Chciałbym mieć dwie twarze, aby udowodnić, która teoria działa

448 57 3
                                    

Dziś ciemność nie bierze zakładników - z pamiętnika Tylera

~Josh~

Nie spałem przez resztę nocy. Nie mogłem zasnąć po tym koszmarze, który wydawał się być tak realistyczny, że przez chwilę miałem nadzieję, iż Tyler wrócił do świata żywych.

Niestety, ale moje życzenia nigdy się nie spełniają, więc tak samo było i z tym. Musiałem pogodzić się z faktem, że Tyler odszedł na zawsze i nigdy już nie będę mógł z nim porozmawiać, co zresztą zobrazował mi sen, w którym to on mógł mówić, a ja nie mogłem wypowiedzieć ani jednego słowa.

Rano byłem wykończony, ale nie przejmowałem się tym. Chciałem umrzeć, ale niestety złożyłem Lisie obietnicy, której nie mogłem złamać. Tak naprawdę, nigdy nie złamałem żadnej obietnicy postawionej przez siebie, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Co, jak co, ale w życiu byłem uczciwy.

Wiedziałem, że mój dzisiejszy sen nie był przypadkowy. Może to Tyler chciał mi coś przekazać?

Mawiają, że zmarli mogą robić wszystko, więc jakim problemem dla Tylera byłoby włamanie się do mojego umysłu i zapanowanie nad nim?

Jeśli Tyler chciał mi coś przez to powiedzieć, co to takiego miało być?

Tak, już wiem, że mnie zamordował, ale to nie ma sensu. Może to, że jest w więzieniu oznacza fakt, że jest uwięziony gdzieś sam i na mnie czeka?

Czy to ma oznaczać, że mam się zabić, aby być przy nim? Nie chcę, aby Tyler cierpiał, ale skoro on chce mnie u siebie, nie mogę mu się sprzeciwić. On wie, co robi. On wie, co dla mnie najlepsze.

Mimo wszystko, poczekam na kolejne sygnały od niego. Może to ja wyolbrzymiam, tworząc nie wiadomo jakie teorie, a może to tylko mój umysł zwariował i robi mi takie psikusy? Może to nie Tyler panuje nad moim umysłem?

Nie wiem. Nic nie wiem, ale poczekam. Nie chcę jeszcze się zabijać. Jeszcze nie teraz.

Około dziesiątej do południa wyszedłem z domu. Chciałem się przejść, wyjść gdzieś daleko. Niestety, ale wszystkie moje drogi prowadziły do domu Lisy i Tylera, a nie do Rzymu, jak zwykli mawiać ludzie z całego świata.

Tak i tym razem nie mogło się obejść bez wizyty u niej. Wczoraj się z nią nie kontaktowałem, ale dzisiaj musiałem już się z nią spotkać. Nie chciałem być sam. Musiałem jej opowiedzieć o swoim śnie z Tylerem.

Po krótkim czasie byłem już u niej pod domem.

Lisa nie otworzyła drzwi, kiedy zapukałem po raz pierwszy. Za drugim razem również nic się nie stało.

Postanowiłem do niej zadzwonić, ale wcześniej sprawdziłem, czy drzwi aby na pewno są otwarte. Lisa bynajmniej nie wspominała o żadnym wyjeździe w najbliższym czasie, więc coś było nie tak.

Jak się chwilę później okazało, drzwi jej domu były otwarte, więc pozwoliłem sobie wejść do środka. Wiedziałem, że Lisa nie będzie zła, jeśli zobaczy, że wszedłem bez jej zgody, ale i tak się denerwowałem. Coś było nie tak.

Obszedłem wszystkie pomieszczenia dolnego piętra, ale nigdzie nie zobaczyłem ani Lisy ani jej rodziców.

Pozwoliłem sobie wejść na górę, aby poszukać kogoś i tam. Dziwne by było to, gdyby nikogo z jej rodziny nie było w domu, a drzwi zostawiliby otwarte. To nie miało sensu.

Wszedłem do pokoju Lisy, sypialni jej rodziców, a nawet do pokoju Tylera, w którym ostatnimi czasy byłem częstym gościem.

Nigdzie jej nie było.

Stressed Out ~ twenty øne piløtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz