HeavyDirtySoul

664 83 12
                                    

Czasami chcę się zabić. Mam takie chęci, ale nie mogę tego zrobić. Mam Lisę. Mam rodziców. Mam Josha. Nie mógłbym im tego zrobić. Może i Blurryface chce mnie martwego, ale mnie takiego nie dostanie. Przynajmniej nie teraz. Nie w tak młodym wieku. Nie z tyloma planami na przyszłość. Nie dziś...

~Josh~

Lisa chciała zawieźć mnie do Pizza Place. Tam chciała ze mną porozmawiać o Blurryfacie, ale ja nie mogłem przecież mówić o tym demonie publicznie. Nie mogłem dopuścić do tego, że ktoś się o nim dowie. Siostra Tylera jednak bezsensownie się upierała, że tam właśnie o nim porozmawiamy. No cóż, jeśli ona tak myślała, to była w błędzie. Nie miałem zamiaru rozmawiać z Lisą o Blurryfacie w miejscu publicznym. Teoretycznie mógłbym to zrobić, ale miałem za duży szacunek do Tylera i do tego, co w życiu przeszedł, że po prostu nie mogłem tego zrobić. Przyjaźń w końcu coś znaczy.

- Czy możemy od razu jechać do mnie do domu zamiast do Pizza Place? - spytałem zdenerwowany na Lisę.

- Dlaczego ci tak na tym zależy, Josh? Tyler nie żyje, a skoro tak to Blurryface odszedł razem z nim. Nie musisz się bać o nim rozmawiać. Przecież on cię nie nawiedzi. - powiedziała. Ja jednak nie byłem tego taki pewien. Blurryface był nieobliczalny. A co jeśli on dalej żyje tylko zmienił ciało swojej ofiary? Może Tyler był tylko elementem jego przetrwania? Może Tyler nie był jego właściwą ofiarą?

- Nie będę o nim rozmawiał z miejscu publicznym i koniec. To tobie zależy na znajomości tej historii,  a nie mi, więc jeśli nie dostosujesz się do moich zasad, ja ci nic nie powiem, jasne? - spytałem.

Lisa wydawała się być zmieszana. Czy mój przekaz naprawdę był taki trudny do zrozumienia?

- Dobrze. Jedziemy do domu. - oznajmiła, gwałtownie skręcając w bok. Wystraszyłem się, ale na szczęście dziewczyna nie spowodowała wypadku, więc mogłem się cieszyć.

- Przepraszam, Josh. Ja po prostu jestem zdenerwowana i nic nie rozumiem. Musisz mnie zrozumieć. Dopiero po śmierci Tylera dowiedziałam się, że kontrolował go jakiś demon albo to tylko mój brat zmagał się z problemami psychicznymi. Chcę cię wszystkiego dowiedzieć, Josh. Wszystkiego. - powiedziała dziewczyna, wpatrując się w intensywnie w drogę przed nami.

- Wszystkiego to nawet ja nie wiem. Jestem pewien, że Tyler nie powiedział mi wszystkiego o Blurryfacie, ale nigdy na niego nie naciskałem. Mogę ci powiedzieć to, co wiem, ale skoro przeczytałaś pamiętnik Tylera, powinnaś wiedzieć wszystko. - oznajmiłem.

- I tak chciałabym znać twoją wersję zdarzeń. - rzekła.

Dojechaliśmy do mojego domu. Lisa pomogła mi wyjść z samochodu, a kiedy byliśmy już w środku, usiedliśmy na sofie i zacząłem jej mówić wszystko, co wiedziałem. Wszystko, czego nigdy nie chciałbym się dowiedzieć i nie powinienem mówić o tym nikomu innemu, ale Lisa była jego siostrą. Zarówno siostrą Tylera jak i Blurryface'a.

Lisa nie kryła swojego zdziwienia. Każda informacja, którą jej przekazywałem, była dla niej całkowicie niewiarygodna. Nie rozumiała nic, ale próbowałem jej to wytłumaczyć. Ona po pewnym czasie przestała mnie słuchać. Patrzyła się w podłogę i nie reagowała na moje pytania.

- Lisa? Co jest? - spytałem, po raz kolejny próbując nawiązać z nią kontakt. - Lisa?

- Coś mówiłeś? - spytała, jakby otrząsając się z hipnozy. Przez chwilę myślałem, że Blurryface wstąpił w jej umysł, bo często zdarzało się tak, że jak rozmawiałem z Tylerem to on po pewnym czasie również odpływał i zachowywał się podobnie jak swoja siostra.

- Przestałaś mnie słuchać. - zauważyłem, obserwując dokładnie jej każdy ruch. Wątpiłem w to, że Blurryface wstąpił w jej umysł, bo o ile mi wiadomo, demon ten był płci męskiej, ale przecież nie mogłem być tego taki pewien. Może Tyler też nie wiedział, kim tak naprawdę był Blurryface? Może Tyler nie wiedział kim on sam był?

- Przepraszam. Ja po prostu się zamyśliłam. - usprawiedliwiała się dziewczyna. - Nie wierzę w to, co słyszę od ciebie, Josh. Wybacz, ale to mnie przerasta. Nie sądzę, aby takie stwory jak demony istniały. Uważam za to, że Tyler miał jakiś problem tylko szkoda, że nikomu oprócz ciebie o tym nie powiedział, bo zrobiłabym wszystko, żeby mu pomóc. Mogłabym odesłać go do psychologa, a w najgorszym wypadku na jakąś terapię, żeby go wyleczyli.

Nie wierzyłem w to, co mówi dziewczyna. Czy ona naprawdę uważała, że Tyler miał jakiś problem ze sobą? Nie. Tak nie było. Tyler miał problem, to fakt, ale nie ze sobą. On miał świadomość tego, co się dzieje. Nie zachowywał się ani trochę jak osoba chora psychicznie więc nie rozumiałem toku myśli Lisy.

- On nie był chory psychicznie, Lisa. Wiesz co? Myślę, że musimy zapomnieć o Blurryfacie i dać mu odejść razem z Tylerem, bo rozmowy o nim teraz już nic nie zmienią. Przykro mi, ale jeśli moja dzisiejsza opowieść cię nie satysfakcjonuje i nie rozumiesz tego, że Tyler miał problem, to ja już jestem tutaj zbędny. - powiedziałem, patrząc jej się w oczy.

Przez chwilę Lisa nic nie mówiła. Po prostu się we mnie wpatrywała i nic nie mówiła. To było dziwne i nieprzyjemne, ale do wytrzymania.

Nie wiedziałem, czy siostra Tylera chciała w ten sposób wywrzeć na mnie jakąś presję, ale jeśli tak uważała, to bardzo się myliła. Nie miałem zamiaru mówić jej nic więcej o Blurryfacie. Myślę, że wie ona dużo, nawet za dużo, dlatego to wystarczy.

- Kochałam Tylera, wiesz? Byłam w stanie zrobić dla niego wszystko, ale teraz nie wiem, czy faktycznie Tyler był tą osobą, którą przede mną grał. - oznajmiła. Spojrzałem się na nią niezrozumiale.

- Dlaczego uważasz, że Tyler przed tobą kogoś grał? On był sobą. On nigdy nie grał. Jeśli czuł, że Blurryface zaraz przejmie nad nim kontrolę, wtedy mógł zachowywać się inaczej, ale on nie grał, Liso. On nigdy nie grał. Kochał cię bardzo mocno, a to musi ci wystarczyć. - powiedziałem.

Lisa uśmiechnęła się do mnie. Miłość Tylera była wszystkim, co miała. Kochała go, a on ją kochał. Swoją drogą, ciekawe, czy Blurryface też kochał Lisę? Chyba musiał ją kochać. Skoro zdecydował się wstąpić w ciało i umysł Tylera, musiał wiedzieć kim on jest i jak wygląda jego życie. Musiał się do niego dostosować. Zrobił to, ale chyba mu się nie do końca podobało, skoro zdecydował się uśmiercić mojego najlepszego przyjaciela. Gdybym tylko wiedział jaka była tego przyczyna, wszystko wyglądałoby inaczej. Chciałbym tylko wiedzieć jedno. Dlaczego? Dlaczego on go zabił? Dlaczego w ogóle go wybrał i zniszczył doszczętnie? Jaki tak naprawdę był jego cel?

Lisa wyszła z mojego domu. Mówiła, że odwiedzi mnie jutro, ale nie byłem tego taki pewien. Chciałem ją zobaczyć, bo tylko z nią mogłem rozmawiać. Tylko ją miałem i tylko ona przypominała mi Tylera.

Po chwili przypomniałem sobie, że Tyler oprócz pisania pamiętnika i piosenek o swoim życiu, dużo rysował. Miał swój szkicownik, który zapełniony był po brzegi jego dziełami. To nie były byle jakie rysunki. To były prawdziwe i piękne dzieła.

Przedstawiał on na nich głównie siebie. Rysunki te nigdy nie były kolorowe. Dominowały tylko dwa kolory. Czarny i czerwony. Czerwonym Tyler rysował siebie, a czarnym Blurryface'a. Uwielbiałem te rysunki mimo tego, że były mroczne i pokazywały to, co działo się w umyśle mojego przyjaciela. Nienawidziłem ich, ale je lubiłem. Dziwne, prawda?

Może w nich znajdę jakąś odpowiedź? Tyler od dłuższego czasu nie pokazywał mi swoich nowych rysunków. Może były one zbyt prywatne? Może pokazywały one Blurryface'a z takiej strony, z której Tyler bał się mi go pokazać?

Teraz tego nie wiem i z pewnością się tego nigdy nie dowiem, ale znajdę ten szkicownik. Muszę tylko poprosić o pomoc Lisę. Nie mogę przecież włamać się do ich domu. Muszę go jednak stamtąd zabrać i przekonać się, czy to na pewno Blurryface doprowadził Tylera do śmierci i przede wszystkim - jaki był powód jego zemsty.



Stressed Out ~ twenty øne piløtsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz