Blurryface to nie tylko moje imię

799 95 6
                                    

Mam dwie twarze. Blurry nie jest tą, którą jestem. - z pamiętnika Tylera

- On żyje! Tyler żyje! - krzyczałem, oglądając się dookoła siebie. Ludzie patrzyli się na mnie tak, jakby zwariował. Nie wiedziałem, co się dzieje. Przestałem logicznie myśleć. Przecież on się poruszył. Tyler żył. Byłem tego pewien.

- Josh, chodźmy do domu. - powiedziała Lisa, kładąc swoją lewą rękę na moim ramieniu. Spojrzałem się na nią, nic nie mówiąc. Przecież on się ruszył. On nie umarł.

- Nie, Lisa. Tyler żyje. On żyje! - krzyknąłem. Pozostali patrzyli się na mnie jak na wariata. Czułem się strasznie dziwnie. Nie miałem pojęcia, co się dzieje.

Przeniosłem swój wzrok na Tylera, który leżał w trumnie. Coś musiało mi się przywidzieć. Dopiero po chwili zauważyłem, że Tyler w ogóle się nie ruszał. Leżał tam nie wykonując żadnej czynności, która mogłaby potwierdzić to, że on żył. Boże, dlaczego coś takiego mi się przywidziało? Kochałem go tak bardzo, więc może zwyczajnie nie mogłem pogodzić się z jego odejściem? Mój umysł nie pracował tak, jak powinien. Musiałem się z tym pogodzić. On odszedł. Odszedł na zawsze i nic go już nie wskrzesi.

Po pogrzebie wróciłem do domu. Lisa chciała ze mną zostać, ale ja odmówiłem. Bałem się zostać sam, bo wiedziałem, że może skończyć się to próbą samobójczą, która prawdopodobnie zakończy się sukcesem.

Niektórzy nie rozumieli mojego przywiązania do Tylera. Nie umiałem bez niego żyć. Tyler nie tylko był moim najlepszym przyjacielem. Był dla mnie jak brat. Rozumiał mnie. Zawsze mogłem z nim porozmawiać o swoich problemach. Ufałem mu. Miałem pewność, że nawet gdy napiszę do niego o trzeciej w nocy, on przyjdzie do mnie i porozmawiamy w cztery oczy. Tyler nigdy nie był fanem nowoczesnej techniki. Nie lubił tych nowości. Nie miał laptopa czy komputera. Do tworzenia muzyki był nam jednak potrzebny laptop. Musiałem go kupić, abyśmy przynajmniej mogli spełnić te marzenie.

Tyler pokazał mi jak żyć pełnią życia. On zawsze był z wszystkiego zadowolony. On wiedział, czym jest prawdziwe życie i za to będę mu wdzięczny do końca mojego życia, które niedługo się zakończy. Co ja mówię, samo się przecież nie zakończy. To ja je zakończę.

***

Przetrwałem dobę.

Nazajutrz wszystko było jeszcze gorsze niż wczoraj. Bolała mnie głowa, a serce biło jak oszalałe. Kiedy będąc jeszcze w szkole średniej, stresowałem się przed ważnym egzaminem, wtedy moje ciało zaczynało właśnie tak reagować. Zaczynało mnie wszystko boleć, byłem senny, a serce zachowywało się tak, jakby zaraz miało przerwać moją klatkę piersiową i wyskoczyć na ziemię.

Sięgnąłem po telefon, aby zadzwonić do Tylera.

Kiedy wybierałem jego numer, przypomniałem sobie, że i tak nikt nie odbierze. Tyler już nie żył. W moim umyśle on jednak nie umarł. Był tu przy mnie. Czułem jego obecność. Mogłem nawet z nim porozmawiać, ale wiedziałem, że i tak mi nie odpowie. Widziałem tylko jego ciało oczami swojej wyobraźni, ale to ciało nie było takie jak zwykle. Było blade. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

Tyler stał w mojej kuchni i patrzył się na mnie. Ja patrzyłem się na niego.

Podszedłem do niego i położyłem mu rękę na ramieniu. Nie umiałem jej tam utrzymać. Przeszła ona przez ciało Tylera na wylot. Ten dalej nic nie mówił.

Spróbowałem dotknąć jego ręki, ale i to mi się nie udało.

Chyba właśnie miałem do czynienia z duchem. To był albo duch albo moja wyobraźnia, która ostatnimi dniami stała się bardzo aktywna.

- Dlaczego się do mnie nie odezwiesz? - spytałem chłopaka, patrząc mu się w oczy. Dopiero wtedy zauważyłem, że on nie miał oczu. Widziałem tylko biel. Pustkę i czystość.

- To nie ja cię zabiłem, Tyler. Nie chciałem tego wypadu. Wiesz o tym, prawda? - zadałem mu kolejne pytanie. Tyler nie odpowiedział. Patrzył się nieprzytomnie w podłogę.

- Proszę cię, Tyler. Wróć do mnie. Wróć albo weź mnie tam ze sobą. Przecież ja bez ciebie nie wytrzymam, człowieku. Potrzebuję cię. Błagam, Weź mnie ze sobą. - prosiłem. W moich oczach uzbierały się łzy, które po krótkiej chwili wypłynęły na wolność.

Patrzyłem się na niego, ale on się nie ruszał. Nic nie mówił. Stał  jak słup soli.

- Błagam, Tyler! Wróć do mnie! - krzyknąłem mu prosto w twarz.

Zupełnie niespodziewanie on rozpłynął się w powietrzu, zostawiając mnie samego. Upadłem na kolana i schowałem twarz w dłoniach. Płakałem i trząsłem się. Byłem słaby. Kiedy on był przy mnie, uchodziłem za jednego z najdzielniejszych chłopaków w okolicy. Nieustraszony. Pamiętajcie o tym.

- Co ci się stało?

Usłyszałem kobiecy głos za sobą. Odwróciłem się i ujrzałem Lisę, która stała tuż przy mnie.

- Chodź, Josh. Musimy porozmawiać. - powiedziała dziewczyna, kucając przede mną. Lisa starła łzy, które spływały jeszcze po moich policzkach. Widziałem, że jej oczy też były zmęczone przez płacz, który z pewnością ostatnimi czasy pojawiał się w jej życiu równie często jak i w moim.

Niechętnie wstałem i przeszedłem do swojego salonu. Usiadłem na kanapie, a Lisa usiadła naprzeciwko mnie w fotelu.

Patrzyłem się w jej oczy. Dziwne było to, że nawet w jej oczach widziałem Tylera. Kochałem go tak bardzo, że teraz, kiedy go straciłem, zaczynałem dostrzegać go w innych ludziach. To było bardzo niepokojące, ale nie umiałem temu zapobiec.

- O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - spytałem dziewczyny, wycierając ostatnie łzy.

Lisa przez chwilę unikała mojego wzroku, wodząc nim po ścianach mojego domu. Wkrótce jednak nasze spojrzenia się spotkały, a wtedy Lisa głęboko westchnęła.

- Wiem, że nie powinnam była przeszukiwać pokoju Tylera, ale znalazłam tam rzecz, która bardzo mnie zaniepokoiła. Byłeś jego najlepszym przyjacielem, więc pomyślałam, że będziesz wiedział, co to jest. - powiedziała, po czym sięgnęła ręką do swojego plecaka, z którego po krótkiej chwili wyciągnęła pamiętnik Tylera.

Otworzyłem oczy szeroko ze zdumienia. Byłem w szoku. Nie sądziłem, że Lisa go znajdzie. Miałem nadzieję na to, że zdobędę się na odwagę, aby wejść do pokoju mojego przyjaciela i wziąć z niego wszystkie rzeczy, które były jego prywatnymi rzeczami i tylko ja miałem prawo je zobaczyć. Niestety, ale było już za późno na to, aby wszystko odkręcić. Lisa miała w ręku skarb Tylera, w którym chłopak zapisywał absolutnie wszystkie swoje myśli. To był koniec. Wiedziałem, że będę musiał się teraz przed nią za niego tłumaczyć, ale musiałem to przecież zrobić. Lisa była siostrą Tylera. Mimo wszystko, powinna znać prawdę. Prawdę o Tylerze jak i o Blurryfacie.

Stressed Out ~ twenty øne piløtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz