Niesprawdzony
*Michael*
Obudzony przez budzik telefonu Ellie schowałem się pod..Ellie? Otworzyłem oczy i ujrzałem swoją siostrę leżąca na mnie. W sumie i tak możemy jeszcze pospać od tego jest piątek. Zamknąłem oczy i chciałem ponownie zasnąć tylko moje myśli zastąpiły sen. Jeżeli jest niedziela to dlaczego budzik Ellie zadzwonił?
-Ellie- Lekko szturchnąłem blondynkę w ramię.
-Hmm?- Wymruczała.
-Dziś jest sobota?- Spytałem.
-Nie, czwartek- Szepnęła.-Cholera!
Dziewczyna próbując ze mnie wstać, spadła na ziemię, co wywołało u mnie śmiech. Z resztką dumy wstała i poszła do pokoju i za pewnie do łazienki, co utwierdziła mnie w tym włączona woda chwilę później. Sam zabrałem się za śniadanie. Z chlebaka wyciągnąłem bułki, a z lodówki ser w kostce, ogórek oraz pomidor. Zacząłem kroić i zagapiłem się w okno przez co rozciąłem sobie na nadgarstku. Szybko przemyłem ranę wodą utlenioną i opatrzyłem ją bandażem. Ponownie zabrałem się za krojenie, tym razem bez skaleczeń, i na dwa talerzyki położyłem po dwie połówki bułek. Do kubków nalałem ciepłej herbaty z limonką. Ellie do kuchni weszła po kilku minutach. Usiadła do stołu i zjadła śniadanie. Ubrała się i po pożegnaniu ze mną wyszła do szkoły.
Ubrałem czerwoną koszulę w kratę i standardowo czarne rurki z dziurami na kolanach. Przeczesałem moje włosy i po zamknięciu mieszkania, poszedłem do pracy. Dziesięć minut później byłem na zapleczu. Gdy już miałem wychodzić w drzwiach pojawił się Luke. Wyglądał na zmieszanego. Może przez mój wczorajszy wybuch. Przejechał wzrokiem po moim ciele i zatrzymał się na owiniętym nadgarstku. Otworzył usta by coś powiedzieć, ale nie wydał żadnego dźwięku.
-Czy to..?- Spytał szeptem.
-Nie- Odparłem ostrzej niż zamierzałem.
-Ale..- Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwałem mu.
-Nie interesuj się!- Warknąłem i wyszedłem z pomieszczenia.
Przez resztę dnia nie pytał co z moją ręką, unikał mnie, ignorował. O trzynastej zadzwonił mój telefon.
-Słucham?
-Pan Clifford?-Spytała jakaś kobieta.
-Tak, to ja, o co chodzi?-
-Tutaj Dolores White, dyrektorka gimnazjum do którego uczęszcza pana siostra. Ellie spadła ze schodów. Przewieźli ją do szpitala na Richmond.
-O mój boże. Nic jej nie jest? Jak to się stało? - Spytałem zdenerwowany.
-Niech pan przyjedzie do szpitala, tu pan się wszystkiego dowie od lekarza prowadzącego.
-Już jadę- Rzuciłem.
-Do zobaczenia-Rozłączyła się.
Szybkim krokiem poszedłem na zaplecze, gdzie Luke ubierał się. Szybko ściągnąłem uniform i
bluzę.-A ty gdzie idziesz?- Nareszcie Luke mam na wszystkich wyjebane Robert Hemmings odezwał się do mnie.
Cud, kurwa.
-Do mojej siostry- Rzuciłem bez namysłu.
-Marz dalej, ja teraz wychodzę, a ty tu zostajesz- Uśmiechnął się złośliwie i wyszedł.
co
za
kurwa
frajer-Hemmings!- Wrzasnąłem przez drzwi. Zacząłem się trząść ze strachu, że moja malutka księżniczka może być teraz pomiędzy zostaniem ze mną, a bycie z naszymi rodzicami. Byłem na skraju płaczu. Do Zoe nie mogłem zadzwonić ponieważ ma wolne, a do Lucyy...
Jake!
Szybko wybrałem numer do Jake. Odebrał po dwóch sygnałach.
-Co jest Michael?- Zaśmiał się dźwięcznie.
-P-prosze m-mógłbyś z-zmienić m-mnie n-na z-zmianę?- Załamany wyjąkałem.
-Zaraz będę- Rzucił i rozłączył się.
Chłopak zjawił się po pięciu minutach i kazał mi załatwić swoje sprawy. Po wyjściu z kawiarni pobiegłem do pobliskiego szpitala, gdzie leży moja malutka siostrzyczka. W recepcji byłem po piętnastu minutach. Po dowiedzeniu się, gdzie mogę znaleźć Ellie wbiegłem na odpowiednie piętro. Przed salą siedziała kobieta po pięćdziesiątce. Siedziała na krzesełku nerwowo szukając obcasem.
-Przepraszam, pani White?- Spytałem kobiety na co ta się podniosła z siedzenia
-Tak to ja- podała mi dłoń, którą przyjąłem.
-Muszę już wracać do szkoły, ale proszę poinformować mnie o stanie zdrowia pana siostry- Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Jasne, do widzenia- Wymusiłem się na sztuczny uśmiech.
Kobieta pojechała do szkoły, a ja czekałem aż doktor wyjdzie z sali Ellie. Po paru minutach drzwi otworzyły się, a za nich wyszedł facet po trzydziestce.
-Witam, jestem Michael Cliffford co z moją siostrą?- Spytałem zdenerwowany.
-Pana siostra zapadła w śpiączkę. Gdy spadała ze schodów musiała uderzyć głową o posadzkę. Do tego ma złamaną prawą rękę oraz lewą nogę. Niech pan będzie dobrej myśli.- Powiedział i odszedł w stronę innych sal.
A moje życie znowu stało się bez sensu.
---------------------------------------------------------
Hej!
Niespodziewany zwrot akcji BICZZZ!
Uwielbiam Ellie, ale musiałam.❤
Trochę dłuższy dziś bo miała wene.
Dużo weny❤
Troye Sivan to mój trzeci Bóg ❤❤
Do następnego
Klaudia xx
CZYTASZ
[1] you're perfect for me · muke✔
FanficZakończone ✔ -Jestem beznadziejny, nic mi nie wychodzi, nic nie potrafie, jestem brzydki, nie jestem wart żadnej twojej uwagi...- Rozpłakał się i schował twarz w dłoniach. Uklęknąłem na kolana przed nim, zdjąłem ręce z jego twarzy. Spojrzałem w jego...