Rozdział 18

1.5K 112 6
                                    

Jest niedziela, a moja mama budzi mnie w środku nocy. Co prawda jest ósma rano, no ale halo! W domu było z dziesięć osób. Wszyscy krzyczeli i nie dało się nic powiedzieć. Latali w tą i z powrotem. Szału można było dostać. Wiecie co jest najgorsze w święta? Właśnie to. Gubisz się we własnym domu. Spojrzałem na mojego brata, który własnie dobijał się do łazienki, gdzie siedziała moja siostra. Oj stary, długo sobie jeszcze poczekasz. Wszedłem niezauważalnie do kuchni. Postanowiłem, że zrobię sobie tosty, ale mama mi to uniemożliwiła. Wsadziła do rąk ciasto i kazała zanieść mamie Diany. W sumie to nie było takie złe, bo zobaczę się z brunetką. Ubrałem kurtkę i buty i wyszedłem na zewnątrz. Słońce świeciło, śnieg spadł - idealnie. Zapukałem do białych drzwi. Z uśmiechem na twarzy otworzyła mi mama (mojej przyszłej żony).

- O Daniel! Wejdź - zaprosiła mnie do środka. - Zaraz zawołam Dianę.
- Mama upiekła dla pani ciasto - podałem jej tacę.
- Oj nie trzeba było - powiedziała i odłożyła ją na blat.

Z góry słychać było hałasy. Brunetka właśnie zeskakiwała ze schodów. Była w samej bluzie i krótkich spodenkach, można było przyjrzeć się jej zgrabnym nogą.

- Mamo! Dlaczego nie powiedziałaś mi, że Daniel przyszedł. Bym się jakoś ubrała - przeczesała dłonią włosy. Zaśmiałem się.
- Pięknie wyglądasz - powiedziałem i podszedłem do brunetki, a ta przytuliła mnie.
- Daniel powiedz mi kiedy będziesz wychodził, bo też mam coś dla twojej mamy - powiedziała "teściowa" i zniknęła za drzwiami.

Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą do pokoju.
- Jak tam przygotowania? - zapytała, a ja zrobiłem minę zbitego psa. - O nie! Mój biedny Tande - podeszła do mnie i pocałowała w czoło.
- Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę. Przyjeżdża ktoś do was na święta?
- Nie.
- To chodźcie do nas, moja mama na pewno się zgodzi.
- Nie Daniel, nie będziemy robić kłopotu.
- Jesteście przecież, jak rodzina...
- Nie i koniec Tande.
- To ja przyjdę do ciebie.
- Twoja mama będzie zła...
- Pff.... Ja chcę z tobą spędzić święta.
- Spotkamy się od razu po kolacji, tak jak zawsze robiliśmy.
- Nie idę do ciebie.
- Wkurzasz mnie wiesz?
- Ty mnie też. To co?
- Jeśli moja mama i twoja się zgodzą to przyjdziemy do ciebie.
- Okey, to zaraz przyjdę - wstałem z łóżka, pocałowałem brunetkę w policzek i wybiegłem z domu.

- Mamo! Mamo! - zacząłem krzyczeć, żeby chociaż jedna osoba na mnie spojrzała.
- Co się drzesz?! - o usłyszała.
- Chciałem się ciebie zapytać, czy Diana, jej mama, dziadek i babcia mogli by przyjść do nas na Wigilie?
- Wiesz, ja bardzo lubię mamę Diany i wiem też, że dziewczyna jest ci bliska sercu, ale nie wiem jak my się pomieścimy. Wiesz doskonale, że jeszcze ma przyjechać dziewczyna twojego brata z twoim siostrzeńcem.
- Proszę mamo, coś się wymyśli - już miałem błagać na kolanach. - Zrób to dla mnie.
- No dobrze... Jeśli rodzina Diany się zgodzi to może być.
- Dziękuję ci!!! Jesteś najukochańsza na świecie - uścisnąłem ją tak mocno, że ledwo co mogła oddychać.
Puściłem ją i chciałem już pobiec do dziewczyny, ale mi to uniemożliwiła.
- Daniel... Pomóż bratu sprzątać. Godzinę bez niej wytrzymasz.
Nie byłem tego taki pewny. Ona jest ja powietrze.
Spuściłem głowę i posłusznie udałem się na górę. W końcu się zgodziła. Teraz trzeba namówić "teściową"

________________________
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale jakoś nie mogłam się zebrać.
Jeśli jeszcze mogę to życzę wam WESOŁYCH ŚWIĄT i MOKREGO DYNGUSA!

Spójrz w górę, zobaczysz... MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz