Nikt nie mógł ocalić mojej brudnej duszy. Kilku próbowało, ale bezskutecznie. Próbowałem ostrzec Josha przed sobą, ale on nie chciał słuchać. Chciał mi pomóc i bardzo to doceniałem, ale bałem się, że on też stanie się taki, jak ja. Opętany, psychiczny, nienormalny. Oby moje obawy się nie spełniły - z pamiętnika Tylera
~Josh~
Po kilku minutach intensywnego biegu byłem pod domem Lisy. Nie pukałem do drzwi, ani nie dzwoniłem. Jej ojciec pracował całymi dniami, a nawet gdyby jakimś cudem był teraz w domu, nie byłby na mnie zły, za to, że wpadam tam nieproszony.
Pobiegłem na górę i otworzyłem drzwi do pokoju Lisy. To, co zobaczyłem, nie zaskoczyło mnie tak bardzo. Tyler mnie przed tym ostrzegał i mówił, że tak się stało. I miał rację.
Lisa leżała na podłodze, a jej oczy były zamknięte. Podszedłem do niej powoli i usiadłem obok niej. Jej klatka piersiowa się nie unosiła, nie było słychać oddechu.
Było mi przykro, ale nie płakałem. To nie miało sensu. Lisa odeszła. Ostrzegała mnie przed tym. Byłem na to przygotowany, ale nie sądziłem, że zrobi to tak szybko. Myślałem, że będzie dla mnie żyć, bo co ja teraz bez niej zrobię? Przecież jej mówiłem, że odbiorę sobie życie. Nie zależało jej na mnie, skoro postąpiła tak bezmyślnie?
Chwyciłem ją za zimną już dłoń. Tyler mówił, że do mnie wróci, jeśli już odprawię jej pogrzeb. Chciałem mieć to jak najszybciej za sobą. Później już tylko samobójstwo i wieczny spokój. Nic prostszego, co nie Josh?
- Myślałem, że jeszcze trochę wytrzymasz. Szkoda, że ja też już muszę odejść z tego świata, wiesz?
Nie ma to jak rozmowa z trupem. Przynajmniej oni są bardziej wyrozumiali niż żyjący ludzie.
- Ten świat jest piękny. Tyler mi go pokazał. Nauczył mnie patrzeć na świat i życie swoimi oczami, za co jestem mu wdzięczny i będę już na zawsze. Jestem wielkim szczęściarzem, że go poznałem, wiesz Liso? Moje życie było dobre i się z tego cieszę. Szkoda, że już nie odkryję piękna, jakie pokazywał mi Tyler każdego dnia, ale życie to nie koncert życzeń i trzeba przyjąć na klatę to, co ci dają. Ty miałaś życie. Mogłaś się z niego cieszyć, ale wolałaś je sobie odebrać. Mam nadzieję, że teraz tego nie żałujesz.
Mówiłem do Lisy, ale ona nie odpowiadała. Ale przecież czego innego mogłem się spodziewać? Brakuje jeszcze tego, żeby nieboszczyk mi odpowiedział. Wtedy już z pewnością zgłosiłbym się sam z własnej woli do szpitala psychiatrycznego. Może by mnie wyleczyli, a może nie, ale z pewnością powstrzymaliby mnie przed samobójstwem, które przecież tak nieuchronnie się do mnie zbliżało.
- Muszę powiedzieć twojemu ojcu o tym, co zrobiłaś. Nie będzie zadowolony. Mam nadzieję, że chociaż on się nie zabije. Szkoda by było, dobry z niego człowiek. Podobny do Tylera, ale i tak Joseph był tylko jeden.
Tyler zawsze mi powtarzał, że mam szanować życie. Słuchałem go, ale dziś nie miałem na to siły. Nie mogłem się z nim zgodzić. Przestałem szanować życie, kiedy wszyscy ode mnie odeszli. Po śmierci Tylera załamałem się. Stałem się innym człowiekiem i tylko Lisa utrzymywała mnie przy życiu, a dziś? Kto dziś mnie przy nim utrzyma?
Cieszę się, że wczoraj On do mnie przyszedł. Teraz już tak bardzo nie boję się śmierci. Najgorsze będzie dla mnie to, że będę musiał siebie zabić. Czy to oznacza, że jestem mordercą? A może pójdę do więzienia, skazany na karę dożywocia za próbę samobójczą? Och, musi się przecież udać. Nie jestem aż tak słaby.
Zdziwiło mnie to, że Tyler przegrał z Blurryface'm. Dał mu nad sobą zapanować. Myślałem, że nigdy do tego nie dojdzie. Przecież Tyler tak bardzo się przed tym bronił, ale przegrał. Przegrał sam ze sobą. Dziś ja przegram sam ze sobą. Dziś, a może jutro. Może jeszcze wytrzymam tutaj kilka dni. Szkoda mi opuszczać ziemię, jestem zbyt sentymentalny. Nigdy nie przywiązujcie się nadmiernie do rzeczy. To nie jest dobre. Pamiętajcie, ostrzegałem.
![](https://img.wattpad.com/cover/63192073-288-k287533.jpg)
CZYTASZ
Stressed Out ~ twenty øne piløts
FanfictionŚmierć Tylera wstrząsnęła jego najbliższymi, ale najbardziej odczuła to jego siostra, która kochała go ponad życie. Dziewczyna traci wiarę w siebie i chce iść w kroki swojego brata, chcąc odebrać sobie życie. Szczęście w nieszczęściu, obok dziewczy...