Rozdział 12

650 61 11
                                    

*Luke*

Wódka
Panienki
Skręty
Koks
Seks

*Narrator*

Po wyjściu Luke'a, Michael rozpłakał się jak małe dziecko. Ryczał, szlochał, dławił się własnymi łzami. Żałował, że nakręcił blondyna swoimi ciągłymi pytaniami, ale naprawdę myślał, że Luke robił to wszystko z litości. Nie chciał go tak zdenerwować. Nie chciał go stracić. Zwłaszcza, że przez te kilka tygodni zdążył się do niego przekonać, polubić go. Ale sam nie żałował swoich słów.

Luke czuł się wykorzystany. Nie chciał wierzyć, że jego Mikuś wykorzystał go w tak obrzydliwy sposób. Chciał zapomnieć o tym. I przez to, znowu zatracił się w alkoholu, narkotykach i panienkach na jedną noc. Pił, palił, ćpał, uprawiał przygodny seks. Nie żałował swoich słów.

Oby dwoje źle się czuli bez swojego towarzystwa. Bez codziennych gier. Codziennych uśmiechów, ukartowanych spojrzeń. Żaden z chłopców nie zamierza przeprosić tego drugiego. 'Przecież, ja nic nie zrobiłem' tłumaczą sobie w myślach. Ale prawda jest taka, że wina leży po obu stronach.

Nie wiem jak ich reakcję można nazwać. Nie są w związku, ale zależy im na sobie. Zakochani? Nie, chyba nie. Zauroczenie? Tak, na pewno u kolorowo-włosego. Czy można zauroczyć się kimś po prawie miesiącu znajomości? Jak widać można.

Tak naprawdę Michael nie czuje typowego zakochania. Uśmiech mu się poszerza, gdy Luke jest przy nim. Tak, zdecydowanie. Rumieni się przy każdym jego spojrzeniu. To oczywiste.

Luke? Luke jest zbyt śmiały na takie małe, czasami znaczące gesty. Specjalnie patrzy TAK na Michael, żeby go onieśmielić. Uśmiecha się, gdy widzi zaróżowione policzki u chłopaka.

Za każdym razem po tej kłótni, gdy myśli o tym, piję więcej alkoholu. Telefon Luke'a zadzwonił. Bez najmniejszego problemu wyciąga go i odbiera.

-Haaaloo-Bełkocze.

-Luke? Gdzie ty jesteś? Czemu nie ma cię w szpitalu u Michaela?- Pyta Zoe.

-Nie ma-Czka -mnie -Czka - u niego -Czka -i nie będzie- Mówi z przerwami na czkawkę.

-Lucasie Robercie Hemmingsie! Masz mi natychmiast powiedzieć gdzie ty do cholery się podziewasz.- Wrzasnęła Zoe, nie zważając na ludzi w poczekalni.

Luke z nie małym problemem opisuje miejsce kuzynce, a ta od razu wyszła ze szpitala i poszła w stronę baru, gdzie w tym samym czasie, młody Hemmings pije następne kieliszki z przezroczystą cieczą.

-----------------------------------------------------------

Hej, hej, heloł!
Rozdział pisany przy Castaway naszych chłopców❤
Mam nadzieję, że wam się podoba i wgl xd
Zostawcie coś po sobie.
Do następnego
Klaudia xx

[1] you're perfect for me · muke✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz