W sierocińcu dziś było dosyć głośno. Dzieciaki rozsiadły się w głównej sali, wokoło przebranego w cyrkowy strój rudowłosego chłopaka. Joker uśmiechnął się szeroko i wyciągnął swą sztuczną rękę, w której trzymał kilka kolorowych piłeczek. Zaczął nimi żonglować dość szybko, wsłuchując się w chichoty małej widowni. Na końcu schwycił piłeczki i dał je do zabawy najmłodszej dziewczynce. Dzieciaki zaklaskały, ale domagały się nowej sztuczki. Takiej, jakiej jeszcze nigdy nie pokazywał. Rudowłosy przygryzł wargę, po czym zdjął z pobliskiego stołu obrus. Przysunął bliżej widowni krzesło i uniósł nad nie biały materiał na tyle, aby zakrył cały mebel do samej ziemi. Oczy mu zabłysły.
- Poczekajcie maluchy, a pokażę wam sztuczkę! - zachichotał.
Zaczął pośpiesznie szeptać jakieś nieznane maluchom zaklęcia, manewrując drugą ręką. Następnie zachichotał znowu i nagłym ruchem zabrał obrus. Na krześle siedziała Sophie. Dzieciaki z pierwszego rządku wytrzeszczyły na nią oczy, zaskoczone pojawieniem się ich kochanej starszej siostrzyczki. Rozbrzmiały wesołe oklaski, po czym maluchy rozbiegły się we wszystkie strony. Sophie pomogła rudowłosemu z ogarnięciem sali po występie.
- Dzięki, że zgodziłaś się mi pomóc, Sophie. - mruknął Joker.
- Ale pamiętaj, żeby nie przysuwać krzesła zbyt blisko widowni, bo wtedy ta sztuczka nawet wśród takich dzieciaczków nie wyjdzie.
- Pamiętam. Przecież to ja to wymyślałem!
- Oj nie kłóć się, Joker. Co teraz robimy?
- Teraz czas na specjalny występ dla mojej pięknej asystentki. - uśmiechnął się szeroko i pociągnął ją w stronę swego pokoju.
Pomieszczenie było niepozorne i blade, ale pełne cyrkowych szpargałów. Odkąd Ojciec postanowił stworzyć takie zajęcie dla dzieci z sierocińca, to Joker od razu przyjął ten pomysł. Zaczął się przebierać w kolorowe stroje, zachęcając wszystkich wokół do pomocy przy przygotowaniach. Uczył siebie i innych wielu sztuk i dziwów, którymi będą zadziwiać widownię całej Anglii. Sophie weszła do środka, chichocząc cicho i postukując butami. Joker wskazał jej krzesło, po czym sam stanął na środku pokoju i przybrał piękny uśmiech, zwany przez dzieci "klaunowym". Klasnął w ręce.
- A więc zapraszam na magiczny występ piękną Sophie, której niepowtarzalna uroda zachwyci lada dzień cały świat. - zaczął elokwentny wstęp do swego show.
Następnie stanął na rękach i wsłuchał się w śmiech swej towarzyszki. Następnie znów wyjął z rękawa piłeczki i żonglował nimi bardzo szybko, po czym je podrzucił, by wszytskie wpadły w ręce Sophie. Dziewczyna odłożyła z uśmiechem schwycone rekwizyty na stół. Joker stanął przed nią i wyciągnął rękę.
- A co my tu mamy, najsłodsza? - szepnął wyciągając zza jej ucha słodką czekoladkę.
- Haha. To stara sztuczka!
Rudowłosy uśmiechnął się. Ta dziewczyna była dla niego najwierniejszą, ale też najbardziej wymagającą widownią. Nawet Ojciec potrafił wielokrotnie cieszyć się z tego samego. Każda sztuczka go bawiła. Sophie jednak, będąc tu cały czas, znała kulisy każdego dziwu, więc Joker musiał się ogromnie starać, by ją zaskoczyć. - To teraz ja. - szepnęła z chichotem.
- Co ty?
- Teraz ja pokażę ci magiczną sztuczkę!
Joker spojrzał na nią lekko zdziwiony, ale usiadł obok z wyczekiwaniem,
- A co mi zaprezentujesz? Coś czego nie znam?
- Magicznie zmienię kolor.
- Czego kolor?
- Zaraz zobaczysz!
Przysunęła się bliżej niego i objęła go ramionami, wplatając palce jednej ręki w jego długie włosy. Następnie przyciągnęła go do siebie i pocałowała, po czym lekko się odsunęła.
- I widzisz? Zmieniłam magicznie kolor. - wskazała niedaleko stojące lustro.
Joker spojrzał i wtedy go olśniło. To jego blada twarz przybrała malinowy kolor. Jednakże, nim zdążył to powiedzieć, Sophie znów go pocałowała.
- Magia~ - szepnęła między całusami.