Rozdział 14

1.3K 112 8
                                    

Myśle, że czas zakończyć to raz na zawsze.
Wróciłem do domu. Na stole stał obiad. Oj będę za tym tęsknił. Przetrawiłem tę decyzję jeszcze z kilka razy, ale nie miałem watpliwości.
- Cześć misiu - podeszła do mnie blondynka.
- Hej.
- Jak na treningu? - zapytała i usiadła mi na kolanach.
- Umm... Dobrze, a ty co dzisiaj robiłaś?
- Byłam z Jessicą na sklepach.
Jessica - najlepsza przyjaciółka mojej dziewczyny, najwieksza plotkara i zakupoholiczka jaką znam.
- Przecież wczoraj byłyście?
- No, ale jak ciebie nie ma to co mam robić? W ogóle wpadłam na pomysł!
- A mogę ja ci coś powiedzieć?
- Najpierw ja!
- Eh słucham....
- No więc, co powiesz na wakacje?
- Wakacje?! Kiedy?!
- Teraz!
- Gdzie?!
- Grand Canaria, Malediwy?
- Zwariowałaś? Sezon mi się dopiero zaczął, a ty o wakacjach paplasz!
- Oj przestań! Powiesz Stocklowi, że jakaś kontuzja i musisz wypocząć. Schlierenzauer tak robił.
- Skończ! Proszę.
- Jeśli nie chcesz to ja mogę z Jessica pojechać.
- I zapłacisz z moich pieniędzy?
- To będzie taki mały upominek dla mnie na święta.
- Śnisz kochanie! A właśnie! Ty swoje powiedziałaś, więc teraz ja powiem swoje! - wstałem, a blondynka lekko się zsunęła i omal nie runęła na beżowych kafelkach. - Masz jeden dzień na spakowanie swoich rzeczy.
Stała i nie wiedziała co powiedzieć, a ja mówiąc szczerze byłem z siebie dumny.
- Ale... Ale jak?
- Idź i lepiej zacznij, zanim wyrzucę je przez okno.
- Jak możesz.
Nie odpowiedziałem już nic. Chciałem zrobić to na spokojnie, ale ona mi to uniemożliwiła.
Wszedłem na górę, przebrałem się i upewniłem się czy blondynka się pakuje. Powiedziałem gdzie ma zostawić klucz i wyszedłem z domu. Pierwszym moim celem było odwiedzenie miejsca, do którego rzadko zaglądam. Nawet w czasie, kiedy byłem z blondynką.
Kwiaciarnia. Uśmiechnąłem się do pani stojącej przy blacie.
- Co dla pana? - zapytała.
- Czerwone róże. Cały bukiet, jak największy.
Pamiętałem! Jej ulubione kwiaty to róże. Zawsze je hodowała, tym samym upodobniała się do swojej ulubionej bohaterki Gerdy.
Odebrałem od kasjerki kwiaty i udałem się do domu dziewczyny. Wysiadłem z samochodu. I podeszłem do drzwi. Jeszcze przez chwilę przetwarzałem sobie co mam jej powiedzieć, a przez moją myśl przebiegały słowa trenera. Wziąłem głęboki oddech i zapukałem do drzwi...

Spójrz w górę, zobaczysz... MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz