Rozdział 35

508 50 2
                                    

*Luke*

Michael siedział wtulony we mnie i płakał. Zresztą ja także uroniłem kilka łez. Dlaczego on czuje się tak nie wartościowo? Czemu myśli, że spotykam się z nim z litości? Tak nie jest! Kocham go! Spędzanie z nim czasu to dla mnie przyjemność. Uwielbiam go słychać. Uwielbiam siedzieć z nim, nawet w ciszy, ale z nim. Przytulać go. Całować. Tak, całowanie go to moje ulubione zajęcie.
Jak uzależnić się od jednej osoby w kilkanaście tygodni? Być jak ja. Heh.

-Lulu?- Szepnął Michael.

-Co jest?- Spytałem zmartwiony.

-Możemy jechać do domu?- Był na skraju płaczu.

-Jasne, powiem tylko reszcie i jedziemy.

Wstałem podając rękę ukochanemu.
Dałem mu klucze od samochodu, a sam skierowałem się do przyjaciół.

Wytłumaczyłem im, że już jedziemy(może pominąłem fakt, że Mikey płakał, może). Szybko wróciłem do Mike'a, który siedział skulony na fotelu i płakał. Wsiadłem do pojazdu i ruszyłem do domu.

Przez całą w aucie słychać było tylko szlochanie i dławienie się łzami Michael'a. Cały czas trzymałem jego zimną dłoń. Co dziwne, ani razu jej nie wyrwał.
Biłem się z myślami. Dlaczego on tak zareagował? Czemu cały czas mówi jaki to jest beznadziejny? On jest doskonały, idealny dla mnie. Kocham go bardzo mocno i nic tego nie zmieni! Wyznam mu to, muszę. Ale nie teraz. Nie, muszę jeszcze poczekać.

Nawet nie zorientowałem się, kiedy byliśmy już pod domem Michael'a. Szybko wysiadłem z pojazdu i otworzyłem drzwi od strony zielonookiego i podałem mu rękę.

Bez wahania przyjął ją i 'wyczołgał' się z auta. Zamknąłem za nim drzwi i staliśmy tak. W pewnej chwili Mike przytulił się do mnie i trzymał mocno jakbym myślał, że mu ucieknę. Objąłem go i lekko pocierałem jego plecy.

-Lukey?- Wyszeptał w moją klatkę piersiową.

-Tak Mikey?.- Oparłem usta o czubek jego głowy.

-Nie zapomnisz o mnie jak wyjedziesz?

-Nigdy o tobie nie zapomnę, kochanie.- Pocałowałem go w czoło.- Jesteś mój, a ja twój i nikt nigdy tego nie zmieni. Nawet jak wyjadę to zawsze będę pamiętać o tym zadziornym chłopaku, przez którego moja własna babcia się ze mnie śmiała.

Zachichotał. Jego śmiech jest taki lekki.

----------------------------------------------------------------
Siemson!
Smutas Mikey to nie jest to. :()
Wesoły Mikey to niezatapialny chłopak ❤❤
Zostawcie coś po sobie
Do następnego
Klaudia xx

[1] you're perfect for me · muke✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz