Siedziałam niespokojnie w szkole. Z Mikem nie było żadnej poprawy co niezmiernie mnie dołowało. Jest już maj co oznacza, że za kilka dni jest czwarta rocznica śmierci mojego brata. Jak co roku lecę do Nowego Yorku wraz z Willem, jednak teraz mam do tego coraz większe wątpliwości. Boje się opuścić Mike'a, ponieważ podczas mojej nieobecności coś może mu się stać. Nie wiele myśląc rzuciłam karteczkę w stronę Natana, siedzącego ze mną na tej jakże ciekawej lekcji. Chłopak czytając moje staranne pismo śmiesznie zmarszczył brwi, po czym ledwo zauważalnie kiwnął głową na znak potwierdzenia. Teraz czekałam do końca lekcji, aby móc pogadać z chłopakiem na temat mojego wyjazdu. Po chwili usłyszałam upragniony dzwonek i czym prędzej rozpoczęłam pakowanie się. Poczekałam chwilę, aż mój towarzysz uczyni to samo i już po chwili kroczyliśmy w stronę stołówki szkolnej.
- No więc o czym chciałaś ze mną porozmawiać? – spytał zerkając na mnie z góry.
- Za kilka dni jest rocznica śmierci mojego brata i nie wiem czy powinnam jechał do Nowego Yorku na cmentarz, gdzie jest pochowany, czy lepiej zostać tu przy Mike'u, ponieważ boję się, że to będzie nie w porządku w stosunku do niego, bo zamiast być przy nim to ja gdzieś jadę. – mówię patrząc przed siebie.
- Ej mała nie martw się. Raczej wątpię w to, aby Mike chciał, abyś zamiast być na cmentarzu u brata została z nim. – mówi uśmiechając się do mnie delikatnie – Nic złego się jeszcze nie stało, więc teraz też zapewne nie będzie żadnej negatywnej zmiany.
- Masz rację – mówię zatrzymując się w półkroku – Chcesz polecieć ze mną?
- Jeżeli chcesz to oczywiście – odpowiada, a reszta drogi do stołówki szkolnej mija nam bez zbędnych słów.
***
Rok szkolny jest już bliski końcu, przez co da się zauważyć pozytywną energię wokół wszystkich uczniów. Tę przerwę chciałam spędzić sama, by móc na spokojnie rozmyślać o Michaelu. Tęskniłam za nim i za naszymi nic nieznaczącymi sprzeczkami. Moje rozmyślania przerwał dzwonek na lekcje, która niestety była chemią. Nie przepadałam za tą lekcją, dlatego niezauważalnie opuściłam teren szkoły, uprzednio pisząc do Ashtona, aby powiedział nauczycielce, że mnie zwalnia. Kiedy byłam już w odpowiedniej odległości od szkoły wyciągnęłam paczkę L&M niebieskich i odpaliłam jedną sztukę, uprzednio wchodząc na deskorolkę. Miałam zamiar pojeździć po mieście bez celu, jednak po chwili zatrzymałam się pod szpitalem. Kolejny już raz wchodzę do tego miejsca. Recepcjonistka widząc mnie ponownie, uśmiechnęła się do mnie smutno. Widziała mnie codziennie przez ostatnie pół roku i za każdym razem witała się ze mną uśmiechem i tak samo żegnała.
Weszłam na bardzo dobrze znane mi drugie piętro, po czy pokierowałam się do tak samo dobrze znanej sali 209, w której leżał mój przyjaciel. Jak co dzień przywitałam się z nim lekkim buziakiem w polik i usiadłam na krześle znajdującym się po lewej stronie łóżka.
- Hej Mike, jak się obudzisz to pewnie będziesz miał dość słuchania mojego głosu – mówię śmiejąc się nerwowo – przyszłam tutaj dzisiaj, bo chciałam ci powiedzieć, że przez kilka dni nie będę cię odwiedzać. Jadę do Michaela, mam nadzieję, że zrozumiesz – mówię, dotykając dłonią jego policzek – dziś jak pewnie zauważyłeś jestem wcześniej, niż zwykle, ponieważ zerwałam się z chemii, z twojego ulubionego przedmiotu. Pewnie teraz powiedziałbyś mi jak bardzo nieodpowiedzialnie postępuje – mówię pociągając nosem – ale i tak później byś mi wybaczył bo mnie lubisz. Szkoda, że nie kochasz mnie tak jak ja ciebie. Nie uwierzysz, ale jednak potrafię kochać. To ty mnie tego nauczyłeś. – Ostatnie zdanie wyszeptuje, ledwie słyszalnie i żegnam się z nim krótkim buziakiem w usta.
