W poprzednim rozdziale...
- Już wiem. Wiem co mam robić. Zaczniemy nowe życie. - powiedziałam wplatając palce w jego włosy
- Owszem i nawet wiem, jak je zaczniemy...
- Co to znaczy? - spytałam, cały czas obejmując go naogami w pasie, jak małe dziecko.
- Niespodzianka.
Kocham niespodzianki.- Wiesz, że to wygląda jak porwanie? - spytałam.
Chłopak na sąsiednim siedzeniu spojrzał na mnie wilkiem.
- Las, mała dróżka, samochód, pustka...
- Nie zapędzaj się za bardzo. - odparł.
- No co? Przecież tak to wygląda.
- Masz rację. W takim razie jestem zmuszony zasłonić ci oczy. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- C-co? Żartujesz prawda? - wydusiłam.
- Nie. Mówię całkiem poważnie. - Po czym zatrzymał auto i sięgnął do tyłu, aby po chwili wyjąć chustę.
Zaczęłam się delikatnie odsuwać, tak by nie zauważył.
- Hej, moment. Zastanówmy się trochę czy jest sens...
- Ależ oczywiście, że jest kochanie. A teraz przestań się odsuwać i przybliż się do mnie.
Cholera, czyli jednak zauważył.
- Można wiedzieć po co?
- Porywam cię. Sama to powiedziałaś.
- A można wiedzieć gdzie? - spytałam chcąc, jak najbardziej przedłużyć ten moment.
- Niespodzianka. Już ci to tłumaczyłem. A teraz chodź. - powiedział, a ja się do niego przysunęłam.
Po chwili miałam zawiązaną chustę.
- Jesteś sadys... - zdążyłam wymamrotać zanim zamknął mi usta pocałunkiem. Chwilę później już nawet nie wiedziałam co chciałam powiedzieć.
- Jedziemy dalej. - Dosłownie czułam, jak się teraz uśmiecha.Jechaliśmy kilka minut, nim zgasił silnik i wysiadł. Otworzył mi drzwi, a potem pomógł wysiąść. Poczułam rześkie leśne powietrze i miękką trawę.
- Czy to to już? - spytałam z podekscytowaniem
- Zaraz się przekonasz - odparł po czym złapał mnie za rękę i delikatnie pociągnął za sobą
Czułam, że powierzchnia, po której idę się zmieniła. Nie była już delikatną ściółką, ale bardziej twardą, jakby kamienną ścieżką.
Nagle wywnioskowałam, ze chłopak przystanął i przytrzymał mnie za ramiona.
- To tutaj. - westchnął z wyczuwalnym poddenerwowaniem - Policzę do trzech, a wtedy zdejmę ci chustę.
- Jeden... - Poczułam jego oddech na szyi - Dwa...
- Trzy - Wyszeptałam, a wtedy materiał spadł z moich powiek.To co zobaczyłam wywołało u mnie okrzyk. Przyłożyłam dłoń do ust.
Przede mną stał piękny nowoczesny lecz drewniany dom.Sean odchrząknął.
- Hm... I co sądzisz?
- Co ja sądzę? Co ja... Boże! - wykrzyknęłam i wskoczyłam na chłopaka - Jest, jest piękny. Ba! Wspaniały! Nigdy w życiu bym nie przypuszczała, że zrobisz mi taką niespodziankę!
- Czyli ci się podoba?
On się jeszcze pyta?
- No oczywiście, że tak głupku! - powiedziałam ze śmiechem.
Po tych słowach zsunęłam się z niego i już miałam dotknąć drzwi, gdy zostałam podniesiona do góry i zanim się obejrzałam byłam w jego ramionach w stylu panny młodej.
- C-co ty wyprawiasz? - spytałam.
- Przenoszę moją dziewczynę przez próg nowego domu. - Powiedział, jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie.
- No właśnie, dziewczynę. Nie żonę.
- Do czasu... - mruknął do siebie manipulując przy drzwiach.
Nie powiem, ale na te słowa w moim brzuchu poruszyło się stado motyli. Czyżby chciał, abym została kiedyś jego... Żoną? W sumie dzisiaj kończyłam 18 lat. Co prawda nie mówiłam mu o tym. Wiedziała tylko babcia.
Po otworzeniu drzwi Sean wszedł ze mną na rękach do środka. Gdy tylko znaleźliśmy się w foyer moim oczom ukazał najpiękniejszy kryształowy żyrandol jaki w życiu widziałam.
- Ty... Zrobiłeś to dla mnie? - wydusiłam, bo w moim gardle urosła gula
- Oczywiście. Wiesz ile sklepów i Internetu przemierzyłem w poszukiwaniu tego cholerstwa?
- Ej! - fuknęłam i uderzyłam go lekko w pierś - To nie żadne cholerstwo tylko istne dzieło sztuki. A ty jesteś zwyczajnie nieczuły na takie rzeczy.
- Ja? Nieczuły? W takim razie idziemy dalej. - stwierdził i pociągnął mnie w głąb domu.
Mijając po kolei pomieszczenia to wszystko było jeszcze piękniejsze. W salonie znajdował się kominek. Kuchnia miała najróżniejsze przyrządy do gotowania. Łazienka (a raczej trzy) to raj. Całe w czerni, bieli i czerwieni z zarówno wanną, jak i prysznicem. Zaczęliśmy wchodzić po ciemnych drewnianych schodach na piętro.
- Na górze są cztery pokoje, w tym dwa z łazienkami i garderobami.
Poprowadził mnie do ostatniego z pomieszczeń. Lekko popchnął drzwi, a moim oczom ukazało się coś pięknego. Cały pokój był utrzymany w bieli, beżu i lawedndzie. Duże mosiężne łóżko z fiołkową kapą, zapalone świeczki na komodzie i podłodze, a na małej skrzyni przy ramie łóżka stał...
- Tort?
- Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastych urodzin... - odezwał się aksamitny głos przy moim uchu
Odwróciłam się do Seana przodem i objęłam jego policzki dłońmi.
- Pamiętałeś...
- Oczywiście, że tak. Jak mógłbym zapomnieć? - Wyszeptał i złożył na moich ustach pocałunek. Nawet nie wiem kiedy przewrociliśmy się na materac.
- Te świece, tort to wszystko ty?
- Tak. - tutaj przeczesał włosy - Hm... No może z wyjątkiem tortu. To już zasługa twojej babci. Podoba ci się?
- No pewnie. Czyj to będzie pokój?
- Nasz.
- Och. To łóżko jest przepiękne.
- Yyy... Widziałaś już garderobę? Chyba nie, może...
- Sean.
- Tak?
- Nie zachowuj się tak. - powiedziałam opierając swoje kolana na jego udach
- Niby jak?
- Wiesz, jak. Nie jestem trędowata.
- Mar, zrozum zrobiłbym dla ciebie wszystko, ale boję się, że...
- Nie. Tobie się wydaję, że ta decyzja jest tylko twoja, albo innych. No to muszę cię oświecić. Jest nasza.
- Myślałem nad tym przez cały dzień.
- Nie myśl. Po prostu posłuchaj swego serca. I mojego.
- Naprawdę nie wiem. Jesteś dla mnie najważniejsza i dlatego się boję.
- Skoro jestem najważniejsza to słuchaj mnie. Nas.
- Kocham cię wiesz?
- Wiem. Ja też cię kocham. - wyszeptałam i wtedy zrobiłam swój ruch.P.S. Skoro to już jakby nie patrzeć ostatni przed epilogiem rozdział i taka niespodzianka od Mar 😉 to może napiszecie trochę komentarzy. Do zobaczenia,
Margaret1410
CZYTASZ
The Moon Light ✔[poprawiane]
Werewolf"(...) - Nadal nie zrozumiałaś? Wydajesz się mądrzejsza. - mówiąc to uśmiechnął się z wyższością. Nie no, teraz to przegiął na maksa. - Czy ty myślisz, że cały świat jest stworzony tylko dla ciebie? Jesteś najbardziej okropnym, chamskim i wredym ch...