Josh:
Ubrałem się, wziąłem torbę z książkami i ruszyłem do kuchni. Rodzice byli na jakimś spotkaniu, więc szybko zrobiłem kanapki i ruszyłem do szkoły. Nie powiem, miałem do niej spory kawałek. Więc włączyłem muzykę i skierowałem się w stronę budynku.
Cieszę się, że mogłem od nową zacząć tutaj. W końcu zapomnę o miłości. Od teraz interesują mnie imprezy i walki. O tak!
Rosie:
Stałam przed moim workiem i napierdzielałam w niego dopóki do pokoju nie weszła moja przyjaciółka. Nie wiem ile tak w niego waliłam, ale dość długo. Zawsze to robię kiedy mam zły dzien, albo zły sen. Wtedy trzeba się wyładować.
- Fait, spóźnisz się do szkoły. Idź już. - powiedziała Miley, po czym wyszła z domu i pojechała do pracy. Ja natomiast poszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Ubrałam się w białą koszulkę, czarne spodnie i do tego białe force i byłam gotowa. Szłam do szkoły, kiedy nagle wpadłam na jakiegoś chłopaka. Był nieziemsko przystojnym ciemnym blondynem o szarych oczach. Był o trochę wyższy.
Przystojny i tyle.- Kurwa. Patrz jak łazisz ty cioto! - krzycze na niego, a ten wybucha gorszym krzykiem.
- Ja?! Chyba ty idiotko!
- Przeproś mnie chuju! - warknęłam, a ten zaczął się smiać. No chyba kurwa nie. - Nie slyszaleś co powiedziałam?!
- Aż za dobrze. Nigdy w życiu - powiedział. Czyżby?!
Złapałam go za rękę i wykreciłam ją lekko. Próbował się wyrwać i udało mu się. Był silny, ale mało myślący. Zgięłam się w pół kiedy się zamachnał, a kiedy się wyprostowalam przywaliłam mu z pięści. W czasie walk trzeba używać siły, ale głównie rozumu a dzięki temu można szybko pokonać przeciwnika. Chłopak złapał się oszołomiony za policzek, a ja wesoła skierowałam się do szkoły. Gdy weszłam do budynku, wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Teraz byłam " tą nową" co w sumie było spoko. Poszłam do mojej nowej szafki i włożyłam do niej książki. Kiedy zamknęłam drzwiczki, koło mnie stał przystojny blondyn...chwila. Debil, który na mnie wpadł. Miał szafkę obok mnie. O ironio! Po chwili gapienia się na niego, zauważyłam jaki on ma cudowny profil. Jego mięśnie twarzy były idealne. Wręcz nienaganne. Kiedy zamknął szafkę, spojrzał się na mnie i warknął.- Dzięki za pamiątkę. - pokazał mi limo na policzku.
- Nie postarałam się. - spojrzałam na niego chłodno i poszłam w stronę sali, w której miałam mieć lekcje. Trochę czasu mi zajęło zanim tam dotarłam, ale dałam radę. Moja nowa klasa liczyła dość dużo osób, ale tylko jedna przykuła moja uwagę. Blondas. No kurwa!
Babka od angielskiego jak na złość posadziła mnie obok niego. Aż mi się odechcialo wszystkiego. Miałam ochotę na wyjście na ring.- Nie przedstawiłem się ....- zaczął chłopak i podal rękę w moją strone. Spojrzalam na nią i niechętnie podalam mu moja. - Josh Cameron, a ty idiotko? - na ostatnie słowo wybuchłam śmiechem.
- Nie twój interes ty tępy idioto.- powiedzialam i zabrałam moja rękę. Ten zrobił naburmuszoną minę.
- Nie możesz mi imienia podać?
- Fait Waters. Zadowolony?- powiedzialam i zaczęłam zapisywać notatki w zeszycie. Mimo tego iż jestem twardą i szalona dziewczmniej to oceny zawsze miałam dobre. Z nauka nie miałam nigdy problemów. Kiedy zabrzmiał dzwonek, szybko wyszlam z klasy i poszłam na stołówkę. Zjadłam moja salatke i poszłam na resztę lekcji.
Josh :
Ciekawie zacząłem dzień. Najpierw wpadła na mnie oszałamiająco piękna szatynka, o zielonych jak liście oczach. Była taka drobna, a taka silna. Aż zabolało jak mi przyjebała. Nie powiem, nawet ją polubiłem, trochę. Nawet spoko jest mieć ją w klasie. Najlepszy i tak jest ten cięty język. Szlem przez korytarz i zobaczyłem Fait. Skąd takie imię?
Podszedłem do niej i chciałem zagadac. Mimo tego iż była z niej jedza, to coś do niej ciągnęło.
CZYTASZ
Pomimo Bólu || P.M
Teen FictionJosh- młody dziewiętnastolatek, kochany przez rodziców, zdradzony przez dziewczynę. Przeprowadza się z rodzicami i siostra do Seattle. Nie dopuszcza do siebie uczuć, dopóki nie poznaje Rosie ( Fait ) Waters. Rosie- dziewietnastolatka, jej rodzice...