Sean's perspective

12.4K 840 18
                                    

W mojej głowie kołatały się myśli. Nie zdążymy, nie zdążymy, a ona zginie. Nie! O czym ja myślę! Weź się w garść do cholery! Uratuje ją, a watahę Alexandra wybiję całkowicie. Nareszcie jesteśmy. Szybko pobiegłem do tego miejsca, jakby to ona mnie tam prowadziła. Poczułem zapach krwi, JEJ krwi. Co oni jej kurwa zrobili! Wbieglem w ciasny zaułek i wtedy zobaczyłem...
Leżała tam praktycznie naga, cała we krwi, już stąd widziałem jej połamane żebra, które przebily płuco, pogruhotaną nogę, posiniaczony brzuch, na twarzy widnialy sińce, miała rozcięty policzek i obitą wargę. Zawarczalem w furii. W momencie kiedy zobaczyłem ich alfe zbliżającą się do niej w celu kolejnego tym razem ostatniego ciosu rzuciłem się na niego w locie przemieniając się wilka. Nie miał szans. Gryzłem, drapałem wielki pazurami, aż zadałem ostateczny cios, a on padł na ziemię. Odwrócilem się reszta mojej watahy też już sobie poradziła jednak widziałem, że kilku tamtych uciekło.
Pobiegłem do Mar. Boże... Była taka zimna. Czułem jak uchodzi z niej życie, poczułem ból. Nie to była rozpacz. I wtedy zdarzyło się coś nieprawdopodonego. Ja Sean Rayman, alfa jednej z najsilniejszych watahy, twardziel, który nie roni łez rozplakalem się.
- Boże Mar...Tak bardzo się boję, czemu ty mnie nigdy nie słuchasz?-wyszeptalem, a moje łzy skapywaly na jej twarz. Wyglądała jak gdyby chciała coś powiedzieć, ale była zbyt słaba. Nagle odezwał się Matt
- Sean trzeba ją jak najszybciej stąd zabrać jest bardzo zimna. Jej serce nie daje rady. MUSISZ ją przemienić.- Co on chyba oszalał, ona nie jest na to gotowa.
- Nie! - warknąłem, przecież ona nie wie nawet o istnieniu wilkołaków!
- Więc, chcesz żeby umarła! - wydarł się na mnie, miał rację.

Podniosłem ją delikatnie, a ona jęknęła z bólu.
- Co jest? Mar słyszysz mnie? - zapytałem.
- O cholera! Ona ma pogłamaną nogę, musimy się pospieszyć. - wrzasnął znowu Matt.
Ponownie uniosłem dziewczynę, a ona spojrzała w moje oczy i straciła przytomność.
- Mar! Mar proszę, ocknij się! - darłem się jak opętany i biegiem ruszyłem do SUV'a. Odjechałem z piskiem opon. W ekspresowym tempie byłem pod moim domem. Wniosłem Mar do pokoju i położyłem na łóżku. Była blada, zbyt blada. Liczyła się każda sekunda. Wiedziałem, że muszę działać. Przemieniłem się i ugryzłem ja w rękę, potem przeniosłem się na nogi, rany zasklepiły na skutek działania wilczych enzymów. Za dwadzieścia cztery godziny będzie wilkołakiem. Nie wierzę, wciąż w to nie wierzę. Jak ja jej to powiem!
- Veronica, Lilac macie się nią zająć, umyjcie ją z krwi i ubieżcie. Każdy z was ma przy niej czuwać, będziemy się zmieniać co godzinę. Ruszać się- powiedziałem głosem alfy.
No właśnie, ciekawe kim ona będzie, stawiam na betę z jej charakterkiem to możliwe. Co ja teraz zrobię? Straciłem ją, alfa nie może być z betą , a co dopiero z omegą, to zabronione i surowo karane. Każdy wilkołak ma swoją przeznaczoną/ przeznaczonego. Jednak alfa musi być z alfą. Westchnąlem smutno. Nie wiedziałem jeszcze, co da mi los.

The Moon Light ✔[poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz