Życie jest piękne. Ale tylko dla niektórych. Dla mnie takie nie jest. - z pamiętnika Tylera.
~Josh~
Minęło kilka dni od śmierci mojego najlepszego przyjaciela. Chciałem iść na cmentarz, aby chociaż przez chwilę z nim pobyć, ale moja noga nie wydobrzała. Nie umiałem chodzić, więc musiałem posługiwać się kulami. Czasami nachodziła mnie myśl, aby ją amputować. Nie byłem jednak tego w stu procentach pewien, ponieważ wtedy straciłbym szansę na całkowite wyzdrowienie, a teraz taką szansę jeszcze miałem.
Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Bo co miałem robić bez niego? Nie miałem z kim iść na pizzę. Nie miałem z kim pogadać o nic nie znaczących bzdurach. Nie miałem komu się zwierzyć ze swoich problemów. Nie miałem Tylera. Nie miałem nikogo.
Może zabrzmi to dziwnie, ale ja naprawdę bardzo przywiązałem się do tego człowieka. Tyler nie był tylko moim przyjacielem. Traktowałem go jak swojego brata. Kochałem go. Tyler mnie uratował. Wiele razy w swoim życiu miałem chwile wątpliwości. Chciałem pozbawić się życia kilka razy, ale w końcu Tyler mnie przed tym skutecznie uratował. Stało się to mniej więcej tak...
Kiedy miałem dziewiętnaście lat, straciłem wiarę w siebie. Moje marzenia przestały być dla mnie priorytetem. Nie miałem już po co żyć. Dlaczego tak się zachowywałem? Nie, nie rzuciła mnie dziewczyna. Nie, nie straciłem nikogo bliskiego. Stało się to wcześniej, ale wy już o tym wiecie.
Tak naprawdę, nie miałem konkretnego powodu, dla którego przestałem dbać o siebie i o swoje życie. Składało się na to mnóstwo czynników, ale nie były to jakieś istotne rzeczy. Złe oceny w szkole, nienawiść ze strony rówieśników oraz poczucie bezużyteczności. Czułem się fatalnie. Nie chciałem umierać, ale świat nie potrzebował tak bezużytecznego człowieka, jakim byłem ja. Takie przynajmniej było moje myślenie. Do czasu. Ktoś to zmienił. Ktoś sprawił, że znów poczułem się potrzebny i ważny. Ktoś dał mi wiarę w lepsze jutro. Tym kimś był on. To był Tyler Joseph.
Pewnego dnia podjąłem swoją pierwszą próbę samobójczą. Była ona oczywiście nieudana, ale szczegóły mogę zdradzić.
Pierwsza próba samobójcza, którą podjąłem, nie była aż taka zła. Nie mówię oczywiście, że próby odebrania sobie życia są dobre. Nie to mam na myśli. Chodzi mi o to, że nie była ona taka radykalna i bolesna. Nigdy nie było mi po drodze z bólem, więc teraz też chciałem, aby było spokojnie.
Pamiętam ten dzień jak dzisiaj. Wyszedłem z domu wczesnym rankiem, była chyba szósta rano, o ile się nie mylę. Poszedłem na drugi koniec miasta, gdzie znajdował się most, a pod nim płynęła głęboka rzeka. Nie było wtedy wielu ludzi i wiele samochodów na moście. To był idealny moment, aby skończyć moje cierpienie raz na zawsze.
Stanąłem na brzegu mostu i chciałem skoczyć. Chciałem, ale nie miałem wystarczająco dużo odwagi, aby to zrobić. W tej chwili nie byłem Nieustraszony. Byłem słaby. Byłem pokonany. Czułem się jak przegrany.
W końcu ta próba odebrania sobie życia nie zakończyła się pomyślnie. Wróciłem do domu nikomu o niczym nie mówiąc. Zapomniałem o sprawie. Aż do następnej chwili, w której nadeszła mnie chwila słabości.
Kiedy miałem dwadzieścia jeden lat, podjąłem się kolejnej próby samobójczej. Tym razem była ona bardziej radykalna niż ta poprzednia.
Zamknąłem się w swoim pokoju. Przywiązałem do lampy na suficie sznur. Na początku pociąłem swoje nadgarstki nożem. Chciałem zadać sobie ból przed odejściem na zawsze. Chciałem coś poczuć.
Kiedy byłem już gotowy, a moje ręce krwawiły, podszedłem do sznura i zrobiłem to, co chciałem zrobić od dawna.
Nagle usłyszałem jak drzwi do mojego domu się otwierają. Byłem pewien, że to był Tyler. Nie chciałem, aby mnie tutaj zobaczył, więc czym prędzej przystąpiłem do działania. Niestety, a może też stety, Tyler zdążył mnie powstrzymać przed samobójstwem. Kiedy tylko wszedł do mojego pokoju i zobaczył mnie, zawiązującego sobie sznur na szyi, podbiegł do mnie i zaczął na mnie krzyczeć. Mówił, że jestem beznadziejny i słaby, ale miał rację. Miał rację.

CZYTASZ
Stressed Out ~ twenty øne piløts
FanficŚmierć Tylera wstrząsnęła jego najbliższymi, ale najbardziej odczuła to jego siostra, która kochała go ponad życie. Dziewczyna traci wiarę w siebie i chce iść w kroki swojego brata, chcąc odebrać sobie życie. Szczęście w nieszczęściu, obok dziewczy...