Po 15 minutach drogi dotarłam do miejsca, gdzie powinien znajdywać się mój domek z dzieciństwa, jednak zamiast mojej budowli, została tam tylko kupka śmieci. Może to i dobrze, że po domku oprócz wspomnień została nic nieznacząca sterta drewna? Przynajmniej to miejsce nie wzbudzało zbędnych podejrzeń. Bez zbędnego tracenia czasu odkopałam miejsce, gdzie powinien znajdywać się otwór tunelu. Na szczęście nie uległ zniszczeniu i już po krótkiej chwili mogłam wejść do środka. Zapamiętałam go jako większego, chociaż co ja mogę tam wiedzieć, skoro nie było mnie w tym miejscu kilka lat?
Czołgałam się robiąc co pół kilometra krótkie przerwy. po upływie godziny wiedziałam, że metr nade mną stoją ludzie z warty. Nie uważając na to, czy ktoś da radę mnie usłyszeć z góry, pokierowałam się dalej. W chwili, gdy byłam u kresu swojej podróży, postanowiłam chwilę nasłuchiwać, aby mieć pewność, że nikt nie będzie znajdował się w piwnicy.. W chwili, gdy usłyszałam kroki, dziękowałam sobie w duchu, iż nie wyszłam ze swojej kryjówki.
- No co kochasiu? Nikt nie ma zamiaru ciebie ratować?- usłyszałam głos, który kiedyś znaczył dla mnie tak wiele, a teraz przynosi tylko chłód i rozpacz. - Twoja kochana Lia nie odwzajemnia twoich uczuć? Za pewne to ciebie najbardziej boli. Nie odwzajemniona miłość. Jakie to przykre - po chwili dało się usłyszeć śmiech mojego taty.
- Jesteś chory - usłyszałam słaby, aczkolwiek zdecydowany głos mojego przyjaciela, przez co moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej. Cieszyłam się, że chłopak żyje.
- Zamknij się - powiedział Ben i po chwili usłyszałam jęk bólu Mike'a. W tej chwili miałam ochotę wyjść z mojej kryjówki i zastrzelić każdego, kto przyczynił się do zadania bólu młodemu Kearowi. - Jest 3 nad ranem, dlatego w tej chwili idę się zdrzemnąć. Tobie tez radzę, bo za kilka godzin będziemy kontynuować naszą zabawę - zaśmiał się i już po chwili usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Poczekałam jeszcze chwilę, aby upewnić się, że nikogo nie ma w pomieszczeniu i postanowiłam wyjść z tunelu. Od razu moje źrenice zwężyły się do minimum, przez światło rażące w tym pomieszczeniu. Dopiero po chwili ujrzałam zmasakrowane ciało mojego przyjaciela, przez co z moich ust wydobył się zduszony pisk. Chłopak chyba go usłyszał, ponieważ zaczął rozglądać się chaotycznie po pomieszczeniu, a w chwili gdy mnie ujrzał na jego ustach zawitał piękny uśmiech.
- Lia, przyszłaś po mnie - powiedział słabo chłopak. Nie wiele myśląc rzuciłam się w objęcia blondyna, jednak w chwili gdy usłyszałam cichy jęk od razu się odsunęłam.
- Przepraszam Mike. Dasz rade się ruszyć? Zabieram cię stąd. - odpowiedziałam przyglądając się łańcuchom przytrzymujących chłopaka do ściany. Po chwili wyciągnęłam dwie wsuwki i starałam się nimi je otworzyć.
- O mnie się nie martw - powiedział, a jego nogi już nie były przytrzymane przez łańcuchy - jedynie co mi jest, to chce mi się pić i jest mi cholernie zimno. - Na jego słowa podałam mu butelkę z wodą z plecaka i po chwili zdjęłam bluzę należącą do mojego brata i w chwili gdy jego nadgarstki także były uwolnione pomogłam mu ją ubrać. - Dziękuje - powiedział prawie bezgłośnie. Lekko się do niego uśmiechnęłam i zerkając na zegarek uświadomiłam sobie, że przez prawie godzinę nie wyszliśmy z tego pomieszczenia.
- Słuchaj Mike. Przyszłam tutaj tunelem. Ma on około 2,5 kilometra, jest na tyle niski, że będziesz musiał się czołgać. Dasz radę? - za odpowiedź posłużyło mi kiwnięcie głową - Świetnie. Jak byś nie dawał rady to mi powiedz i wtedy zrobimy krótką przerwę, albo cię pociągnę. Wchodzimy. - powiedziałam i oświetliłam tunel którym tu przyszłam. Po chwili Mike już kierował się do wyjścia, kiedy ja rozstawiałam ładunki wybuchowe.
Właśnie byliśmy przy końcu tunelu,gdy usłyszałam dziwny dźwięk. Pokazałam Mikeowi, aby był cicho, co też po chwili uczynił. Ten dźwięk dochodził z miejsca, gdzie wcześniej byliśmy. Zapewne zauważyli zniknięcie chłopaka i odnaleźli tunel, którym teraz dążą.
- Masz minutę, aby wyjść i od razu pokierować się w prawo. Tam powinien być mój motocykl. Zaczekaj koło niego. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź chłopaka, zaczęłam przygotowywać ładunki do wybuchu. Ustawiłam je na za dwie minuty i pędem pognałam w stronę wyjścia. Teren był czysty co oznaczało, że nie wiedzą, gdzie kończy się tunel.
Usłyszałam wybuch domku i kolejno ustawione bomby w tunelu, także zaczęły wybuchać. Miałam tylko nadzieję, że wszyscy zginęli. Kiedy dotarłam do mojego motocykla, zauważyłam, że Mike zemdlał z niedożywienia i wycieńczenia drogą. Założyłam mu kask i jego bezwładne ciało przywiązałam z moim, po czym pokierowałam się do domu. Zastanawiałam się nad zatrzymaniem przy pierwszym lepszym szpitalu, jednak wiedziałam, ze wtedy nie obyłoby się bez ingerencji policji, a tego wolałam uniknąć. Zatrzymując się tylko raz na zatankowanie pojazdu po 9 godzinach dotarłam do domu. W chwili, gdy Will z Jayem zanosili pobitego Mike na stół, gdzie Nadia już miała wszystko naszykowane.
Pamiętam, tylko jak na widok przemywanego ciała chłopaka zemdlałam.
**********
Jak podoba wam się rozdział?
Wiecie, że do końca książki zostało 5-6 rozdziałów?
Chcecie druga część czy nie?

CZYTASZ
Bad Girl
Fiksi RemajaTo jest moja debiutancka powieść, dlatego proszę o wyrozumiałość :) Ciekawe rozdziały zaczynają sie po 8 rozdziale, dlatego proszę o niezniechęcenie się początkiem :)) #13 miejsce w kategorii dla nastolatków 14II 2016r. -Postanowiłem ci jednak zauf...