***
Właśnie siedzę w samolocie pomiędzy Natanem, a Willem. Chłopacy smacznie śpią, kiedy ja obserwuje widok za oknem. Nienawidzę samolotów. Moje myśli wędrują do chwili, gdy dzisiaj spotkałam mamę w domu.
***
- Mamo? Jadę do Nowego Yorku na cmentarz do Michaela. Lecisz ze mną? – pytam poprawiając Alice na ramieniu.
- Przecież nie żyje. Nic mu z tego czy przyjedziesz tam czy nie – powiedziała biorąc kolejny łyk piwa z butelki.
- Mimo to, mam zamiar tam polecieć. Wylatuje dziś rano, wracam za kilka dni. Zajmiesz się w tym czasie Alice? – pytam nerwowo spoglądając na zegarek, sprawdzając ile czasu pozostało mi do odlotu.
- A co to moja córka? – pyta parskając i wychodząc z pomieszczenia. Jednak za nim zdążyła dojść do swojego pokoju wykrzykuje słowa w jej stronę, których jeszcze nie żałuję.
- Nienawidzę cię – słysząc je przystaje w pół kroku i chyba próbowała coś powiedzieć, jednak ja już wychodziłam z domu. Przez te kilka dni Alice została u Nadii, która powiedziała, że przez te kilka dni przyda jej się towarzystwo. Miałam dość wykorzystywania jej jako opiekunki jednak w tej chwili nie miałam wyboru.
***
Właśnie stoję przed grobem mojego brata. Przez cały rok wymyślałam słowa, które miałam zamiar powiedzieć chłopakowi jak tutaj będę, jednak z moich ust nie wychodzi nic. W chwili, gdy zamykam oczy spod mojej powieki wypływa jedna samotna łza, po chwili patrzę w niebo i wykrzykuję:
- Ej ty, na górze! Nigdy o nic cię nie prosiłam, a teraz chcę cię o coś poprosić – robię krótką pauzę, a ludzie będący na cmentarzu spojrzeli na mnie nie spokojnie – oddaj mi brata! – krzyczę, a na ostatnim słowie głos mi zadrżał. – Proszę. – Nie doczekując się żadnej reakcji wracam przed bramę, gdzie spotykam Natana.
- Gdzie Will? – pytam szukając go wzrokiem.
- Poszedł się upić. Chodźmy do hotelu bo jest tutaj strasznie zimno – powiedział, zarzucając mi rękę na moje barki.
- Mhm – przytakuje i idziemy w przyjemnej ciszy, do czasu aż usłyszałam, dźwięk mojego telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz, a moje zdziwienie było jeszcze większe, gdy na ekranie wyświetliło się zdjęcie Mike'a. Posłałam zdezorientowane spojrzenie mojemu towarzyszowi, po czym nacisnęłam na zieloną słuchawkę. – Mike? – pytam z nadzieją w głosie.
- Lia, jak dobrze cię słyszeć – słyszę tak dobrze znany mi głos – Jesteś z Natanem? – pyta ze zdenerwowaniem w głosie.
- Mhm – odpowiadam zaskoczona.
- Uciekaj od niego. On pochodzi z Gangu Cienia. – To ostatnie słowa jakie rejestruje, ponieważ już po chwili czuję ostre uderzenie w tył głowy.
***
Miałam zrobić przerwę, od dodawania rozdziałów z powodu mojej ręki, jednak wena nigdy nie przychodzi w odpowiednim momencie. Następny rozdział jest już napisany i dodam go za 100 vote :)) Co myślicie o tym rozdziale?
Tak wiem wredna jestem xd

CZYTASZ
Bad Girl
JugendliteraturTo jest moja debiutancka powieść, dlatego proszę o wyrozumiałość :) Ciekawe rozdziały zaczynają sie po 8 rozdziale, dlatego proszę o niezniechęcenie się początkiem :)) #13 miejsce w kategorii dla nastolatków 14II 2016r. -Postanowiłem ci jednak zauf...