Kusicielka【Sebastian x Reader】[Lemon]

2.7K 117 15
                                    

Sebastian właśnie niósł Cię do snu w swych ramionach. W duchu narzekał, że po raz któryś musi to robić. Usiadł na twym łóżku, chwilę odczekując na twą reakcję. Przewróciłaś go nagłym uderzeniem w brzuch na plecy.
- Nie wstawaj. - szepnęłaś nim zdążył poderwać się z miękkiej pierzyny.
Leżałaś na nim nadal, uchylając oczy i patrząc na swego nie zawsze pokornego sługę.
- Masz się nie ruszać. Mereda.
Na twej twarzyczce zakwitł, nie do końca normalny, chytry uśmieszek. Sebastian był odrobinę zaskoczony, ale nie buntował się przeciwko twej woli. Kilkakrotnie wierzgnęłaś nogami, jakże umyślnie zawadzając o jego krocze, jednak z jego ust wydostało się jedynie lekkie westchnienie, bez cienia zainteresowania twoim działaniem. Skrzyżowałaś ramiona, opierając się o jego klatkę piersiową i spojrzałaś mu głęboko w oczy, które na chwilę zalśniły czerwienią.
- Nadal tak będzie? Nadal nie zareagujesz choćby słowem? Krztą twego nieodłącznego sarkazmu? Westchnieniem, że nie przystoi? Czymkolwiek?
Demon zmrużył oczy i odchylił głowę do tyłu, wzdychając z irytacją i uchylając usta. Skorzystałaś z tego i pochyliłaś się bardziej, całując go namiętnie. Przez kilka chwil odwzajemnił gest, ale nagle się powstrzymał.
- Sebastianie... A gdybym teraz pozwoliła ci robić, na co masz ochotę?
- Nadal bym nic nie zrobił. Kazałaś panienko mi się nie ruszać. - mruknął z niewinnym uśmiechem.
Zrobiłaś facepalma, będąc lekko na siebie wkurzona.
- Możesz się ruszać...
Sebastian uniósł ramię, po czym przyciągnął cię do pocałunku. Drugą ręką objął cię w pasie. Wsunął język w twe usta, rozlegle je badając. Następnie począł zdejmować z ciebie [kolor] bluzkę. Westchnęłaś, widząc jak szybko mu to szło. Może nawet za szybko. Zarumieniłaś się nieco, czując nagły chłód.
- Zdejmij te pieprzone rękawiczki. - sapnęłaś.
Wysłuchał cię, zsuwając je z dłoni za pomocą zębów. Jego spojrzenie się zmieniło. Lśniący szkarłat jego tęczówek wydawał się niemal hipnotyzujący. Patrzyłaś na równiutko umalowane pazurki Sebastiana, śmiejąc się w duchu. Zaczęłaś rozpinać jego kamizelkę, podczas gdy on szybkim ruchem pozbył cię biustonosza. Przesunął cię bardziej na swe nogi, po czym zrzucił z siebie koszulę z wprawą rasowego striptizera. (Ten tekst męczył mnie, więc tu zostaje dop. Autorki) Przybliżając się do jego klatki czułaś gorąco jego ciała. Pazurki, z których przed chwilą się śmiałaś, sunęły po twych nagich piersiach, wprawiając cię w drżenie.
- [Imię], od kiedy wymyśliłaś sobie zabawę w kuszenie mnie? Chciałaś się ten jeden raz zamienić rolami?
Zachichotałaś.
- Oczywiście. Ale to chyba za mało, by zostać demonicą.
Poczułaś jego kły na swej szyi, dość mocno wgryzające się w skórę, a także język, zlizujący twą wrzącą krew. Syknęłaś z bólu. Sebastian znów uniósł się do siadu, wodząc zachłannie ustami po twej klatce piersiowej, odkrywając nietknięte przez nikogo tereny. Ssał raz po raz twoje twardniejące z podniecenia sutki, słuchając twych gwałtownych westchnień i obserwując spływający po ciele rumieniec. Czułaś narastające podniecenie, gorejące w twym ciele. Sebastian zsunął z ciebie spodnie, obdarzając cię niesamowitym uśmiechem oraz wpił się silnie i namiętnie w twe usta. Usiadłszy na jego kolanach okrakiem, zaczęłaś poruszać biodrami, ocierając się o niego. Jęknęłaś mu w usta, gdy jego dłoń powędrowała z twych rozgrzanych bioder ku twej [kolor] koronkowej bieliźnie.
- Przyjemnością jest słuchać twego głosu, nie to co przy lekcjach śpiewu. - szepnął, szczerząc zęby.
- Jak zwykle grrrobowo szczery. - westchnęłaś z jękiem, czując jak pieścił twą łechtaczkę. - Cała przyjemność po mojej stronie. - zaśmiałaś się cicho.
W swej pochwie nagle odczułaś jego chłodne palce. Sapnęłaś lekko zirytowana, a ręką rozpięłaś pasek jego spodni. Sebastian wolną ręką ci pomógł, poruszając w tę i spowrotem drugą dłonią w tobie. Jęczałaś donośnie, czując ledwo znane sobie uczucie, które doprowadzało cię do szaleństwa.
- Przecież to nie twój pierwszy raz... - szepnął, kontynuując pieszczotę.
- Przecież to nie znaczy....że tysięcznyyy... - jęknęłaś, patrząc mu w oczy.
Wsunęłaś zniecierpliwionym gestem dłoń w jego spodnie, zanurzając się w jego bieliźnie. Westchnął nerwowo, ale wsunął swe palce jeszcze głębiej w ciebie. Usiłowałaś zdusić w sobie nerwowy jęk, zaczynając pieścić mu penisa, chcąc skupić się na jego niebotycznie komicznej minie. Długo to nie trwało, bo nagle zabrał z ciebie rękę i lekko ją oblizał, mrucząc z rokoszy czerpanej z twego dotyku.
- Hmm? - mruknęłaś, gdy nagle zabrał twą rękę. - A co ty kombinujesz?
Zdjął z ciebie wilgotną bieliznę i odrzucił ją w dal. Zsunął z siebie pozostałe ubrania, ale nim zdążył cokolwiek więcej zrobić, niemal na niego wskoczyłaś.
- Bardzo niegrzeczna z ciebie panienka, [Imię]. - sapnął nagle.
Zaśmiałaś się, ale przez narastające uczucie niczym nie ograniczonej rozkoszy brzmiało to raczej jak wrzask.
- See... bastian... - jęczałaś zaczerwieniona, ale zamknął ci usta kolejnym już pocałunkiem.
Czułaś bliskość swego orgazmu, czułaś, że on również jest blisko, nie umiałaś zrozumieć, jakim cudem go w sobie zmieściłaś, ale nie zwalniałaś. Poruszaliście się gwałtownie, zamaszystymi ruchami, szaleństwo w was kipiało. W końcu doszłaś i zmęczona opadłaś na klatkę Sebastiana. Czarnowłosy szczytował chwilę po tobie. Uśmiechnęłaś się, czując rozlewające się po tobie ciepło.
- A cóż teraz? - mruknął Sebastian z przekąsem, wychodząc z ciebie i zrzucając cię w pierzynę.
- A teraz spać!
- Niech będzie, kusicielko.

ONE-SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz