Rozdział 32

307 26 1
                                    

Obudziłam się z wielkim bólem głowy, to chyba przez to wczorajsze wino. Troszkę zaszalałyśmy, ale Celina uparła się, że trzeba opić moje zaręczyny. Pocieszał mnie fakt, że przez okna przebijało się słońce. Piękny dzień na kolejny konkurs Pucharu Świata. Ubrałam się, pomalowałam i weszłam do pokoju Celiny. Brunetka jeszcze spała. Niestety musiałam ją obudzić, inaczej spóźniłybyśmy się na śniadanie.
- Księżna Diana wstawaj!! - krzyknęłam.
- Coooo- odparła ledwo słyszalnie.
- Śniadanko!
- Nie!!
- Chodź - zciagnęłam z niej kołdrę i wyszłam z pokoju pozwalając jej spokojnie się ogarnąć.
Daniel: Królewny wstały?
Przeczytałam SMS.
Twoja wstała, ta druga jeszcze nie... :(
Daniel: w takim razie widzimy się na skoczni. Kocham cię.
Ja ciebie też. Do zobaczenia :*
Napisałam i zablokowałam telefon. Na szczęście Celina już się ogarnęła. Ale chyba wyglądała gorzej ode mnie. Zeszliśmy na dół na śniadanie i usiadłyśmy przy wolnym stoliku.
- Ale mnie łeb boli - odparła.
- Kochana nie tylko ciebie. Ogólnie czuje się fatalnie, ale nie wiem czy to przez picie.
- Myśle, że przez picie.
Nie mówiłam jej, ale mdłości wróciły. Bałam się, że zaraz zadzwoni do Daniela. Być może to przez alkohol, ale nie mieszałyśmy, dlatego sama jestem zdziwiona. Mam nadzieje, że przejdzie. Wróciłyśmy do góry. Przebrałyśmy się i postanowiłyśmy, że podwiedzamy jeszcze Oslo przed konkursem, bo Celina chciała porobić zdjęcia.
Miasto było naprawdę piękne, to miasto mnie zaczarowało, cała Norwegią była cudowna, szczególnie zimą.
- Kocham to miejsce - Celina przerwała ciszę.
- Mi też się podoba - uśmiechnęłam się.
Godzinę zwiedzałyśmy miasto. Brunetka porobiła upragnione zdjęcia i mogłyśmy udać się na skocznie.
Tym razem miałyśmy wejściówki dodatkowo VIP, więc nie musiałyśmy włamywać się tak jak wczoraj i ochroniarz nas spokojnie wpuścił. Kibiców była masa... Jak zawsze najwiecej powiewało Polskich flag. To było niesamowite, oglądać to wszystko na żywo. Opowiadałam wam kiedyś jak bardzo nie nawidze skoków, jak to one zabrały mi chłopaka. Teraz... teraz nie wyobrażałam sobie bez nich życia. 
W oddali dostrzegłam Maćka przygotowującego się do swojego pierwszego skoku.
- Hej! - krzyknęłam.
- Ooo cześć! - przytulił mnie mocno. - No, no coś ci się przytyło - zmierzył mnie wzrokiem.
No nie, cios powyżej passa.
- Słucham?!
- No nie obrażaj się, to komplement. Zawsze taka chudzinka byłaś.
- Jestem obrażona. Pa - powiedziałam i chciałam odejść.
- Chociaż życz mi powidzenia!
- Powodzenia - powiedziałam przez ramię i uśmiechnęłam się do siebie.
Podeszłam do Celiny, która właśnie żegnała się z Forfangiem. Daniela nigdzie nie widziałam, pewnie „medytował" przed skokiem.
- Czy ja jestem gruba? - zapytałam przyjaciółki.
- Co? Nie. O czym ty mówisz? - nie rozumiała.
- Ale przytyłam?
- Nie wiem, nie chyba - zastanowiła się. - Skąd ci to przyszło do głowy?
- Bo Maciek, mi powiedział, że przytyłam...
- Ale cham. Nigdy go nie lubiłam.
- Hahaha przestań - skończyłam rozmowę, gdy głos spikera usłyszałyśmy w głośniku.

Zaczęły się głośne oklaski i krzyki kiedy na belce pojawił się ukochany mojej przyjaciółki. A ta skakała z radości, gdy zobaczyła, że zajął pierwsze miejsce po pierwszej serii. Tuż za nim był Kamil, a trzeci Tande. Dzieliły ich małe różnice punktowe dlatego cieszyłam się niesamowicie - na to co może wydarzyć się w drugiej serii. 
Tak jak podejrzewałam, Forfang zajął trzecie miejsce, Daniel drugie, a Kamil pierwsze. Radość mojego ukochanego była niesamowita, ale również w jego oczach zauważyłam niedosyt. Podszedł do mnie i mocno uściskał.
- Hahah postaw mnie już - powiedziałam koedy obracał mnie w górze.
- Jak ci się podobało? - zapytał.
- Byłeś wspaniały - pocałowałam go w policzek.
- Jeszcze tylko Planica i jestem cały twój - założył na moich ustach soczysty pocałunek.
- Cały? - dopytałam.
- Tak jest!
- Okej, więc idz na dekorację, a my będziemy czekać z Celina i na tego drugiego - zaśmiałam się.
- To do zobaczenia - złożył mi pocałunek ostatni raz i udał się w stronę dekoracji.
Razem z Celina weszłyśmy na ceremonię. Zaczęła klaskać, gdy spiker wczytał nazwisko Forfanga.  A ja czułam się dumna gdy usłyszałam „Daniel Andre-Tande", cudowne uczucie.
—————————————
I mamy następny.

Spójrz w górę, zobaczysz... MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz