Rozdział 4

888 82 5
                                    

*Michael*

Po tym incydencie z Ashton'em wróciłem do pracy. Nie to że nie lubię go czy coś, ale nie przywykłem do tego, że ktoś się o mnie troszczy. Po wypadku rodziców zacząłem izolować się od ludzi, od przyjaciół, których mam niewiele. Ashton na siłę próbował mi pomóc. Oczywiście, kocham go jak brata, Ellie też ma do niego taki stosunek, ale on zachowuje się jakbym był jajkiem, które w każdej chwili może się rozbić.

Przez dwa miesiąca próbuje go zbyć, unikać. Za każdym razem pomaga mi w tym Zoe, Jake, a raz nawet Lucy się zdarzyło. Cała trójka wie co mi się zdarzyło i nie robi z tego największej afery świata. Okej, może Lucy dała mi pracę i pomaga mi z Ellie, ale to nic złego, prawda? Sama powiedziała że traktuję moją siostrę jak własną wnuczkę, a mnie jak wnuczka. Może nie wyglądam 'normalnie', ale nie ocenia się książki po okładce. To smutne że czasami z okładki wiele można wyczytać.

Moja zmiana dobiegła końca. Nareszcie mogę iść do domu. Mam ochotę na kakao i po pożegnaniu i wyjściu z kawiarni, kieruję się do supermarketu. W sklepie wybieram jeszcze podstawowe składniki na naleśniki, płacę i wychodzę.

W domu czeka na mnie już Ellie. Wygląda jakby coś ją gryzło. Spytam się jej po obiedzie.

-Cześć- Uśmiecham się do niej lekko.

-Hej- Wykrzywiła usta w coś przypominającego uśmiech.

Coś ewidentnie ją gryzie. Dowiem się co.

-Pamiętasz że masz mi się odwdzięczyć za posprzątanie po śniadaniu?- Pytam.

-Pamiętam- Przytakuję.

-To super- Klaszczę entuzjastycznie w ręce.- Robisz nam naleśniki.

Blondynka jęczy niechętnie. Wstaję z kanapy i bierze się do roboty. Ja w tym czasie wyciągam mleko, pudełko kakao z reklamówki i słoiczek miodu. Do mleka dodaje miód i daje na gaz aż mleko zrobi się ciepłe. Później wsypuję kakao i mieszam. Nalewam ciepłą ciecz do dwóch wysokich szklanek. Z szafki ze słodyczami wyciągam bitą śmietanę i dodaję na wierzch napoi.

Zadowolony odkładam wszystkie składniki na swoje miejsce, a sam siadam na krześle barowym i przyglądam się siostrze, która kończy wykładać naleśniki na talerz.

Kładzie je na stół, a ja dziękuję uśmiechem i zabieram się do jedzenia. Biorę do buzi naleśnika z nutellą i chcę zacząć temat przygnębienia Ellie, ale ktoś puka do drzwi.

Z jękiem wstaję i podchodzę do nich. Bez patrzenia w wizjer otwieram drzwi i zamieram widząc osobę przede mną.

-Cześć.

-------------------------------------------------------

Bum, bum, bum!
Oto rozdział JEJ!
Jesteście ciekawi kogo Michael zobaczył za drzwiami.
Tak, ja też jestem.
To zdjęcie stztaauevxowgdn ❤
Do następnego
Klaudia xx

[1] you're perfect for me · muke✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz