Gdzieś daleko istnieje wyspa, na której są nielotne ptaki. Nie, nie mam na myśli pingwinów. Chodzi mi bardziej o ptaki, które powinny latać, ale niestety tego nie umieją. Co za zrządzenie losu, czyż nie? Chciałbym być ptakiem i móc latać. Byłbym wolny. Nie myślałbym o codziennych problemach życia ludzkiego i o Nim. Byłbym wolny od Niego. Nareszcie byłbym wolny. - z pamiętnika Tylera
~Josh~
Przez jakiś czas zastanawiałem się nad słowami, które niedawno przekazał mi Tyler. Wydawało mi się, że przekopałem już cały jego pokój, szukając śladów istnienia Blurryface'a, ale chyba nie zwróciłem uwagi na coś istotnego. Skoro Tyler powiedział, że mam poszukać odpowiedzi w jego pokoju, zrobię to. On zawsze wiedział, co mówi. On wiedział, co robić, kiedy przychodziły najciemniejsze czasy. On wiedział więcej niż wszyscy ludzie żyjący na tym świecie razem wzięci.
Poszedłem pod dom Tylera. Miałem szczerą nadzieję, że nie zastanę tam jego ojca. Wolałem już włamać się do jego domu niż prosić o pozwolenie. Ojciec Tylera (oczywiście nie ten biologiczny) był bardzo dociekliwym człowiekiem i byłem pewien, że będzie stał w drzwiach pokoju Tylera, podczas gdy ja będę szukał. Nie chciałem tego. Potrzebowałem spokoju.
Podszedłem pod drzwi domu Tylera i zapukałem. Nikt mi nie otworzył. W porządku. Wejdę tam sam.
Ku mojemu zdziwieniu, drzwi były otwarte. Nie spodziewałem się tego. Dlaczego ojciec Tylera miał zostawić otwarte drzwi? Przecież zawsze tak bardzo troszczył się o rzeczy materialne.
Dopiero kiedy wszedłem do środka, zrozumiałem, dlaczego drzwi wejściowe nie były zamknięte.
W domu nie było absolutnie nic. Wszystkie meble zniknęły. Na ścianach nie wisiały już te wszystkie drogie obrazy, które ojciec Tylera kupował na popularnych aukcjach internetowych. W środku nie było nic.
Czym prędzej pognałem do pokoju Tylera. Wstrzymałem oddech. Bałem się, że jego rzeczy również zniknęły. Nie darowałbym sobie tego. Tam była odpowiedź. Musiałem ją znaleźć i byłem cholernie zdeterminowany, aby to zrobić.
Otworzyłem drzwi do jego pokoju. Poczułem ulgę, która nagle rozpłynęła się po całym moim ciele, kiedy zobaczyłem, że wszystkie rzeczy osobiste mojego przyjaciela leżały w tym samym miejscu, w którym zastałem je ostatnim razem.
Zastanawiało mnie tylko to, dlaczego ojciec Tylera zabrał stąd wszystkie swoje rzeczy i rzeczy swojej rodziny (Tyler był dla niego przybraną rodziną, więc tak jakby się nie liczył), a zostawił wszystkie rzeczy Tylera. Coś mi tu nie pasowało, ale nie miałem czym się zamartwiać. Rzeczy mojego przyjaciela tu zostały, a tylko one były mi w tej chwili potrzebne.
Usiadłem na łóżku Tylera i odetchnąłem głęboko. Wiedziałem, że zaraz zacznę poszukiwania, które najprawdopodobniej potrwają dobrych kilka godzin, ale najgorsze było to, że ja w ogóle nie wiedziałem, czego szukam. Odpowiedzi, to prawda, ale jak ona miała wyglądać?
Chciałem, aby duch Tylera teraz się przy mnie pojawił i chociaż w małym stopniu mnie nakierował, ale niestety mój przyjaciel się tutaj nie pojawił i byłem skazany na siebie.
Poszukiwania zacząłem od książek, których Tyler miał całkiem pokaźną kolekcję. Nie miał w niej dwóch książek tego samego autora, bo jak twierdził za życia, chciał znać różne punkty widzenia świata różnych ludzi. Nie tracił czasu na "to samo". Próbował nowych rzeczy.
W niektórych książkach znalazłem podkreślone fragmenty jakichś zdań.
"Niedziele są moimi samobójczymi dniami, ale jest to oczywiste. Potrzeba tylko wierzyć w lepsze jutro."
CZYTASZ
Stressed Out ~ twenty øne piløts
FanfictionŚmierć Tylera wstrząsnęła jego najbliższymi, ale najbardziej odczuła to jego siostra, która kochała go ponad życie. Dziewczyna traci wiarę w siebie i chce iść w kroki swojego brata, chcąc odebrać sobie życie. Szczęście w nieszczęściu, obok dziewczy...