20

358 15 0
                                    

- Na pewno dobrze się czujesz? - zapytałam dla pewności Josh'a, który właśnie szykowal się do wyjścia. W nocy gorączka mu zeszla, ale przecież niekoniecznie mógł sie czuć dobrze, więc wolałam zapytać.

- Tak, Fait.- zaśmial się i objął mnie w pasie. - Kiedy ze mną wrócisz? - zapytał i zbliżył nasze usta do siebie. - Tesknie za tobą. - wyszeptał i pocałował mnie.

- Nie wiem, może..- zaczęłam, ale Josh mi przerwał.

- Wrócisz jutro i ani dnia dłużej. Dzisiaj masz się spakować, a jutro rano u ciebie jestem. - powiedział i przytulil mnie mocno. Przewróciłam oczami na jego słowa i usmiechnęłam się do siebie.

- Tak jest! - zasalutowalam.

***
W środku nocy zadzwonił mój telefon. Odebrałam go szybko, a po drugiej stronie slyszalam szamotaninę i przekleństwa, rzucane przez mojego brata.

- Fait, to dziś! Dziś atakujemy, więc się ruszaj. - krzyknął do słuchawki i się rozłączył. Szybko wstalam z łóżka i ubrałam wygodne ciuchy, po czym wziazalam włosy i wybiegłam z mieszkania. Ruszyłam samochodem w kierunku siedziby miafii.

Josh

W nocy musiał obudzc mnie dźwięk telefonu. Gdy odebrałem, okazało się, że dzwonił Nick. Mówił, ze słyszał jakieś halasy i, ze mam być u niego za chwilę. Szybko się ubrałem i pojechałem do niego.
Na miejscu byłem po niecałych pięciu minutach. Chłopak otworzył mi drzwi balkonowe i wpuścił mnie do ciemnego pomieszczenia. Wszedłem tam i czekalem, na ciąg dalszy, trzymając w ręce najgorsze co może być, broń.

Fait

Jechaliśmy czarnymi wielkimi vanami. Wszyscy byli przygotowani na to, co może się tam wydarzyć. Wszyscy oprócz mnie.
Wsiedliśmy z samochodów i popedzilismy w stronę willi. Dom był ogromny, więc nie będzie łatwo go znaleźć.
Wparowałam na korytarz, nasłuchiwać czy nikt za mną nie idzie. Rozdzieliłam sie z moim bratem, dzięki czemu szybciej go znajdziemy. Szkoda tylko, że nie wiem ktory to.
Poprawiłam broń, którą trzymałam obiema dłońmi. Nie chcialam jej mieć, ale ze względu na ostrożność, niech jest.
Korytarz był ciemny, widziałam jedynie drzwi na samym jego końcu. Były wielkie, większe niż wejściowe do samej willi. Zrobione z ciemnego drewna.

Stanęłam przed nimi, upewniając się, ze magazynek w mojej broni, jest naładowany. Odblokowałam go i niepewnie pchnelam drewniana powłokę.

Rozejrzalam się niepewnie po pomieszczeniu, które było...puste.

- Kurwa. - szepnęłam do siebie i ruszyłam na dalsze poszukiwania...szefa gangu. Byłam trochę zła, ze tak jakby, nie wiedziałam kogo dokładnie szukać. Nie wiem jak wygląda, ani w jakim wieku jest. To może być każdy...dosłownie.

Strach powoli wybuchał we mnie, jak bomba atomowa. To był pierwszy raz, gdy się bałam. Lecz...nie o siebie. Nie, to było coś innego.

Josh

Chodziłem w pokoju, od ściany do ściany. Niby czekałem na coś, ale tak naprawdę już nie wiedziałem na co. Nick siedział w najciemniejszym rogu pokoju, a ja zastanawiałem się, czy aby dobrze słyszał, ze to dziś chcą go okraść. Nie słyszałem żadnych hałasów, które wskazywały by na to, że coś sie dzieje.

-Moze dostales źle informacje? Może to nie dziś? - zapytałem i przyglądałem się zamyslonej twarzy Nick'a. Długo się nie odzywał, więc uznałem, że chyba nie usłyszał moich pytań.

- Nie...to dziś. - powiedział po, naprawdę, długiej chwili. Westchnąłem poirytowany.
Fait

Jak głupia biegałam od drzwi do drzwi. Nie wazne do jakiego pokoju bym nie weszła, wszystkie były puste. Zero żywej duszy.

Pomimo Bólu || P.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz