Rozdział 10

1.5K 117 10
                                    

Byłem szczęśliwy jak nigdy, ona też była zadowolona, kiedy odbierałem nagrodę. To dzięki niej, gdyby nie ona nie stał bym tutaj. Za pozowałem jeszcze do kilku zdjeć, udzieliłem kilku wywiadów i wróciłem razem z chłopakami do hotelu. Diany nie widziałem po konkursie, nawet nie jechała z nami autobusem. Nasze relacje zdecydowanie się zmieniły. Ona się zmieniła, była taka... Szczęśliwa(?). Siedziałem właśnie na łożku w hotelowym pokoju. Jutro rano powrót do Norwegii, nie chciałem łazić po klubach. Nagle usłyszałem ciche pukanie i otwieranie drzwi.
- Cześć, mogę? - zapytała nieśmiało.
- Hej, jasne - zerwałem się szybko.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Chciałam ci pogratulować.
- Siadaj - uśmiechnąłem się i wskazałem miejsce obok mnie. Chwilę w pokoju panowała cisza, no bo w końcu nasze relacje nie były tak dobre i tu nagle z dnia na dzień stają się lepsze.
- Jak się czujesz ze zwycięstwem?
- Niesamowicie.
- To dobrze, więc na następny tydzień patrzysz optymistycznie?
- Jeśli z nami pojedziesz to jasne.
Zaśmiała się, jest plus.
- Słuchaj, Daniel nie jestem tu tylko po to, aby ci gratulować.
Zrobiło się poważnie.
- Więc słucham.
- Chciałbym ci powiedzieć... OH to trudne.
- Ej, nie bój się - złapałem ją za dłoń.
- Chciałam ci powiedzieć, że twoja narzeczona jest wielką szczęściarą, że ma takiego jak ty u boku. Ja tego nie doceniałam i teraz czuje się z tym podle, ale muszę dalej z tym żyć dlatego proszę cie abyśmy byli przyjaciółmi, bo chociaż tyle mogę ciebie mieć...
- Diana... Ja... No chyba masz racje.
No co miałem powiedzieć?! Że ją kochasz baranie! Jeszcze nie. A kiedy? Kiedy będzie miała bogatego męża i dwójkę dzieci. Ja mam narzeczoną, znaczy dziewczynę... W sumie sam już nie wiem.
- Cieszę się, że wszystko już jest okey - uśmiechnęła się do mnie i wstała.
Ja również podniosłem się z miejsca. Brunetka uścisnęła mnie mocno, a ja chciałem żeby to trwało wieki. Ogarnij się Daniel, zachowujesz się jak baba!
- To ja już pójdę! Idź świętuj z kolegami.
- Mam już dość alkoholu.
- To tak, jak ja po ostatnim razie.
Ooo i wróciły wspomnienia tego wieczoru. Uśmiechnąłem się do siebie.
- To cześć - powiedziała i wyszła.
Zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem czytać, jakaś książkę. Niestety, nie doczytałem za dużo, bo mój telefon wydał dźwięk. Spojrzałem na wyświetlacz.
"Miś <3"
Och, jej najbardziej mi tu brakowało... Chciałem zignorować połączenie, lecz wiedziałem, że jeśli nie odbiorę, brunetka nie da mi spokoju. Nacisnąłem zielony przycisk.
- Cześć kotku - powiedziała.
- Hej - powiedziałem z obojętnością.
- Czemu się nie odzywasz?
- Byłem zajęty... Wiesz treningi, skoki itp. Stockl nie daje nam spokoju.
- Och te skoki zawsze na pierwszym miejscu, a do mnie to już nie masz czasu zadzwonić - lamentowała.
- Jutro się i tak zobaczymy.
Na samą myśl o tym chciało mi się wymiotować... Co się ze mną dzieje??
- Może wybierzemy się gdzieś?
- Mhm dam ci znać, a teraz już muszę kończyć, bo idziemy z chłopakami na basen - skłamałem.
- No dobra, dobra. To do jutra. Pa, pa kocham.
- Cześć - odpowiedziałem i się rozłączyłem. Wyłączyłem i odłożyłem telefon na szafkę. Teraz w końcu mogę doczytać fragment o nie skończonej miłości w mojej książce.

_____________
Dziś troszkę krótszy. Chciałabym wam bardzo podziękować za wszystkie komentarze i gwiazdki to naprawdę motywuje do dalszego pisania 😀.
Pozdrawiam

Spójrz w górę, zobaczysz... MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz