Zamieniłem swoje pistolety w pięści

564 72 19
                                    

Mam migrenę. Mój ból rozciągnie się z góry na dół i na boki. Dzięki Bogu dziś jest piątek, bo piątki będą zawsze lepsze od niedziel. Bo niedziele są moimi samobójczymi dniami. Swoją drogą, ciekawe kiedy umrę? W niedzielę czy może w jakiś inny dzień? Ciekawe, czy umrę popełniając samobójstwo czy może zginę w inny sposób? A może umrę śmiercią naturalną? Kto to wie? Tylko czas. Czas pokaże mi wszystko. - z pamiętnika Tylera

~Tyler~

Czego może oczekiwać społeczeństwo od kogoś takiego jak ja? Wielkich i znaczących osiągnięć naukowych? Sukcesów w pracy? Ukończenia studiów?

Podpowiem Wam, moi przyjaciele. Z pewnością ludzie nie mogą ode mnie oczekiwać niczego z tych powyżej wymienionych rzeczy. Jestem jaki jestem i nic tego nie zmieni. Jestem artystą, a przynajmniej nim się czuję. Jeśli Ty też czujesz się artystą, nie bój się tego pokazywać. Nie bój się o tym mówić. Najważniejsze jest to, aby tworzyć. Jeszcze lepiej jest wtedy, gdy tworzysz coś, co potrafisz zrozumieć tylko Ty. Tak było też ze mną. Było, jest i będzie.

Jestem twórcą. Śpiewam, rapuję, maluję, rysuję i próbuję spełniać swoje marzenia. Oczywiście pomaga mi w tym Josh, bez którego nie byłbym tutaj, gdzie jestem dzisiaj. A jestem bardzo daleko.

Chciałbym pracować. Chciałbym się uczyć. Chciałbym, aby moi rodzice i moja siostra byli ze mnie dumni. Chciałbym, ale jednak coś mnie przed tym powstrzymuje. Coś, a raczej ktoś. Ktoś, kogo nienawidzę, ale jednak ktoś, kogo muszę akceptować, bo gdybym go nie akceptował, nie akceptowałbym siebie. Jestem nim, a on jest mną. Jestem demonem, ale on siedzi w moim umyśle. Jestem nim, ale nie chcę nim być. To nie ma sensu, racja.

W moim życiu praktycznie nic nie jest sensowne. Czasami czuję się, jakbym był problemem dla innych ludzi, ale prawdę mówiąc, jestem problemem dla samego siebie.

Kiedy byłem mały przeżyłem wiele trudnych sytuacji. Nie chcę ich pamiętać, ale mój umysł ukształtował się już w bardzo młodym wieku, a ja nie mogłem nic na to poradzić. Niestety.

Zacząłem śnić o demonach. Zacząłem się nimi interesować. Zacząłem mieć go w sobie.

Jestem demonem. Nie chcę, ale nie mogę go z siebie wyrzucić. On jest częścią mojej duszy. Jest częścią mnie. Tą częścią, której tak bardzo nienawidzę, ale muszę go akceptować.

Dzisiaj postanowiłem odwiedzić Josha. Robiłem to zresztą codziennie od dobrych kilku lat, ale było to moje ulubione zajęcie. Tylko on wiedział o tym, co, a raczej kto, siedzi w moim umyśle. On wiedział o wszystkim i akceptował to. Było to dla mnie bardzo ważne.

Od kilku lat nigdzie nie pracowałem ani uczyłem. Rodzice mnie utrzymywali, za co byłem im bardzo wdzięczny, ale wiele razy wspominali, że muszę przestać marzyć i zacząć zarabiać pieniądze. Ja jednak zawsze rozmyślałem o tym, jakby to było, gdybym mógł zbudować rakietę i polecieć z Joshem w kosmos.*

Poszedłem do Josha. Nie mieszkał on daleko ode mnie. Przynajmniej mogłem go odwiedzać tak często, jak tylko chciałem.

- Siema! - powiedziałem radośnie, kiedy go zobaczyłem. Od razu wymieniliśmy ze sobą nasz charakterystyczny uścisk dłoni, który trwał co najmniej dziesięć sekund, ale raz go wymyśliliśmy i tak już zostało.

- Co dzisiaj będziemy robić? - spytał chłopak, kiedy wszedłem do jego domu. Zauważyłem, że Josh zmienił swój kolor włosów. Znowu. Chłopak często się farbował, ale tym razem poszedł na całość, fundując sobie czerwony kolor włosów. Spodobał mi się.

- Możemy nagrać jakąś piosenkę. - odparłem, a Josh od razu kupił mój pomysł. Poszliśmy do jego garażu, w którym ustawiony był sprzęt. Jego perkusja, moje ukulele, keyboard i mikrofon. To wystarczyło.

Stressed Out ~ twenty øne piløtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz