2. To nie może się dziać

18.2K 1K 55
                                    

Obudziłam się i od razu spojrzałam na telefon, by zobaczyć, która godzina. Była dziewiąta, kocham spać, a sobota jest jedynym dniem, kiedy nie muszę się nigdzie spieszyć. Dziś wstałam od razu, aby jak najszybciej uciec od tego zatłoczonego miasta.
Przeciągnęłam się i poczłapałam do łazienki wziąć prysznic. Wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż, założyłam nawet niebieską sukienkę i byłam gotowa.
Do torby spakowałam słuchawki, portfel i telefon, czylu zestaw niezbędny na podróż. I niech mi tylko ktoś teraz powie, że dziewczyny się guzdrają.
Gdy weszłam do kuchni mama robiła właśnie tosty, a tata czytał gazetę. W pokoju obok bawiła się moja sześcioletnia siostra Katy.
- Cześć wszystkim - powiedziałam
wyjmując płatki i mleko z lodówki.
- Dzień dobry Mar - odpowiedział tata znad gazety.
- Kiedy jedziemy? - zapytałam.
Jak dla mnie już moglibyśmy być w samochodzie.
- Po śniadaniu. Nie bądź taka niecierpliwa. Wyjazd ci nie ucieknie. - upomniała mnie mama.
No cóż, jestem w gorącej wodzie kąpana, kiedy coś chcę, muszę to mieć jak najszybciej.

Spojrzałam na nią wilkiem smarując tost masłem.

Trzy godziny później wyruszyliśmy z domu. Oczywiście dwa razy się wracaliśmy, ( naturalnie z mojego powodu). Za pierwszym razem nie wzięłam szkicownika. Za drugim nie zamknęłam drzwi i zgubiłam klucze w trawie. Naprawdę, byłam przyzwyczajona do tego, że zawsze mam pecha, ale czsem miałam tego dość. Potem, gdy klucze w końcu się znalazły mogliśmy jechać.
Do domu mojej babci jest około trzech godzin, więc po jakiś czterdziestu minutach założyłam słuchawki i odpłynęłam.
Kiedy się obudziłam lało, jak z cebra. No świetnie, cholera, świetnie! Lepiej już być nie mogło. W taką pogodę na pewno pójdę pobiegać do lasu. Nie wspominając o szkicowaniu. Wychyliłam się przed fotel mamy, by zobaczyć jak jest na drodze. Widoczność była bardzo mała, a wycieraczki nie dawały sobie rady ze strugami deszczu. Tata był bardzo skupiony na drodze. Właśnie chciałam zapytać czy moglibyśmy się na chwilę zatrzymać, kiedy zza zakrętu wyskoczyło pędzące wprost na nas auto. Nastąpił huk, a ostatnim co słyszałam był mój krzyk i dźwięk tluczonego szkła.

(Kilka minut później)

Ocknęłam się. Potrzebowałam chwili czasu, by odtworzyć to co się stało Auto, zderzenie i huk. Zaczęłam się rozglądać. Odwróciłam się do siostry i przeżyłam szok. Katy, moja kochana, mała siostrzyczka miała głowę we krwi, a jej oczy ziały pustką i patrzyły w dal.
- Katy! Nie! Otwórz oczy, proszę! - zaszlochałam, próbując wyczuć jej puls, ale go nie było. Moja siostra nie żyła. To nie może być prawda.
Wtedy przypomniałam sobie o rodzicach.
Co z nimi?! Wychyliłam się do przodu. O Boże! Mama była cała we krwi, w jej ciele tkwiły odłamki szkła. To było straszne widzieć swoją rodzinę w takim stanie. Zobaczyłam, że przednia szyba była całkowicie rozbita, a tata leży na trawie kilka metrów od samochodu. Wybiegłam z auta, by sprawdzić co z nim. Kucnęłam i przyłożyłam głowę do jego piersi nasłuchując. Jego serce nie biło. Doszło do mnie, że straciłam matkę, ojca i siostrę.
- Nie! Dlaczego oni, a nie ja! - wykrzyczałam zrozpaczona.
- To moja wina, to ja chciałam tego wyjazdu. To ja nie powinnam żyć. - wyszeptałam.
Łzy skapywały na twarz mojego ojca. Gdzieś w tle usłyszałam karetkę. Wstałam chcąc podbiec i wszystko im powiedzieć, ale gdy tylko postawiłam pierwszy krok, straciłam przytomność. Była tylko ciemność.

P.S. to moje pierwsze opowiadanie, piszcie proszę swoje opinie. Za każdy komentarz i gwiazdkę będę niezmiernie wdzięczna 😘

Margaret1410

The Moon Light ✔[poprawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz