Fait
Siedziałam z Kyle'm w samolocie. Nerwowo zaczęłam pstrykac palcami, ale po chwili się uspokoiłam. Chyba nie denerwowała się lotem, ale tym, co stanie się po wylądowaniu w Rio. Nie wiem jak przyjmą nas rodzice i co nam powiedzą. Z jednej strony chce znać prawdę, ale z drugiej chyba nie. A może bałam się tego co zostaniemy w domu? Zapewne będzie syf i pełno butelek po alkoholu, a rodzice będą najebani w cztery dupy. Jednak mimo wszystko chce, aby coś z siebie wydusili. Mówią, że pijany mówi prawdę, więc teraz ich alkoholizm powinien się przydać.Wylądowaliśmy po paru godzinach lotu. Gdy opusciliśmy lotnisko, wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy pod nasz stary dom. Widziałam, że nie tylko mnie zżera stres. Kyle siedział jak na szpilkach, ale starał się nie dać po sobie poznać, że jest zdenerwowany równie mocno, jak ja.
Wsiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi. Przez dobre kilka minut wachalismy się, czy zapukać.- Myślisz, że dobrze robimy? Może wcale nie potrzebujemy znać prawdy?- zapytał, a ja zastanawiałam się nad jego słowami. Może faktycznie miał rację i prawda jest nam zbędna? Nie wiem, ale chyba jednak chce poznać prawdę, nawet jeśli będzie bolesna.
- Proszę. Nie możemy się teraz wycofać. - złapałam go za reke, aby dodać nam otuchy i zapukałam mocno w drzwi. Po niespełna kilku sekundach, drewniana powłoka się uchyliła, a za nią stanęła moja...mama. Jeśli mogę tak ją jeszcze nazwać.
Popatrzyła na nas, a potem szerzej otworzyła drzwi i wybiegła przed dom. Podeszła do nas i mocno nas usciskała. Zdawało mi się, jakby za nami tęskniła, ale od razu wyrzuciłam tę myśl z głowy. Ona by miała tęsknić? Chyba w snach.
- Fait! Kochanie, jak ja cię długo nie widziałam. - powiedziała i mocno mnie przytuliła. Nie odwzajemniłam tego, bo nie miałam ochoty przytulac kogoś, kto dla mnie już nie istniał.
- Jego nie widziałaś dłużej, a zachowujesz się jakby go nie było! - warknęłam i przysunęłam się bliżej brata. Matka popatrzyła na nas, a po jej policzku spłynęła łza. Dziwne było to, że dzisiaj była trzezwa. Nie wiem co się stało, ale to cud!
- Może wejdziecie do środka? - zapytała rodzicielka, a my ruszylismy w stronę lokum. W trójkę weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do salonu. Usiedliśmy na przeciw siebie. Na początku tylko wpatrywałam się w siebie nawzajem, aż do czasu, kiedy ciszę przerwałam ja.
- Chciałabym, abyś powiedziała mi całą prawdę.- powiedzialam i popatrzyłam jej w oczy, które wyrażały tęsknotę i ból. Normalni innym już by to ruszyło serce, ale ja miałam to totalnie gdzieś co ona czuła. Jej nigdy nie obchodziło co czułam ja, więc dlaczego ja miałbym się interesować nią?
- Musisz mi powiedzieć, o jaką prawdę chodzi? - kobieta poprawiła się na fotelu, a we mnie wezbrała złość. No jak o jaką prawdę mi chodzi?!
- Kurwa, o całą prawdę! - krzyknełam. Zrobiłam to na tyle głośno i niespodziewanie, że oboje poskoczyło na swoich fotelach. - Całą prawdę. - powtórzyłam ciszej. Spojrzalam niepewnie na brata, a on tylko mi pokiwał głową na znak, że nie zrobiłam niczego złego. Uspokoiłam sie trochę i całą swoją uwagę zwróciłam na mamę.
- Kiedyś było inaczej. Zanim poznalam waszego ojca, chciałam mieć kochająca się rodzinę. Gdy ją i wasz ojciec sie zareczylismy, pragnęliśmy założyć wspaniała rodzinę. Pobraliśmy się...- widziałam jak mama zaczyna dokładnie śledzić swoją przeszłość. Pewnie była szczęśliwa, skoro ma uśmiech gdy o tym mówi. - ...wsiedliśmy spokojne życie młodej pary, aż do czasu kiedy zaczelismy popadać w długi. Wtedy niespodziewanie zaszlam w ciążę. Cieszyłam się, że będę miała dziecko, ale wasz tata nie. Powiedział, że jak nie oddam tego dziecka, wyrzuci mnie na zbity pysk. Kochałam go i nie chciałam, by mnie zostawił. Dlatego, gdy urodziłam Kyle'a, dałam go pod opiekę mojej matce. Co prawda, gdy mojego męża nie było w domu, brałam synka do siebie i spedzalam z nim wolny czas. Po dwóch latach pojawiła się ty.- zwróciła się do mnie, a ja miałam już gule w gardle. Niemalże czułam piekaca ciecz w okolicach oczu. - Mmm, drugie dziecko. Nawet nie wiecie, jak byłam szczęśliwa. Ale niestety, wasz ojciec nie chciał już dzieci. Zgodził się, aby to moja mama się wami zajęła, ale jak umarła nakazał was oddać. Było to dla mnie trudne, ale zrobiłam to. Niestety nie mogłam oddać Rosie, bo wiedziałam że się zalamie. To nią się opiekowałam najwięcej, ale to nie znaczy, że ją kocham bardziej. Nie! - powiedziała z miłością w głosie. Czułam to.- Kocham was tak samo mocno. Tak więc, mój ukochany nie za bardzo przepadal za tym, że zostawiłam Rosie, ale z biegiem czasu miał to w dupie, a ja popadlam w depresję, co doprowadziło do picia. Piłam, bo nie mogłam pogodzić się z utratą dziecka. Kocham was. - zakończyła, a ja pozwoliłam popłynąć łzą po moim policzku. To była prawda. Ona powiedziała prawdę.
CZYTASZ
Pomimo Bólu || P.M
Teen FictionJosh- młody dziewiętnastolatek, kochany przez rodziców, zdradzony przez dziewczynę. Przeprowadza się z rodzicami i siostra do Seattle. Nie dopuszcza do siebie uczuć, dopóki nie poznaje Rosie ( Fait ) Waters. Rosie- dziewietnastolatka, jej rodzice...