Życie jest piekielnie proste i doskonałe... Gdybym tylko potrafiła dobrać sukienkę do tych wysokich szpilek. A może ubiorę się w garnitur? Daniel będzie zadowolony. Mama patrzyła na mnie z politowaniem. A ja tylko wywróciłam oczyma.
- Mamo! Dzisiaj jest wigilia, a ja nie mam się w co ubrać...
- Weź tą granatową od babci.
- Będę wyglądała jak w ciąży...
- Daniel się załamie.
- Dzięki mamo...Kobieta wyszła z pomieszczenia, a ja nadal byłam w czarnej... dziurze. Spojrzałam na telefon. Mam jeszcze cztery godziny. Daniel przychodzi po nas o osiemnastej. Stwierdziłam, że muszę odpocząć i na spokojnie pomyśleć. Myślałam chyba z 2 godziny... była opcja, że założę czarną miniówę, zadzwonię do Celiny po sukienkę, albo ubiorę granatową od babci. Opcja trzecia nie wydawała się za ciekawa, ale pomyślałam, że na pewno nie będę wyglądała, aż tak źle. Ubrałam do niej granatowe szpilki i uzupełniłam srebrnymi dodatkami. Pomalowałam się delikatnie, żeby nie przesadzić i zeszłam na dół.
Mama zmierzyła mnie wzrokiem. Zastanawiałam się długo nad jej wyrazem twarzy, po chwili stwierdziła, że nawet w babci sukience ładnie wyglądam. Nie skomentowałam jej wypowiedzi. Pomogłam dziadkowi zawiązać krawat i pomoc babci w dobieraniu spódnicy. Mamie pomogłam jeszcze zapakować potrawy. Zbliżała się osiemnasta, byłam podekscytowana, a jednocześnie zdenerwowana... DRAMAT.
Usłyszałam pukanie do drzwi, w sumie stałam na przeciwko nich od jakiś dziesięciu minut. Otworzyłam szybko. Stał w nich nie kto inny jak Daniel Andre Tande w białej koszuli i marynarce.
- Chłopie ty się dobrze czujesz? Jest -10 stopni! - krzyknęłam.
- Oczywiście, że dobrze przecież spędzam święta ze swoją dziewczyną.
- Dobra, pomóż mi to zabrać - podałam mu jakąś rybę.
- Mamo, dziadku i babciu idziemy! - zawołałam.
- Idziemy - mama wyszła z salonu.
Po chwili byli już przy nas dziadek i babcia.
Przeszliśmy przez ulice i już byliśmy u Daniela. Kocham zapach jego domu. Zawsze czułam się tu dobrze.
Zostaliśmy miło powitani przez jego rodzinę. Usiedliśmy przy stole. Odprawiliśmy cudowną modlitwę i zaśpiewaliśmy kolędy. Czułam się jakby był to mój drugi dom. Najlepsze święta na świecie! Zdecydowanie. Wujek Daniela przebrał się za Świętego Mikołaja. Siostrzeniec blondyna odrazu zaczął bawić się jego brodą. Aż w końcu całą zniszczył i się wydało. Biedny chłopiec.
- Juz nie mogę się doczekać kiedy ja będę przebierał się tak dla naszych dzieci - szepnął mi do ucha.
- Ty? - zaśmiałam się. - A co watą się wypychasz?
- Dla nich wszystko!
- Oj Danko, Danko - pocałowałam go w policzek.
Reszta wieczoru minęła szybko. Popiliśmy trochę winka i skończyło się na tym, że razem z Danielem zasnęłyśmy wtuleni, na podłodze przy choince.
___________
Pisałam ten rozdział od 24.04. 2016 ciekawe czy ktoś to jeszcze czyta :)
CZYTASZ
Spójrz w górę, zobaczysz... Mnie
FanfictionMówią, że stara miłość nie rdzewieje, ale czy sprawdzi się to w tym przypadku. Skoczna historia o norweskim skoczku i Polce zapraszam #1 danielandretande 🔥 01.04.2021 #273 fanfiction 🧡 28.03.2018