Mój pierwszy tydzień w szkole minął już bez niespodzianek i kolejnych spotkań na korytarzu z niejakim Seanem Rayman'em, z którym zdążyłam się pokłócić pierwszego dnia w szkole. Nim się obejrzałam był piątek. Szłam właśnie na stołówkę, gdy nagle pojawiła się obok mnie Natalie.
- Hej, jak tam mała? - zapytała.
- Cześć! I ej! Jestem od ciebie wyższa prawie o głowę, więc jeśli ktoś tu jest mały to ty. Powracając do tematu, jest ok, idziemy coś zjeść?
- Jasne, jestem mega głodna. - rzuciła i pociągnęła mnie przed siebie, prosto w tłum wygłodniałych licealistów. W pewnym momencie twarz dziewczyny rozbłysła, jakby coś ważnego jej się przypomniało.- Słyszałaś o dzisiejszej bójce? - zapytała z przejęciem.
Przystanęłam.
- Co?
Błagam, byle tylko nie chodziło o...
Dziewczyna rozejrzała się wokół i nachyliła się do mnie.
- Podobno Sean pobił jakiegoś chłopaka, który powiedział coś o... - urwała.- Dokończ. Powiedział coś o...
- O Tobie i twoich rodzicach. - spuściła wzrok.
Wbiłam mętne spojrzenie w ścianę. Wiedziałam, że prędzej czy później dowiedzą się o wypadku, ale nie sądziłam, że tak szybko. Poczułam ciepłą dłoń na ramieniu.
- Mar, to nie wszystko. Tworzą się spekulacje, że... - odetchnęła głęboko - Że twój tata miał problemy finansowe, a cały wypadek był ukartowany.
- Przecież to bzdury! Mój ojciec nie miał żadnych problemów! - złapałam Nat za ramię - Wiesz kto rozpowiada te wszystkie plotki?
Uciekła wzrokiem w bok. A więc wiedziała.
- Natalie, wiesz?
Westchnęła.
- Angela Watson i Hunter Morganwer.
Uściskałam przyjaciółkę. Podsumowując, wiem kto ma na tyle długi język, aby rozpowiadać takie głupoty. Teraz wystarczy się spotkać i porozmawiać. Pomimo tego, że idiota Sean już zastosował inne środki, mocniejszego przekazu, że tak ujmę to pogadać można, ale teraz czas na stołówkę.
Na stołówce nie panował duży tłok co było cudem. Stanęłyśmy przy długiej ladzie czekając w kolejce.
- O nie! - jęknęła Nat.
- Co jest? - zdziwiłam się.
- Dzisiaj obsługuje Gruba Mary. Aż mi się odechciało cokolwiek jeść.
- Ale kto to jest? - próbowałam zapytać.
- Och, moja kochana Mar, zaraz się przekonasz...
W tym momencie rozległ się wrzask:
- Następny!
Wzdrygnęłam się. Boże, jeśli to naprawdę kobieta, to nie pozostaje nic, jak pogratulować jej basu.
- Ty! - jazgotała - Ty, w tej białej bluzce, pośpiesz się!
Obejrzałam się za siebie, kiedy zrozumiałam, że mówi do mnie. Szybko podeszłam do okienka.
- Yyy... Poproszę... Kawałek pizzy i wodę. - wydukałam pesząc się pod jej laserowym spojrzeniem.
Kiedy tylko nałożyła jedzenie mnie i Natalie, pociągnęłam dziewczynę z tamtego okropnego miejsca. Trauma zostanie do końca życia. Usiadłyśmy przy wolnym stoliku obok okna. Dopiero po chwili zauważyłam, że ta się ze mnie śmieje!
- Ej! Nie śmiej się! Wcześnie mnie uprzedziłaś! Gdybym tylko wcześniej wiedziała, jaka jest ta baba to w życiu bym tu nie przyszła. - darłam się na nią.
CZYTASZ
The Moon Light ✔[poprawiane]
Manusia Serigala"(...) - Nadal nie zrozumiałaś? Wydajesz się mądrzejsza. - mówiąc to uśmiechnął się z wyższością. Nie no, teraz to przegiął na maksa. - Czy ty myślisz, że cały świat jest stworzony tylko dla ciebie? Jesteś najbardziej okropnym, chamskim i wredym ch...