszałyśmy jak ktoś wchodzi po schodach, okazało się, że to był Freddie, który miał rozciętą brew i kilka zadrapań.

- Boże wszędzie Cię szukałem. Nic Ci nie jest? - przytulił Sky, a ona się w niego bardziej wtuliła.

- Gdzie ty chciałaś iść to cię odprowadzę. - zaproponował Freddie.

- Do Nathana High'a. Umówiliśmy się dziś. - chłopak popatrzył się dziwnie na Sky.

- Ale on ma dziewczynę. No chyba, że umówiłaś się z nim nie na randkę, tylko na przyjacielskie spotkanie. - Sky zaszkliły się oczy.

- Skąd wiesz, że ma dziewczynę? - zapytałam się, przytulając Sky.

- To mój kolega i mówił mi wczoraj, że ma dziewczynę, ale nie mówił tak o Sky, ponieważ powiedział, że ma na imię Sonny i jest osiemnastoletnią blondynką. Przykro mi kochanie. - znów ją lekko przytulił.

- Nie martw się, jesteś piękną dziewczyną, znajdziesz sobie jeszcze nie jednego chłopaka. - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju, oczywiście musiałam wszystko powiedzieć Niallowi, bo przecież by mnie zamęczył na śmierć.











____________________________
Do zobaczenia ;**

You Believe In Destiny? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz