Rozdział 12

1.3K 109 11
                                    




Spojrzałem na zegarek. Zaraz trening. Zerwałem się szybko z łóżka. Zbiegłem po schodach na dół, nie miałem już czasu nawet na śniadanie. Minąłem się w przejściu z moją dziewczyną, która tylko pokręciła głową. Wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu. Na szczęście ulice były odśnieżone i mogłem przyspieszyć. Po piętnastu minutach byłem już pod skocznią. Przywitałem się z chłopakami i zacząłem ubierać kombinezon. Wszyscy wyszli, a ja męczyłem się w szatni. Po chwili drzwi się uchyliły i stał w nich trener.
- Musimy pogadać Tande - powiedział grubym głosem, że aż sam zacząłem się bać.
- Słucham?
- Zapytam wprost, okey?
- Łączy cię coś z Diana?
Serce prawie wyskoczyło na wierzch.
- Nie... Jesteśmy tylko przyjaciółmi, pracujemy razem, nic poza tym jeśli o to chodzi - powiedziałem na jednym tchu.
- To dobrze, bo nie zaakceptowałbym czegoś innego... Wiesz, nie zawsze w związku się powodzi, a nie chciałbym, aby to odbiło się na reszcie drużyny.
- Do niczego takiego nie dojdzie, obiecuje.
Nie obiecuj, nie obiecuj Tande.
Trener wyszedł z szatni, a ja powróciłem do poprzedniej czynności.
Nie spoźniłem się tak dużo, oddałem dobry skok i byłem z siebie bardzo dumny. Kiedy udawałem się, aby oddać następny skok, zobaczyłem ją. Była taka piękna... Co ja wyprawiam? Przecież coś obiecałem, a Tande zawsze dotrzymuje obietnic.
_______
Siemaneczko. Rozdziały będą teraz krótsze, ale za to będą się częściej pojawiały :)
Pozdrawiam

Spójrz w górę, zobaczysz... MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz